Nikola Grbić po turnieju Ligi Narodów siatkarzy w Sofii: dzięki temu mamy "przeciwciała"

Karol Kłos: super byłoby być w składzie na MŚ. Nie jest istotne, czy bym grał

Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Mam kilka pytań po meczu, ale jedno główne po turnieju. W poprzednich latach kadra często niesiona była w trudnych momentach emocjami. Mistrzem w ich oddawaniu zespołowi był Michał Kubiak. Pan nie patrzy na indywidualności, chce nauczyć graczy, że spotkanie to zadanie niezależnie od wyniku. To prawda?
Nikola Grbić: – Dokładnie tak. Każdy z siatkarzy może zmienić przebieg meczu, co też pokazało spotkanie z Amerykanami. Jednym z takich ludzi był Paweł Zatorski. Dwa, trzy razy obronił, a to może obrócić grę o 180 stopni. Bartosz Kwolek wykonał z kolei dwie świetne zagrywki, które pozwoliły nam finale wygrać seta. To ważne, by każdy z graczy wiedział, że nawet jeśli nie jest w podstawowej szóstce, to zawsze może coś dać zespołowi – punkt, obronę, serwis. Dzięki takim zagraniom rywal wie, że zawsze jesteśmy obecni w meczu, każdy może odwrócić jego losy.

Musimy zachować taką mentalność. Po meczu powiedziałem drużynie, że ekstremalnie ważne jest to, by w trudnych chwilach pozostać w meczu. Wygraliśmy, cieszę się, ale była jedna rzecz, która nie podobała mi się w boju z Amerykanami. Zaczęliśmy świetnie. Było 9:4, prezentowaliśmy mocną zagrywkę. Wtedy Aaron Russell wszedł za linię dziewiątego metra. Świetnie zagrywał do lini, dwa razy miał szczęście, gdy piłka po taśmie wpadła w boisko. Rywalom udało się odrobić na 10:9. I wtedy jakby ktoś nam w hali wyłączył światło. To jest coś, na co nie mogę się zgodzić. Nie możemy sobie na to więcej pozwolić. Musimy rozumieć, że czasami nie wystarczy to, że gramy dobrze. Kiedy rywalizujemy z silnym przeciwnikiem, on zawsze może wrócić do meczu. Każdy silny zespół ma kilku znakomitych graczy, którzy na co dzień wygrywają trofea. To oznacza, że ich indywidualne cechy w każdej chwili mogą zmienić grę.

Poza tym takie drużyny są dumne. Kiedy przegrywają 0:2, zrobią wszystko, by wrócić do meczu. Oczekiwanie, że pokona się je 3:0 bez ich oporu nie jest właściwe. Musimy rozumieć, co dzieje się na boisku – rozróżnić, czy to my popełniamy błąd, czy też oponenci nagle prezentują świetną siatkówkę. Jeśli realizuje się ten drugi scenariusz, jak zagrywka Russella w pierwszym secie, to jest ok – po prostu musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by przezwyciężyć tę trudność. Nie możemy sobie pozwolić na zastanawianie się, co się dzieje, przestając jednocześnie robić to, co wcześniej gwarantowało dobry poziom gry.

To nam się przydarzyło w pierwszym secie. Po tym momencie powoli zaczęliśmy wracać do gry. Zwycięstwo z USA nie jest dla nas aż tak ważne z powodu suchego wyniku, ale dlatego, że w trudnym momencie pojawili się gracze, którzy pomogli. To było świetne doświadczenie dla drużyny. Dzięki temu mamy "przeciwciała" na okoliczność podobnie trudnego momentu w przyszłości. One przypomną nam, że wcześniej potrafiliśmy sobie poradzić z wymagającą sytuacją, wyszliśmy z niej cało.

– Do tej pory w Sofii graliście na jednego libero. W tym meczu dokonał pan zaskakującej zmiany. Nie dość, że w trakcie spotkania zaczęliście grać na dwóch, to jeszcze Paweł Zatorski grał w obronie, a Jakub Popiwczak w przyjęciu. Zazwyczaj w obronie lepszy jest ten drugi, a w przyjęciu ten pierwszy. Czy to trenowaliście?
– Nie trenowaliśmy tego. Pracuję ze świetnymi graczami, którzy grają w dobrych klubach, wygrywają trofea. Myślę, że każdy z nich może wejść na boisko i zrobić coś wyjątkowego, odmienić losy gry.

