Z boku czasem widać lepiej. – Polska musi znaleźć swój styl gry, inaczej ciężko będzie jej się przeciwstawić rywalom pokroju Belgii – mówi Francisco Canepa. Rozmawiamy z argentyńskim dziennikarzem ESPN, który w ostatnim czasie gościł w Europie, gdzie na żywo zobaczył kilka meczów Ligi Narodów, w tym spotkania reprezentacji Polski.
Canepa był na meczu Polski w Brukseli i na spotkaniu z Holendrami w Rotterdamie. Widział więc naszą klęskę z Belgią (1:6), ale też mecz z ekipą Oranje (2:2), który dał nam trochę nadziei. Grze Polaków przyglądał się szczególnie uważnie, bo przecież Argentyna to jeden z naszych grupowych rywali na mistrzostwach świata. Zagramy z nimi na zakończenie zmagań grupowych, 30 listopada w Dosze.
Mateusz Miga, TVPSPORT.PL: – Widziałeś na żywo mecze Polaków z Belgią (1:6) w Brukseli i z Holandią (2:2) w Rotterdamie. Porozmawiajmy najpierw o tym pierwszym meczu. Byłeś zaskoczony, że polska drużyna w końcówce całkowicie się rozpadła?
Francisco Canepa, ESPN: – W pewnym sensie to była niespodzianka, szczególnie biorąc pod uwagę, że Polska wygrała pierwszy mecz z Walią, a co równie ważne – w tych rozgrywkach duże znaczenie w końcowym rozrachunku może mieć bilans bramek. Z drugiej strony uważam, że polska drużyna ma dobry pierwszy zespół, ale cierpi, gdy trener zdecyduje się na kilka zmian.
– Oba mecze z Belgami, również ten w Warszawie, pokazały, jak trudno jest Polakom grać z drużyną bardzo świadomą taktycznie.
– Zgadzam się. Polska musi ustalić strategię, która da wam zwycięstwa. Różnica między meczami z Belgią i Walią była ogromna. Zespół musi wzmocnić sposób gry, zwłaszcza, że trener jest z tą drużyną od niedawna i zmiana systemu gry w zależności od rywala może wiązać się z ryzykiem. Aby przeciwstawić się tego typu zespołom, Polska musi rozwijać swoją tożsamość, sprawy taktyczne muszą być poukładane.
– W Holandii udało nam się zremisować, choć dopisało nam też szczęście. Co przykuło twoją uwagę w tym meczu?
– Mecz miał dwie różne połowy. W pierwszej części spotkania Polacy szybko zdobyli bramkę, a potem byli w stanie utrzymywać prowadzenie. Wiedzieli, jak przeciwstawić się holenderskim pomysłom na ataki z bocznych sektorów boiska. Gracze byli blisko siebie, unikali pustych przestrzeni między liniami, zmuszając w ten sposób Holandię do niewygodnej gry. Po zdobyciu drugiego gola na początku drugiej połowy, zaczęliście odczuwać strach przed faktycznym wygraniem meczu. Prowadzenie, a wygranie meczu, to dwie zupełnie różne rzeczy. Holandia wykazała się w tym momencie hartem ducha i dość szybko, z odrobiną szczęścia, zdobyła dwa gole. Polscy piłkarze ciężko to przeżyli, drużyna ucierpiała psychicznie, bo jasne było, że przegrana będzie miała złe konsekwencje dla poczucia własnej wartości zespołu. Stawiliście opór do końca, po części ze względu na dobrą postawę bramkarza, a po części z powodu niskiej skuteczności Holendrów.
– Czy któryś z polskich piłkarzy zaskoczył Cię w tych meczach? Na plus lub na minus.
– Podobał mi się tandem Góralski - Krychowiak w pierwszej połowie z Holandią. To oni byli przede wszystkim odpowiedzialni za to, że rywale nie byli w stanie znaleźć sobie miejsca. W tym samym meczu podobali mi się zarówno Zalewski, jak i Frankowski. Gracze Romy i Lens wykazali się odwagą i boiskowym zuchwalstwem.
