28 cze 2022 | Tenis / Wielki Szlem

Iga Świątek rozpoczyna swój występ na Wimbledonie. Na inaugurację zagra z rywalką trzeciej setki rankingu WTA w świątyni tenisa

Jana Fett (fot. Instagram), Iga Świątek (fot. Getty Images)

Michał Pochopień

Wielki zaszczyt spotka Igę Świątek w jej pierwszym występie tegorocznego Wimbledonu. Reprezentantka Polski będzie miała okazję zaprezentować się na korcie centralnym przy Church Road. Po drugiej stronie siatki stanie Jana Fett, o której tenisowy świat po raz pierwszy usłyszał już kilka lat temu. W ostatnim czasie jednak nie ma najlepszej passy i do meczu pierwszej rundy z najlepszą zawodniczką świata przystąpi jako tenisistka z trzeciej setki rankingu WTA.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Wimbledon rozpoczęty. Sprawdź, kto wygrywał w poprzednich latach

Jej dom zbombardowano. Na Wimbledonie wygrywa, żeby pomóc

Czytaj też

Jej dom zbombardowano. Na Wimbledonie wygrywa, żeby pomóc

Choć powrót do gry Sereny Williams pozwolił Świątek w pewnym stopniu na moment odpocząć od ciągłego zainteresowania mediów, to jednak w kontekście Wimbledonu nie zmieniło się nic. Nazwisko reprezentantki Polski wciąż nie schodzi z języków. Nic dziwnego: jest ona murowaną kandydatką do gry o najwyższe cele. Czy walka o triumf w najbardziej prestiżowym turnieju będzie dla niej jak dotychczas najpoważniejszym testem w karierze? Niewątpliwie tak. Wszystko, co wydarzyło się w 2022 roku: 35 wygranych meczów z rzędu, sześć zdobytych tytułów czy wyraźna dominacja po wejściu na szczyt w rankingu WTA – przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Liczy się tylko historia, którą będzie pisać wraz z wtorkowym wejściem na kort centralny obiektu All England Tennis and Croquet Club.

𝙍𝙖𝙛𝙄𝙜𝙖 putting in work, rain or shine @Wimbledon 😤@RafaelNadal | @iga_swiatek | #TennisUnited pic.twitter.com/M4Lg1jf4p7
— wta (@WTA) June 27, 2022

Nie ma nic dziwnego w tym, że jej występowi na Wimbledonie towarzyszą ambiwalentne odczucia. Z jednej strony mowa o tenisistce, która nie ma sobie równych wśród rywalek, a wyłącznie kilka miesięcy wystarczyło, aby po nieoczekiwanym zakończeniu kariery przez Ashleigh Barty ustaliła nową hierarchię w kobiecym tenisie. Z drugiej: jej praktyka związana z grą na kortach trawiastych jest wręcz znikoma. Można tutaj przytaczać juniorski tytuł zdobyty na Wimbledonie w 2018 roku, czy dziesiątki godzin spędzonych na treningu na kortach trawiastych. Nic jednak nie zastąpi rywalizacji. 21-latka nie tylko nie miała okazji w tym roku sprawdzić się w tych warunkach, ale również w przeszłości miała ku temu niewiele sposobności. Na swoim koncie ma zaledwie pięć startów w imprezach rozgrywanych na nawierzchni trawiastej.

Zupełnie nikt nie będzie zaskoczony, jeśli Świątek przez kolejne rundy będzie szła jak burza – wielkie tenisistki posiadają umiejętność dostosowywania się do przeróżnych i najbardziej wymagających okoliczności. Nawet jeżeli korty trawiaste już nie są tak odbiegające od pozostałych nawierzchni, jak to miało miejsce jeszcze kilkanaście lat temu, to jednak zmaganiom na zielonych trawnikach towarzyszy pewna doza niepewności. Aura panująca na kortach przy Church Road powoduje, że każdy, kto staje przed szansą zaprezentowania się przed brytyjską publicznością, dostaje wiatru w żagle. To elementy układanki, która powoduje, że poziom trudności zadania stojącego przed Świątek niebotycznie wzrasta.

Już w pierwszej rundzie raszyniankę czeka mecz, który może być trudniejszy, niż się wydaje. Jana Fett to tenisistka, która zniknęła z największych radarów w ostatnich latach, ale wciąż nie można jej lekceważyć. Głośno o niej było już w 2017 roku, kiedy to niepostrzeżenie doszła do półfinału imprezy WTA w Hobart. W kolejnym sezonie była o krok, a właściwie o piłkę od awansu do trzeciej rundy Australian Open i jednoczesnego wyeliminowania Karoliny Woźniackiej. Dunka polskiego pochodzenia uciekła spod gilotyny, a jej rywalka w kolejnych kampaniach nie miała już zbyt wielu okazji do zaprezentowania się szerokiej publiczności.

Fett w najlepszym momencie kariery wdrapała się na 97. miejsce w rankingu WTA – wtedy mało kto mógł się spodziewać, że to będzie jej limit – przynajmniej na kilka lat – a nie jeden z wielu przystanków w drodze na szczyt. Na brak dalszego progresu złożyło się kilka czynników. Największy wpływ miało kruche zdrowie. Chorwatka wielokrotnie musiała iść pod nóż, poddając się zabiegom poprawiającym stan jej łokcia i obu nadgarstków. Jej mocną stroną na pewno nie jest też stabilizacja. Właściwie co kilka miesięcy zmienia trenerów, a tylko z obecnym szkoleniowcem, Goranem Prpiciem, miała już okazję pracować trzykrotnie. Swoich sił, choć raczej nieskutecznie, próbowali także Dino Marcan i Antonio Veić, którzy decydowali się na współpracę z tenisistką tuż po zakończeniu swoich sportowych przygód.

Jej kariera to ciągłe wzloty i upadki, po których, o czym się sama przekonuje, trudno o powrót do czołówki. Na pewno nie pomaga w tym również fakt, że 26-latka nie do końca dobrze żyje z władzami rodzimej federacji tenisowej. W 2018 roku przyznała, że nie zamierza się poświęcać dla startów w reprezentacji, skoro w przeszłości nie mogła liczyć na jakiekolwiek wsparcie. Od tego czasu tylko jeden raz broniła barw Chorwacji w rozgrywkach drużynowych.

Obecnie 252. tenisistka świata przechodząc przez eliminacje na Wimbledonie zaliczyła najlepszy rezultat w 2022 roku. Wcześniej w tym sezonie głównie tułała się po imprezach rangi ITF – jedynie wynik w Nottignham, gdzie doszła do finału, był godny uwagi, choć nadal nie pokazujący jej sporego potencjału.

Jej dom zbombardowano. Na Wimbledonie wygrywa, żeby pomóc

Czytaj też

Jej dom zbombardowano. Na Wimbledonie wygrywa, żeby pomóc

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez Jana �� (@janafett)

Fett w jednym z wywiadów stwierdziła, że dostawała liczne propozycje pracy jako aktorka czy modelka – za każdym razem odmawiała wierząc, że jeszcze wiele przed nią do zrobienia w tenisie. We wtorek po raz trzeci w karierze spotka się na korcie z tenisistką notowaną w pierwszej "10" rankingu WTA. Zarówno wspomniana Woźniacki, jak i Elina Svitolina, musiały się sporo napracować, aby zamknąć mecz w trzech setach. Tym razem po drugiej stronie siatki, na najważniejszym korcie świata, w 100-lecie jego istnienia, stanie liderka światowych list. Czy Chorwatka przypomni sobie chwile sprzed lat i znów napsuje krwi rywalce w roli zawodniczki, której nikt nie daje szans?