{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Liga Narodów siatkarek. Fatalny pierwszy set, a później nieudana próba walki. Polki przegrały 0:3 z Chinkami

Niezłe wrażenie, jakie pozostawiły po sobie Polki w meczu z Włoszkami, zostało szybko zatarte w starciu z Chinkami. Siatkarki prowadzone przez Stefano Lavariniego w fatalnym stylu przegrały w pierwszym secie, a w pozostałych dwóch, mimo ambitnej postawy, także musiały uznać wyższość rywalek. To szósta porażka Polek w Lidze Narodów.
Polki w trudnej sytuacji, ale z szansami na top 8. Nie ma marginesu błędu
Czytaj też:

Liga Narodów siatkarek: tabela i miejsce Polek. Najsłabszy występ reprezentacji w rozgrywkach
Porażka 1:3 z Włoszkami nie ułatwiła Polkom sytuacji, ale sprawa awansu do TOP 8 Ligi Narodów dalej była otwarta. Do gry w turnieju finałowym Polki mogły się zbliżyć w starciu z Chinami. Stefano Lavarini od pierwszej piłki postawił na takie samo zestawienie, jak w ostatnim spotkaniu.
Zaczęło się bardzo źle. Chinki nie miały kłopotów z naszą zagrywką, a technicznie były klasę lepsze. Już na przerwie technicznej mieliśmy aż dziewięć (!) punktów straty (3:12). A z czasem było gorzej. W ataku graliśmy na koszmarnej skuteczności, a Chinki nie miały w bloku litości (4:20).
Kompromitacji nie udało się uniknąć. Polki przegrały pierwszy set w kwadrans. Ostatnią akcję zakończyła atakiem z przechodzącej piłki Wang Yuanyuan. Skończyło się 25:8 dla rywalek.
Naturalnie trener Polek zaczął szukać poprawy gry wprowadzając nowe zawodniczki. Od początku drugiej partii na parkiet wyszły Aleksandra Gryka, Magdalena Jurczyk i Zuzanna Górecka. I od razu było lepiej, bo od pierwszej piłki trzymaliśmy tempo rywalek.
Po bloku Jurczyk prowadziliśmy 9:8, a po błędach technicznych rywalek 12:10. Z czasem jednak Chinki znów zaczęły częściej punktować i objęły prowadzenie 17:16. I przewagę zwiększyły w ważnym momencie seta po ataku z lewego skrzydła Yingying
Li (22:20). Po długiej wymianie było już 24:21. Polki obroniły dwie piłki setowe, ale przegrały do 23 po ataku z drugiej linii Li.
Powtórki z pierwszej partii na szczęście już nie było. Trzeci set też zaczął się nieźle od prowadzenia i trzymania rywalek na dwupunktowy dystans. Chwilowy przestój od stanu 9:7 sprawił jednak, że Chinki wyszły na prowadzenie 11:9.
I niestety później walki było coraz mniej. Znów w ataku brakowało skuteczności, a rywalki kończyły wszystko, co miały. Przy stanie 10:16 szansa na powrót do meczu była już bardzo marna.
I na koniec cud się już nie wydarzył. Chinki regularnie punktowały reprezentantki Polski, wygrały set do 20 i całe spotkanie 3:0.