– A czy widzisz jakąś poważną wadę w grze reprezentacji Polski?
– Takie rzeczy zawsze się pojawiają, to naturalne. Różnica między Paulo Sousą a Czesławem Michniewiczem jest ogromna, a po zmianie trenera każda drużyna zmaga się z problemami. Z Sousą Polska grała bardziej ofensywną piłkę. Z Czesławem natomiast dominuje ostrożne podejście do meczu i dyktowania warunków gry.
– Faktycznie, w meczach z Holandią Belgią w Polsce graliśmy mocno defensywnie. Czy uważasz, że Argentyna może mieć problem z takim stylem gry?
– Myślę, że skupianie się na defensywie nie jest gwarancją wyniku. Samo ustawienie zawodników w pobliżu bramkarza nie oznacza, że będziesz odpowiednio bronić. Argentyna radziła sobie ostatnio z różnymi typami przeciwników. Najważniejszym aspektem, który Polacy powinni wziąć pod uwagę, jest zamykanie wolnych przestrzeni między liniami. Nie możecie pozwalać Argentyńczykom, by po otrzymaniu piłki mieli do dyspozycji wolną przestrzeń i trochę czasu na podjęcie decyzji. Prawda jest taka, że gorzej szło nam przeciwko drużynom, które grają piłką szybko i stawiają na kontrataki.
– W Polsce panuje przekonanie, że o drugie miejsce w grupie będziemy walczyć z Meksykiem. A jakie przewidywania dominują w Argentynie?
– Po ostatnim mundialu wiemy, że wszystkie tego typu prognozy nie są warte dogłębnej analizy. To prawda, że ranking i wyniki zespołu Leo Messiego są niezwykłe, ale podczas mistrzostw świata statystyki nie grają większej roli. Pierwszy mecz Polski z Meksykiem zdeterminuje ich podejście do kolejnych spotkań, w tym do meczu z Argentyną. Upieram się, że każda przepowiednia przed takim turniejem natychmiast zamienia się w popiół.
– Wy też widzicie mecz Argentyny z Polską przez pryzmat pojedynku Lewandowskiego z Messim?
– Oczywiście, że rywalizacja między nimi dodaje grze pikanterii. Atmosfera jest dodatkowo podkręcana niektórymi wypowiedziami Roberta na temat Leo w związku ze "Złotą Piłką". Ale gdy w listopadzie rozpoczną się mistrzostwa, wszystko inne zejdzie na bok. Wiadomo jednak, że to na Roberta i Leo będą skierowane obiektywy wszystkich fotoreporterów.
– Wasze zwycięstwo 3:0 nad Włochami było imponujące. Tak chcecie grać na mundialu?
– Myślę, że Argentyna podejdzie do każdego meczu z taką intensywnością i determinacją. Pewność siebie to słowo klucz dla naszej kadry. Każda linia jest dobrze wyregulowana i wydaje się, że trudno znaleźć słabość w mentalności graczy. Rzecz w tym, że Włochy stoją w obliczu odbudowy zespołu, a jednocześnie zmagają się z rozczarowaniem związanym z brakiem awansu do mundialu. Każdy mecz jest inny, a na koniec trzeba pamiętać, gdzie to spotkanie było rozgrywane.
– W ostatnim meczu Argentyna pokonała Estonię 5:0. Skąd pomysł na grę z rywalem tej klasy? Czy chodziło o grę z przeciwnikiem z naszego regionu geograficznego?
– To była improwizacja. Argentyna chciała zagrać mecz po spotkaniu z Włochami i pierwszą opcją był Izrael. W związku z pewnymi problemami, AFA (Argentyński Związek Piłki Nożnej) musiał zmienić rywala i Estonia okazała się najlepszą opcją ze względu na kalendarz. Nie sądzę, aby region geograficzny był argumentem za wyborem Estonii jako przeciwnika.
