Przejdź do pełnej wersji artykułu

Ciężka harówka w bieszczadzkim raju. Meldunek ze zgrupowania Łukasza Różańskiego

/

Łukasz Różański (14-0, 13 KO) przygotowuje się do pojedynku o pas WBC wagi bridger z Oscarem Rivasem (28-1, 19 KO), który odbędzie się 13 sierpnia w kolumbijskim Cali. Odwiedziliśmy pięściarza z Rzeszowa na obozie przygotowawczym nad Jeziorem Solińskim w Bieszczadach, a reportaż ukazał się w magazynie Ring TVP Sport.

Szykuje się duża zagraniczna walka dla Krzysztofa Głowackiego [NASZ NEWS]

Przez Podkarpacie, jak przez cały kraj, przetacza się fala potężnych upałów, a termometry momentami wskazują nawet 37 stopni Celsjusza. Taka pogoda jest idealna na letni wypoczynek, szczególnie w tak cudownym miejscu, jakim są tereny wokół Jeziora Solińskiego. Jednak Łukasz Różański, którego 13 sierpnia w kolumbijskim Cali czeka pojedynek o tytuł mistrza świata WBC wagi bridger (do 101,6 kg), nie przyjechał tu odpoczywać, a ciężko trenować. Wszystko po to, by w dniu walki życia być w optymalnej formie.

Dla mnie to idealna pogoda do treningu. Nawet cieszę się z tych upałów, bo kto wie, jakie będą temperatury w sierpniu w Kolumbii? Muszę być gotowy na wszystko. Poza tym, waga sama "schodzi". Po jednym ze środowych treningów straciłem 3,5 kg! – śmieje się Różański, który nad Soliną przebywa w towarzystwie trenerów Mariana Basiaka, Krzysztofa Przepióry i Artura Płonki oraz czterech adeptów pięściarstwa z klubu bokserskiego Stal Rzeszów w wieku od 13 do 17 lat. 


Trenujemy boks od kilku lat i gdy pojawiła się możliwość przyjazdu na zgrupowanie, bardzo się ucieszyliśmy. W dodatku, możemy podglądać z bliska przygotowania Łukasza do walki o mistrzostwo świata, a to dla nas wielka sprawa. Bardzo mu kibicujemy– ekscytują się młodzi chłopcy, którzy z uwagą słuchali rad trenera Basiaka. Szkoleniowcowi, którego podopieczni wywalczyli ponad 200 medali mistrzostw Polski (oprócz Stali, trenował pięściarzy m.in. Igloopolu Dębica), w tym roku upływa 52. rok pracy. Rozmowa z najbardziej doświadczonym polskim trenerem boksu Marianem Basiakiem wkrótce na stronie TVPSPORT.PL.


Łukasz trenuje trzy razy dziennie – dzień rozpoczyna o godzinie 5:30, a od 6:00 jest już w sali treningowej, gdzie ćwiczy jogę. To, jak podkreśla, pozwala mu się lepiej przygotować do właściwego treningu. Następnie je śniadanie, a około 11:00 rozpoczyna ćwiczenia siłowe. To naprawdę ciężka i prowadzona na bardzo dużej intensywności robota – Łukasz m.in. uderza o ściany i materace 5-kilogramowymi piłkami lekarskimi, podrzuca 10-kilogramowymi hantlami oraz obija gigantyczną oponę 10-kilogramową metalową pałą (i to wszystko w czterech seriach). To ostatnie ćwiczenie zwraca naszą szczególną uwagę, bo pięściarze zazwyczaj używają młota do obijania opony. Tę metodę stosował już legendarny Feliks Stamm. Mimo upływu lat, wciąż jest uważana za bardzo skuteczną w procesie "budowy" siły:

Uderzając młotem, nie trzeba wkładać całej siły, bo młot sam "leci" pod wpływem ciężaru na jego końcu. W tym przypadku, nie dość, że muszę wkładać całą siłę, to jeszcze nadźwigam się przy jego podnoszeniu – tłumaczy Różański.

Mimo upałów, Łukaszowi nie schodzi uśmiech z twarzy (fot. TVP Sport) Mimo upałów, Łukaszowi nie schodzi uśmiech z twarzy (fot. TVP Sport)

Czytaj też:

Łukasz Różański przed walką o pas potrenuje w Bieszczadach. Później wyleci do USA

Po treningu, do około godziny 17:00 ma czas wolny, ale nie próżnuje i spędza go w aktywny sposób – biegając po górach, albo jeżdżąc rowerem.

Rewita Solina, w której się znajdujemy to ośrodek, do którego przyjeżdżałem wypoczywać w latach młodości. Teraz jednak o tym nawet nie myślę, tylko skupiam się na ciężkiej pracy. Wierzę, że hektolitry wylanego tu potu, przyniosą skutek w walce z Rivasem – mówi Łukasz, który o 17:00 rozpoczyna kolejny trening, tym razem elementów technicznych. Po intensywnych rundach tarczowania z trenerem Krzysztofem Przepiórą, czas na sparing. Jego sparingpartnerem w Bieszczadach jest m.in. Szymon Bajor, zawodnik MMA:

W ostatniej walce Rivas bardzo dużo pracował w klinczu, dużo było przepychanek. Szymon to kawał chłopa i również świetnie potrafi to robić. Sporo się z nim siłuję, ale wiem, że to samo czeka mnie w trakcie walki – mówi Różański. Bajor wypowiada się o nim w samych superlatywach: 


Znamy się bardzo długo i gdy tylko mogę, to zawsze mu pomogę. Łukasz naprawdę ma mocny cios, czuć tę jego ciężką rękę – komplementuje. – Mój typ na walkę? Nie wyobrażam sobie, by walka nie zakończyła się przed czasem. Oczywiście na korzyść Łukasza! 

Na koniec dnia pytamy Różańskiego czy odczuwa już emocje związane z walką życia:

Na razie jest duży spokój. Nie myślę o rywalu, nie wizualizuję sobie tego pojedynku, tylko skupiam się na pracy, jaką mam do wykonania. Emocje przyjdą z czasem, ale będą wyłącznie pozytywne, bo to walka, na którą czekałem całe swoje życie – podsumowuje pięściarz z Rzeszowa.

Zgrupowanie w Bieszczadach potrwa do piątku, następnie pięściarz i jego sztab szkoleniowy, przeniosą się do Rzeszowa na sparingi. Planowany jest także wylot do Stanów Zjednoczonych na około 2 tygodnie przed walką w Kolumbii, by przystosować się do tamtej strefy czasowej. Wciąż jednak nie jest to oficjalnie potwierdzone.

"Wierzę, że hektolitry wylanego tu potu, przyniosą skutek w walce z Rivasem" – mówi Łukasz Różański (fot. TVP Sport)
Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także