| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Legia Warszawa pozyskała już trzech zawodników, a kolejny transfer jest bliski finalizacji. To jednak nie koniec. Przebudowa przy Łazienkowskiej trwa. Kosta Runjaic przygotowuje drużynę do nowego sezonu, a kolejnym akordem miał być wtorkowy mecz z Red Bullem Salzburg. Ten nie doszedł jednak do skutku z powodu silnych opadów deszczu.
Legia Warszawa rozpoczęła odbudowę. Od ponad dwóch tygodni Kosta Runjaic próbuje budować stołeczną drużynę. To proces, który trwa i będzie trwał. Swoją rolę mają też odegrać nowe ogniwa. Na razie Niemiec dostał do dyspozycji trzech nowych piłkarzy, ale to nie koniec transferów przy Łazienkowskiej.
Blaz Kramer trafił na Łazienkowską po przeciętnym sezonie w FC Zurych. Słoweński napastnik mógł cieszyć się z mistrzostwa kraju, ale był przede wszystkim rezerwowym i leczył problemy zdrowotne. To zawodnik, który już wcześniej był znany w dziale skautingu Wojskowych. Zimą jego sprowadzenie rozważał inny Polski klub, ale nie był w stanie przekonać napastnika do swojego projektu. Sytuacja zmieniał się w momencie, gdy jego usługami zainteresowali się warszawianie. Zadziałała marka i myśl o tym, że Warszawa może być ciekawym miejscem do promocji.
Z kolei Dominik Hładun szukał nowych wyzwań. Od kilku miesięcy było jasne, że golkiper pożegna się z Zagłębiem Lubin. Jego usługami interesowały się kluby z Francji, Portugalii oraz Mołdawii (Sheriff Tyraspol). Ostatecznie golkiper zdecydował się na pozostanie w kraju, ale pod opieką Krzysztofa Dowhania, co też było argumentem przy wyborze nowej drużyny. Jednocześnie 26-latek ma dużą konkurencję, choć będzie najbardziej doświadczonym golkiperem przy Łazienkowskiej.
Robert Pich trafił za to na Łazienkowską po tym, jak nie chciano przedłużyć z nim umowy w Śląsku Wrocław. – Liczyłem się z tym, że wracam na Słowację. I w tym momencie pojawiła się propozycja z Legii – opowiada 33-latek. Jego transfer to zaskoczenie, ale Runjaic i Jacek Zieliński, dyrektor sportowy Wojskowych, cenią umiejętności doświadczonego gracza. Ten ma znać swoją rolę w drużynie, nie obrażać się na potencjalną rotację, a przede wszystkim dawać liczby. To coś, co podkreśla się przy Łazienkowskiej: Pich od lat gwarantuje dobre statystyki w PKO Ekstraklasie.
Jest też jeden wyjątek. Byli mistrzowie Polski są o krok od pozyskania Makany Baku. Skrzydłowy ma stać się ważną częścią zespołu. To zawodnik, który docelowo szykowany jest do podstawowego składu. Wojskowi chcą dokonać czegoś, czego nikt się nie spodziewał – zapłacić za piłkarza. Mowa o około 350 tysiącach euro. Sam gracz podpisze trzyletni kontrakt.
Nie jest jednak tak, że sprawa sprowadzenia Baku była prosta. To temat, który przy Łazienkowskiej procedowany jest od dobrych dwóch-trzech tygodni. Wydawało się już, że sprawa upadła przez finanse. Tak było choćby w przypadku Aleksandara Cavricia. Po drodze życia nie nabrał też temat Damjana Bohara, który przy dobrych wiatrach, mógłby trafić do stolicy. Niemiecki skrzydłowy stał się jednak priorytetem i w trakcie zgrupowania udało się sfinalizować jego przenosiny do Polski.
Baku przebywa w tej chwili na testach medycznych w Warszawie. Pierwotnie rozważano jego przylot na końcówkę obozu w Austrii, ale ostatecznie zdecydowano, że nie ma sensu, by gracz poleciał do Fieberbrunn na jeden trening. Jeśli lekarze nie dostrzegą przeciwskazań, to 24-latek zamieni Goztepe na stolicę Polski. W poprzednim sezonie wychowanek FSV Mainz rozegrał 21 meczów, w których przebywał na boisku przez 898 minut. W tym czasie strzelił trzy gole i miał asystę.
To nie jest jednak koniec transferów Legii. Warszawianie biorą pod uwagę opcję, w której na ciekawych zawodników będą czekali do sierpnia. Wtedy w lepszych ligach klarowna staje się sytuacja niektórych piłkarzy. Otwiera się furtka choćby dla byłych mistrzów Polski, którzy mogą stać się dla konkretnych graczy interesującą alternatywą.
Pewne jest, że Legia chciałaby przeprowadzić jeszcze dwa-trzy transfery. Kogo szuka się przy Łazienkowskiej? Z pewnością przydałby się zawodnik do środka pola, który mógłby pełnić rolę ósemki. W tej chwili najlepiej do tej roli pasuje Bartosz Kapustka, który mógłby tworzyć duet z Josue. Warszawianie chcieliby także wzmocnić rywalizację w ataku za sprawą pozyskania kolejnego napastnika.
Zostaje jeszcze temat skrzydłowego. Baku mógłby zająć jedną z flanek. Prawa strona to z kolei miejsce, gdzie władze Legii bardzo chciałyby ponownie ujrzeć Pawła Wszołka.. Były reprezentant Polski zna warunki kontraktu i wszystko wskazuje na to, że rozstanie się z Unionem Berlin. Zagadką pozostaje tylko kwestia innych ofert. Mówi się o zainteresowaniu ze strony ekip z Francji i Belgii. To temat, który powinien wyjaśnić się w lipcu.
Następne