Pierwszą rzeczą, która powiedziałem siatkarzom, gdy spotkaliśmy się w Nowym Dworze Mazowieckim było to, że ważne jest to, by byli otwarci. Zaznaczyłem, że czasami będzie tak, że będę zmuszony dokonać zmian pozycji, zlecić wykonanie zagrywki po dwóch setach, które siatkarz spędził w kwadracie dla rezerwowych. Przyznałem, że zazwyczaj nie są przyzwyczajeni do robienia tego w klubach, gdzie grają pierwsze skrzypce. Muszą być jednak gotowi na to, że wyjdą w jednej akcji, w której będę oczekiwał, że coś pozytywnego wniosą do teamu. Powinni szybko adaptować się do sytuacji na boisku.

W meczu z USA zobaczyłem, że Kuba ma problemy w obronie. Zazwyczaj jest w niej świetny, ale dziś pytał mnie, co ma zrobić. Jeśli ktoś zaczyna to robić, oznacza to, że nie ma pomysłu, gdzie ma stawać. Podobnie było z Jakubem Kochanowskim, który pytał mnie, co powinien robić w zagrywce. Wiedziałem, że powinienem go zmienić na Bartosza Kwolka. Dlaczego? Bo w ważnym momencie seta nie będzie się czuł sobą, może popełnić błąd lub nic nie wnieść do gry swoją zagrywką na naszą korzyść. Czasami danie dojść do głosu komuś innemu to zabranie schodzącego z boiska gracza z gorącego krzesła. To chwilowa pomoc, która może wnieść wiele pozytywnego do zespołu.

– Najbardziej widowiskową akcją było zagranie Bartosza Kurka czołem?
– To dopiero granie z głową (śmiech). Czasami w siatkówce zdarzają się przebłyski szczęścia. Takie epizody mogą wpadać na nasze konto, albo naszych rywali. Wspomniana przez ciebie akcja miała miejsce po innej, która wiązała się z dużą dawką przychylności losu dla Amerykanów. Bartek atakował do linii, przeciwnicy nie dotknęli piłki w bloku, ale jeden z nich dotknął jej w obronie. Sędzia odgwizdał blok-out, poproszono o challenge, a ja wtedy wiedziałem co się stanie. Starałem się wytłumaczyć, że oponenci nie dotknęli piłki w bloku, a w obronie. Punkt wpadł mimo to na konto rywala, a ja nie mogłem sprawdzić ich błędu, bo nie pozwala na to regulamin.

Nikola Grbić o zagraniu Bartosza Kurka czołem:

"To granie z głową!" ������#VNL2022 #gangłysego pic.twitter.com/0SfZAi6JQX

— Sara Kalisz (@SaraKalisz) June 26, 2022

Wziąłem więc przerwę, po której wróciliśmy z dużo lepszą energią. Poczuliśmy, że okradziono nas z punktu i musimy zmienić nastawienie. Udało się. Epizody szczęścia więc się zdarzają – kluczem jest na nie odpowiednio zareagować.

– Kamil Semeniuk okładał się lodem po pierwszym secie – położył go na plecach. Coś się dzieje?
– Nie, zawsze wiem pierwszy o takich sprawach, bo nie ryzykuję zdrowiem graczy. Nic się nie dzieje.

Kamil z lodem na karku i plecach, a Nikola Grbić całą przerwę wykładał materiał siatkarskim studentom #VNL2022 #gangłysego pic.twitter.com/O1pjiIDr0H

— Sara Kalisz (@SaraKalisz) June 26, 2022

– Ma już plan na Gdańsk? Wiemy tylko, że zagra Bartosz Bednorz.
– Bartek musi zagrać. Przystąpił do rozgrywek sześciu na sześciu dopiero w momencie, kiedy wróciliśmy z Kanady, czyli miesiąc po swoim ostatnim meczu. Właśnie dlatego nie zabrałem go do Sofii. Potrzebował więcej treningów z piłką.

– Skład na Gdańsk będzie składem na finały?
– Myślę, że wezmę do Gdańska szesnastu graczy. Kiedy tam przyjedziemy, obowiązywać nas będzie oficjalny program, jedno boisko treningowe, półtorej godziny na ćwiczenia. Trudno będzie dać wszystkim zawodnikom rytm. Nie zdecydowałem na razie jak wszystko zorganizujemy. Za kilka dni podejmę decyzję.

Czytaj również:
– Bartosz Kurek kapitanem reprezentacji Polski siatkarzy. Tomasz Fornal: nie mogło być lepszego wyboru
– Marcin Komenda i reprezentacja Polski siatkarzy: moja kariera wyhamowała i potoczyła się w innym kierunku
– CS, LoL i... omen. Nowy lider, Tomasz Fornal, poprowadzi Polaków do zwycięstw