Saga transferowa z Robertem Lewandowskim trwa w najlepsze. Napastnik Bayernu Monachium liczy, że jego pracodawca wyrazi zgodę na transfer do Barcelony. Takiego ruchu nie rozumie były piłkarz m.in. Hansy Rostock, Sławomir Chałaśkiewicz. – Jest kilka innych, lepszych klubów, do których mógłby trafić. Poza tym Bayern obecnie góruje nad Barcą – powiedział w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Adrian Janiuk, TVPSPORT.PL: – Ekscytuje pana potencjalny transfer Roberta Lewandowskiego do Barcelony?
Sławomir Chałaśkiewicz (były piłkarz niemieckich klubów): – To już nie jest ta wielka FC Barcelona. Trzeba brać pod uwagę, że to zespół, który jest na początku budowy. Zastanawia mnie, dlaczego Robert postawił właśnie na ten kierunek. Wydaje mi się, że mógł wybrać sobie kilka lepszych klubów. Odpowiadając na pytanie, dla mnie jako polskiego kibica mimo tego wszystkiego jest to ekscytujący temat, ale nie tak bardzo, jak byłby kilka lat temu.
– To gdzie widziałby pan Lewandowskiego?
– Liverpool byłby dla niego bardzo ciekawym klubem. Juergen Klopp na pewno chętnie widziałby go w swojej drużynie. Tam miałby więcej możliwości, żeby strzelać seryjnie gole. Czyli nadal mógłby robić to do czego jest przyzwyczajony od lat grając w Bayernie. W Barcelonie będzie o to o wiele trudniej, bo jest to zespół w trakcie wielkiej przebudowy i wciąż boryka się z problemami. Robert w Monachium przez wiele sezonów funkcjonował na zasadzie: "jaki rekord pobije w danym sezonie?". Transfer do Bayernu sprawił, że zaczął strzelać dwa razy więcej goli niż w Borussii Dortmund. W Barcelonie będzie o to trudniej i wtedy może pojawić się frustracja.
– Liverpool, Klopp i Lewandowski to byłoby trio marzeń?
– Mogłoby tak być. Taka opcja przekonałaby mnie bardziej. Nie jestem do końca zwolennikiem jego transferu do Barcy. Nie wiem, czy to dobry pomysł. Być może nie było innych poważnych propozycji, dlatego zdecydował się na taki krok. Robert wie najlepiej czego chce i gdzie chce grać. Trzeba mu kibicować, żeby temat transferu jak najszybciej się rozstrzygnął. Odwlekanie jest niepokojące.
– Jakie inne kluby stanowią lepszą opcję dla "Lewego" od Barcelony?
– Gdyby trafił do PSG może znowu miałby trochę nudną ligę, ale za to pojawiłaby się większa szansa na triumf w Lidze Mistrzów. W Paryżu jest Kylian Mbappe, który w dużej mierze jest gwarancją sukcesów. Chelsea na tę chwilę także wydawałaby się być lepszym wyborem. Być może nawet Pep Guardiola zastanowiłby się nad sprowadzeniem go do Manchesteru City. Co prawda Hiszpan preferuje inne granie, ale kto wie, czy nie pomyślałby nad transferem klasycznej "dziewiątki". Robert mógłby zapewnić ekipie Guardioli mnóstwo goli, ale gdybać możemy do woli. Pamiętajmy, że w futbolu wszystko się jednak szybko zmienia i być może Lewandowski będzie miał szczęście w swoim wyborze. O ile rzecz jasna Bayern go puści.
– Wyobraża pan sobie, że Bayern do końca będzie obstawał przy swoim i z transferu nic nie wyjdzie?
