| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Rafał Leszczyński kilka dni temu podpisał kontrakt ze Śląskiem Wrocław. W styczniu 2014 roku rozegrał nawet spotkanie w reprezentacji Polski, ale przez całą karierę zdążył zaledwie trzy razy wystąpić w PKO Ekstraklasie. Teraz może wreszcie zadomowić się na najwyższym poziomie rozgrywkowym. – Nie byłem gotowy na szum medialny, który się wytworzył po powołaniu do kadry. Mentalnie to było dla mnie zbyt trudne – wspomina 30-latek w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – To twoje kolejne podejście do Ekstraklasy. Nie pojawiały się myśli, że może to dla ciebie zbyt wysoki poziom?
Rafał Leszczyński: – Czasami może były takie przemyślenia, ale nigdy nie miałem jakiegoś momentu zwątpienia. Znów pojawiła się szansa sprawdzenia się w Ekstraklasie, z której postanowiłem skorzystać. Nie patrzę na te lata jako na stracony czas. Każda decyzja była po coś, każdy ruch czegoś mnie nauczył. Poza tym, nie ma nad czym rozpaczać. Jest wielu zawodników, a zwłaszcza bramkarzy, którzy pojawili się w Ekstraklasie dość późno, a zdążyli rozegrać w niej wiele meczów.
– Dlaczego wybrałeś akurat Śląsk? Były inne oferty?
– Pojawiły się propozycje z Górnika Zabrze czy Stali Mielec. Od początku postanowiłem jednak, że jeśli Ivan Djurdjević podpisze kontrakt z ekstraklasowym klubem i będzie chciał mnie w swoim zespole, to dołączę do niego. Śląsk to duży klub, największy w mojej karierze.
– Uważasz, że dzięki znajomości ze sztabem i zaufaniu z Chrobrego będziesz miał większe szanse na grę?
– Nie. Ci trenerzy wcześniej pracowali też z Michałem Szromnikiem, więc nie ma mowy o taryfie ulgowej. Wiedziałem, że dzięki znajomości z trenerami będzie mi łatwiej wejść do drużyny, ale żeby grać, muszę wygrać rywalizację.
– Co takiego najbardziej podoba ci się u Djurdjevicia?
– Prawdomówność. Kiedy na coś się z nim umówisz to wiesz, że dotrzyma słowa. Zresztą to samo dotyczy również jego współpracowników. Djurdjević nie zmienia swojego zachowania, gdy drużyna przegrywa. Nie "odlatuje" też w momentach, gdy zespół wygrywa i jest w formie. Czuć stabilizację, spokój. To pomaga i przekłada się na nastroje piłkarzy.
– W Ekstraklasie mogłeś zameldować się jako piłkarz Chrobrego. Przegraliście finał baraży w samej końcówce...
– Wielka szkoda, bo to byłoby historyczne wydarzenie dla całego klubu i świetne podsumowanie pracy sztabu szkoleniowego. Trenerzy zbudowali w Głogowie zespół z krwi i kości. W szatni panowała znakomita atmosfera. Przecież nie byliśmy potentatem, a otarliśmy się o awans. Wielu z nas zapamięta ten okres bardzo dobrze.
– Jak w ogóle trafiłeś do Głogowa? Przeniosłeś się tam z ekstraklasowego Podbeskidzia Bielsko-Biała.
– To był transfer awaryjny, bo dwóch bramkarzy było kontuzjowanych. W takiej sytuacji pozwalają na to przepisy, chociaż klub z Głogowa namawiał mnie na to już wcześniej. Zimą 2021 roku trafiłem do rezerw Podbeskidzia Bielsko-Biała, chociaż uważam, że zdecydowały o tym względy pozasportowe. Doszło do tego dzień po pojawieniu się nowego trenera, więc trudno stwierdzić, że zdążył ocenić naszą grę i postawę na treningach. To była jakaś decyzja narzucona "z góry". Już po rundzie jesiennej pojawiły się głosy, że w klubie jest lista z siedmioma zawodnikami "do odstrzelenia". Spędziłem w Podbeskidziu kilka lat, było trochę szkoda, ale musiałem iść dalej.
– Chciałbym wrócić do czasów gry w Dolcanie Ząbki i powołania do reprezentacji Polski. Wspominanie o tym irytuje cię? Uchodziłeś za duży talent.
– Uodporniłem się na to, bo wspominam to praktycznie podczas każdej rozmowy z mediami. Nie mam na to wpływu, nie cofnę też czasu. Nie rozmyślam już nad tym, ale wiem, że przy dzisiejszym doświadczeniu poradziłbym sobie z tą sytuacją lepiej.
– W jednym z wywiadów mówiłeś, że powołanie do reprezentacji wyrządziło ci krzywdę. Dlaczego?
– Nie byłem gotowy na szum medialny, który się wytworzył. Mentalnie to było dla mnie zbyt trudne. Gdy wychodziłem na boisko, czułem się obserwowany. Ludzie wiedzieli, że zostałem powołany do kadry z pierwszej ligi, dlatego przyglądali mi się bardziej, niż innym zawodnikom. Czułem to i niestety, nie wpływało to na mnie dobrze. Zacząłem wychodzić na boisko z myślą, by czegoś nie zepsuć, by nie popełnić błędu. Tak nie powinno być. Jeśli zaczynasz myśleć w ten sposób, to... prawdopodobnie za chwilę ten błąd popełnisz. Tak było w moim przypadku. Zamiast skupić się, nie kalkulować i wyjść do dośrodkowania czy prostopadłego podania, zaczynały pojawiać się różne myśli. To nie pomagało.