– Większość reprezentacji Argentyny to piłkarze grający w ligach europejskich. Czy możemy oczekiwać, że na mundialu zabłyśnie mniej znany talent?
– Nie wiemy jeszcze, kto ostatecznie znajdzie się w 26-osobowej kadrze Lionela Scaloniego. Zgodnie z przewidywaniami, w zespole znajdzie się jeden zawodnik grający na dzisiaj w ojczyźnie. Mam na myśli Juliana Alvareza, ale i on został już sprzedany do Manchesteru City i sezon rozpocznie w Anglii. Wierzę, że 22-latek może być jedną z niespodzianek w Katarze. Resztę zespołu tworzą bardziej uznani gracze.
– Mówi się, że Messi całkowicie skupił się na piłce reprezentacyjnej, a jego celem numer jeden jest dzisiaj Puchar Świata z Argentyną. Też tak postrzegasz jego postawę? To jego ostatnie marzenie?
– Absolutnie tak. Na szczęście udało mu się wygrać Copa America i wreszcie zdobyć jakiś tytuł z reprezentacją. To sprawiło, że z jego pleców spadł spory ciężar, do Kataru pojedzie, by cieszyć się z gry bez tej wielkiej presji. W tym roku Leo kończy 35 lat i ze smutkiem zaczynamy rozumieć w Argentynie, że to jego ostatnie mistrzostwa. Ja mam nadzieję, że tak nie będzie.
– Wspomniałeś wcześniej o poprzednich mistrzostwach świata. Odpadliście już w 1/8 finału, po porażce z późniejszymi mistrzem, Francją. Pamiętam też 0:3 z Chorwacją. To było duże rozczarowanie?
– Ogromne. I brutalne zderzenie z rzeczywistością. Droga Argentyny do tamtych mistrzostw była bardzo wyboista. Drużynę prowadziło wielu trenerów, o różnych ideologiach. Ten zespół ani przez chwilę nie był drużyną w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Kontuzje na krótko przed startem mistrzostw, do tego brak harmonii między zawodnikami a trenerem. Wiedzieliśmy, że będzie trudno o dobry występ w turnieju. Wciąż jednak uważam, że powinniśmy poradzić sobie lepiej. Gdy masz Messiego, zawsze masz możliwości, by powalczyć o wysokie cele. Ale już pierwszy mecz przeciwko Islandii pokazał nam, że marzenia o walce o tytuł można odłożyć na bok.
– Czy uważasz, że Meksykanie zmienią trenera przed rozpoczęciem mistrzostw świata? Nie notują ostatnio zbyt dobrych wyników, mówi się o konfliktach w drużynie.
– Mam nadzieję, że nie. Trudno byłoby odbudować zespół w tak krótkim czasie. Myślę, że Gerardo Martino powinien zostać do mundialu. Meksyk jest krajem bardzo patriotycznym i słychać narzekania, że selekcjonerem nie jest Meksykanin. Ale nie powinno to kolidować z faktem, że mistrzostwa świata są tuż za rogiem, a wszelkie obecne zmiany mogą być bardziej destrukcyjne niż konstruktywne.
– Widziałeś ostatnio wiele meczów Ligi Narodów i znasz też futbol południowoamerykański. Jak myślisz, który kontynent zgarnie w tym roku mistrzostwo świata?
– Trudno powiedzieć. Największą różnicą między obydwoma kontynentami jest liczba drużyn. W Katarze będzie aż 13 zespołów z Europy, z Ameryki Południowej tylko cztery. Europejczycy mają więc przewagę w liczebności, ale już w jakości niekoniecznie, bo na mistrzostwa przyjedzie też kilka reprezentacji o niższej klasie. Generalnie, Ameryka jest uzależniona od wyniku dwóch, trzech zespołów, a Europa dysponuje sześcioma, siedmioma drużynami na najwyższym poziomie.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.