– Potrafię to sobie wyobrazić. Mogą się uprzeć i wtedy Robert zostanie w Monachium. Może przekona ich 50 lub 60 milionów euro. "Lewy" zrobił wiele dla Bayernu, dlatego dziwi mnie fakt, że nie dostał od klubu propozycji dwuletniego kontraktu. Niemcy powinni zrobić wszystko, żeby go udobruchać. Po tych dwóch latach mógłby wyjechać chociażby do Stanów Zjednoczonych na zakończenie kariery.
– Gdyby transfer nie wypalił, za rok może już nie być chętnych? Mam na myśli topowe kluby.
– Trudno sobie wyobrazić, żeby wielkie kluby, które są na topie miały zatrudnić 35-latka. Za rok Robertowi może być o wiele trudniej związać się z innym gigantem, choć paradoksalnie będzie do wzięcia za darmo.
– FC Barcelona nie poczeka na Lewandowskiego?
– Za rok wszystko może ulec zmianie. Jeżeli nawet Robert miałby trafić do Barcy w kolejnym sezonie to podejrzewam, że dostałby kontrakt na rok. Teraz podobno w grę wchodzi trzyletnia umowa. Jeśli Bayern nie puści go tego lata, mocno utrudni mu życie. Kluby raczej nie zaryzykują i nie zwiążą się z 35-latkiem na dłużej. Wiadomo, że kapitan naszej reprezentacji prowadzi się wręcz idealnie, ale wiek robi swoje. Pewnych rzeczy się nie oszuka. Organizm odczuwa ilość rozegranych meczów. Całe szczęście, że omijają go kontuzje.
– Pana profesjonalna kariera trwała niemal do czterdziestki. Wszystko wskazuje na to, że Lewandowski ma apetyt na więcej.
– Grałem bardzo długo w piłkę, ale na niższym poziomie niż robi to Lewandowski. W 2. Bundeslidze występowałem w wieku 38 lat. Wiadomo, że intensywność w tych rozgrywkach stoi na innym poziomie niż w niemieckiej elicie czy w La Lidze. Jednak również musiałem poświęcać dużo uwagi, żeby mój organizm się zregenerował. Wzmacniałem mięśnie, żeby były przygotowane do wysiłku. Jeszcze raz podkreślę, że chcę zachować wszelkie proporcje, ale chcąc grać w topowych klubach, tak jak w przypadku Roberta, wymagania są o wiele wyższe. Wszystko jest niezwykle ważne, począwszy od treningów, a skończywszy na diecie. W pewnym wieku organizm domaga się dłuższej regeneracji. Sam wiem po sobie, że idealne prowadzenie się, pozwoliło mi długo uprawiać ten sport na poziomie wyczynowym. Mimo tych wszystkich czynników urazy i tak się pojawiły. Pamiętam, że zmagałem się z zapaleniem Achillesa. Wybiegane kilometry na boisku dały o sobie znać. Nie da się tego w magiczny sposób odrzucić. I potencjalni nowi pracodawcy Lewandowskiego na pewno biorą to pod uwagę, choć oczywiście jest on wzorem sportowca. Życzę mu, żeby grał jak najdłużej w topowym klubie. Niech występuje nawet do czterdziestki, jeśli będzie miał na to ochotę.
– Pojawiły się również głosy, że Lewandowski chce iść do Barcelony, żeby zwiększyć swoje szanse na zdobycie Złotej Piłki.
– Na dobrą sprawę to Robert o Złotej Piłce może już zapomnieć. Jest wielu zawodników, którzy mają o wiele większe szanse na zdobycie tej prestiżowej nagrody. Są przede wszystkim młodsi i grają w topowych klubach. Doskonale wiadomo z czym wiąże się wygranie Złotej Piłki. Warunkiem jest triumf w Lidze Mistrzów. Nie sądzę, żeby FC Barcelona była w stanie w nadchodzącym sezonie lub za rok czy dwa, ją wygrać. Po przebudowie i formie, którą prezentowała w tamtym sezonie, jest to po prostu niemożliwe. Transfer do Barcy ma dać gwarancję zdobycia Ligi Mistrzów? To totalna bzdura.
