Reprezentantki Polski z kompletem czterech zwycięstw wygrały grupę C mistrzostw świata w koszykówce 3x3 w Antwerpii. Oznacza to, że wywalczyły bezpośredni awans do ćwierćfinału i teraz czekają na rywalki.
Polki do piątkowych meczów podchodziły z kompletem dwóch zwycięstw, choć... mecz rozegrały tylko jeden. Pewnie pokonały w nim Mongolię 22:7, a później miały zmierzyć się z Dominikaną. Ta na turniej nie dotarła, więc wszystkim rywalkom przyznano walkowery.
De facto już tego dnia awans do fazy pucharowej stał się pewny, ale nie to było celem biało-czerwonych. Tylko zwyciężczynie grup mają bowiem zapewniony ćwierćfinał. Zespoły z drugich i trzecich miejsc czeka dodatkowa runda.
Co więcej, te ostatnie mecze rozgrywane będą w sobotę 25 czerwca, a więc chwilę przed starciami 1/4 finału. Zdecydowanie lepiej podchodzić do walki o strefę medalową bez dodatkowego spotkania w nogach. Przede wszystkim to Klaudia Gertchen, Aldona Morawiec, Dominika Owczarzak i Klaudia Sosnowska były zdecydowanie najwyżej notowanym zespołem grupy C, a ta ostatnia jest w samej czołówce rankingu indywidualnego. Skoro tak łatwo ograły teoretycznie drugą siłę grupy, czyli Mongołki...
Nie, spotkanie z Belgią wcale nie było łatwe. Bo rankingi FIBA mocno zakłamują rzeczywistość. Im więcej turniejów grasz, tym jesteś wyżej. I jako zespół, i indywidualnie. Tymczasem Belgijki do zestawień nie łapią się wcale, a już przed turniejem Polki mówiły, że będzie to najgroźniejszy rywal.
I był. Od pierwszej piłki gra była bardzo wyrównana, z delikatnym wskazaniem na biało-czerwone. To one wydawały się bardziej agresywne, waleczne i zdeterminowane.
Podziałało, choć żaden z zespołów nie mógł odskoczyć na więcej niż dwa-trzy punkty. Gospodynie turnieju na koniec miały okazję na zwycięski rzut, jednak znów świetnie zafunkcjonowała polska defensywa. Zwycięstwo 13:12, cztery punkty Sosnowskiej i po trzy naszych pozostałych zawodniczek.
Najtrudniejsze zadanie udało się wykonać, ale, by nie bawić się w czekanie na mecz Belgijek z Egipcjankami i ewentualne liczenie małych punktów, i tak trzeba było ograć te drugie.
Od pierwszego wznowienia okazało się, że jedyne, co trzeba będzie tu liczyć, to szybko zdobywane punkty przez Polki. Szczególnie te zza łuku, Morawiec trafiła aż sześć takich rzutów.
I choć przy kilkunastopunktowym prowadzeniu biało-czerwone mocno spuściły z tonu, choć rywalkom wyszło kilka indywidualnych akcji, to różnica klas była oczywista dla każdego obserwatora. 22:10 i to na ponad dwie minuty przed końcem czasu, z dwunastoma punktami Morawiec, czterema Gertschen oraz po trzema Sosnowskiej i Owczarzak. Czytelny sygnał wysłany "jesteśmy mocne" wysłany Litwinkom i Holenderkom, bo to z którąś z tych drużyn nasze zawodniczki powalczą o półfinał.
W fazie pucharowej są i nasi panowie, choć im bezpośredniego awansu wywalczyć się nie udało. Ograli Japonię i Chiny, ale ulegli Holendrom i Łotyszom, więc muszą w sobotę zagrać w 1/8 finału.
Ich rywalem o 12:30 będzie Mongolia, z kolei Polki ćwierćfinał rozegrają o 20:15. Transmisje tych i wszystkich innych meczów turnieju w kanałach TVP Sport!