– Jak wspominasz sam przyjazd na kadrę i trenera Adama Nawałkę?
– To nie było łatwe przeżycie. Nawałka zaskoczył mnie tak samo, jak całą Polskę. Byłem młodym chłopakiem, grającym w pierwszej lidze. Tymczasem w szatni musiałem przywitać się i funkcjonować z piłkarzami Borussii Dortmund czy innych renomowanych zagranicznych klubów. To był potężny bagaż emocjonalny. Trener Nawałka wziął mnie na bok i poprosił, żebym się tym nie przejmował i zachowywał się tak, jak w Dolcanie. Wiadomo jednak, że inaczej jest o tym mówić, a inaczej wcielić to w życie.
– Potem był transfer do Ekstraklasy. Podpisałeś kontrakt z Piastem Gliwice. To była dobra decyzja?
– Wtedy Piast wydawał się właściwym kierunkiem. Nie było tam jednej, zdecydowanej "jedynki". Myślałem, że mogę wywalczyć miejsce. Podpisywałem kontrakt zimą, gdy trenerem był Angel Perez Garcia. Latem zespół prowadził już Radoslav Latal, który tak naprawdę mógł nawet nie wiedzieć, że pojawię się w szatni. Z drugiej strony, dzisiaj pocieszam się przykładem, który tam zobaczyłem. Kuba Szmatuła, z którym rywalizowałem, był jeszcze starszy niż ja teraz. Z Piastem zdążył jednak wywalczyć wicemistrzostwo, a później wygrać ligę.
– Trudno było znosić przesiadywanie na ławce?
– Jakoś trzeba z tym żyć. Wiadomo, jaka jest specyfika bycia bramkarzem. Może grać tylko jeden z nas. Obserwowałem jednak trenerów i wydaje mi się, że dla nich to też nie jest komfortowa sytuacja. Szczególnie wtedy, gdy masz dwóch lub trzech zawodników o zbliżonych umiejętnościach, którzy ciężko zasuwają na treningach. Ty musisz wybrać tylko jednego. Zawsze starałem się jednak robić wszystko, by pokazać, że zasługuję na grę.
– Nie zerkałeś czasami na bramkarzy w innych drużynach i nie myślałeś sobie, że jesteś od nich lepszy, a siedzisz na ławce?
– Nigdy na nikogo nie patrzyłem i nie myślałem, że jestem od niego lepszy. Bycie numerem jeden to czasami kwestia twoich wyborów, wpływają na to różne czynniki. Wiele zależy od tego, czy zaufa ci trener. Są sytuacje, w których po prostu musi dopisać ci szczęście.
– Wolisz być zdecydowanym numerem jeden czy wolisz jednak mieć konkurenta, który nieustannie na ciebie naciska?
– Chyba każdy bramkarz czuje się lepiej, gdy wie, że jest "jedynką". Fajnie mieć ten komfort psychiczny i nie martwić się o to, że po jednym błędzie stracisz miejsce w składzie. Dobrze stawać do bramki ze świadomością, że jeśli pomożesz drużynie w ośmiu meczach, a pomylisz się w tym ostatnim, to za tydzień znów wyjdziesz na boisko.
– Jak oceniasz swoją dotychczasową karierę?
– Biorąc pod uwagę początek, na pewno liczyłem na więcej. Ciągle podkreślam jednak to, że nie mogę też jakoś specjalnie narzekać. W Polsce wielu bramkarzy walczy o to, by grać w pierwszej lidze i "ocierać się" o Ekstraklasę. Niewielu się to udaje, dlatego doceniam to, co mam.
– Najbliższy sezon będzie dla ciebie tym, w którym w końcu zostaniesz podstawowym bramkarzem ekstraklasowego zespołu?
– Taki jest cel, ale do jego zrealizowania jeszcze kawałek drogi. Fajnie byłoby wreszcie rozegrać większą liczbę spotkań i ustabilizować pozycję. Takie wyznaczyłem sobie zadanie na najbliższą przyszłość. Jeśli tego nie osiągnę, nie będzie też jednak jakiegoś dramatu. Zachowam spokój i zaczekam, bo wiem, że przy tym sztabie na pewno dostanę szansę.
– Myślisz o tym, co chciałbyś osiągnąć do końca kariery? Zastanawiałeś się nad zagranicznym wyjazdem?
– Życie już pokazało mi, że nie można wybiegać za daleko do przodu. W piłce w dwa tygodnie twoja sytuacja może zmienić się diametralnie, dlatego trzeba skupić się na tym, co tu i teraz.
– Śląsk w poprzednim sezonie rozczarował i dość długo musiał martwić się o pozostanie w lidze. O co zagracie w nadchodzących rozgrywkach?
– Jestem tu dość krótko, ale wiem, że Śląsk to klub z wielkimi tradycjami i fajną historią. Tamten sezon był nieudany, lecz teraz nadchodzi nowe rozdanie. Nie chcę składać górnolotnych deklaracji i pompować balonika. Nie mam jednak wątpliwości, że ten klub i kibice zasługują na więcej. Mam nadzieję, że damy fanom wiele powodów do radości.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.