– To dlaczego Lewandowski chce trafić właśnie do Barcelony?
– Marzy po prostu o klubie z wielkimi tradycjami. Teraz nadarzyła się ku temu okazja, więc próbuje z niej skorzystać. Jest to ostatni moment, żeby trafić do tak topowego klubu, oczywiście z nazwy. Wcześniej myślał o transferze do Realu Madryt i choć media również poświęcały temu wiele uwagi, ostatecznie nic z tego nie wyszło.
– Paradoksalnie o ten triumf w Lidze Mistrzów w barwach Bayernu byłoby łatwiej?
– Tak mi się wydaje. Bayern od lat "kręci się" przynajmniej w okolicach ćwierćfinału. Mistrzowie Niemiec dokonali już spektakularnego transferu w osobie Sadio Mane. Podejrzewam, że jeszcze jakieś wzmocnienia są w planach. Jestem zdania, że Robert miałby większą gwarancję awansu do finału będąc w Bayernie niż w Barcelonie. Na tę chwilę obecna drużyna "Lewego" jest po prostu lepsza od Katalończyków. Zespół Xaviego ma szansę znowu być wielki za trzy lub cztery lata, gdy ci młodzi piłkarze ustabilizują formę i nabiorą doświadczenia. Wtedy będą mogli wrócić do tych celów, które przed sobą stawiała ta drużyna w przeszłości. Jak na razie muszą pilnować, żeby regularnie grywać w rozgrywkach Champions League. Została sportowa i wizerunkowa szrama po tych wszystkich ubytkach kadrowych. Jest to czas na odbudowę, a nie święcenie wielkich sukcesów. Nie jeden wielki klub przez to przechodził, dlatego to jest normalne. Takie momenty nadchodzą po wielu tłustych latach. Odmłodzony zespół musi się dotrzeć i ustabilizować formę. Dopiero wtedy można wrócić na salony i podjąć rywalizację z topowymi klubami.
– Karim Benzema jest o rok starszy od Lewandowskiego, ale ma duże szanse na zdobycie Złotej Piłki. Nasz napastnik nie może już marzyć?
– Oczywiście, że życzę mu tego z całego serca i obym się mylił w tym przypadku. Jednak bez zwycięstwa w Lidze Mistrzów tak naprawdę ani rusz. Do tego przydałby się niezły wynik naszej reprezentacji na mundialu. Benzema na wszystkich frontach spisywał się znakomicie, dlatego ta Złota Piłka mu się należy. Przede wszystkim zdobywał decydujące bramki w drodze Realu do finału. Na nowo rozkwitł w reprezentacji, gdy już do niej wrócił. Jeśli Robert również będzie miał taki sezon, z pewnością znajdzie się w gronie kandydatów. W 2020 roku ta nagroda powinna być jego, ale niestety sytuacja na świecie sprawiła, że jej nie dostał. Jest poszkodowany, bo przynajmniej jedną Złotą Piłkę mieć powinien. Liga Mistrzów jest jej gwarantem, pomijając Leo Messiego i Cristiano Ronaldo. W ich przypadku było inaczej. Ta dwójka dostała tę nagrodę nie tylko za poziom sportowy, ale także za medialność.
– A saga transferowa nadal trwa i nie widać jej końca…
– Oby się w końcu skończyła, bo okres przygotowawczy rusza niebawem i obecna sytuacja jest niekorzystna dla samego piłkarza. Trzeba się wziąć do roboty, a nie myśleć o transferze. Robert jak najszybciej potrzebuje stabilizacji i konkretów. Życzę mu, żeby jak najszybciej wiedział na czym stoi, bo położenie, w którym się obecnie znajduje, nie jest dobre dla zawodnika. Niezadowolony piłkarz z głową pochłoniętą innymi sprawami, nie będzie w stu procentach produktywny. I oby Bayern miał tego świadomość.