Michał Oleksiejczuk zmienia kategorię wagową. 6 sierpnia na gali UFC Fight Night zmierzy się z samem Alveyem w limicie wagi średniej. W rozmowie z Patrykiem Prokulskim "Husarz" opowiedział o zmianie dywizji oraz stylu, najbliższym rywalu, przyszłości brata, a także o relacjach z trenerem Mirosławem Oknińskim.
Michał Oleksiejczuk o tym, jak po decyzji o zejściu do wagi średniej przebiega proces zbijania kilogramów:
– Wszystko przebiega bardzo dobrze. Nie miałem problemu z tym, żeby zbić kilka kilogramów. Jacek Feldman nad tym czuwa, więc poszło szybko, zwłaszcza przy ciężkich treningach tutaj, w Ankosie. W miesiąc zrzuciłem sześć kilogramów masy i czuję się bardzo dobrze.
...o tym, ile waży obecnie i jak wygląda to w porównaniu do poprzednich startów w wadze półciężkiej:
– Zawsze gdy zaczynałem okres przygotowawczy, te 100 kilogramów na początku było. Teraz ważę około 92.
...o tym, jak wygląda przygotowanie profilu motorycznego, który wskazał mu, że powinien zejść do niższej kategorii wagowej:
– Chodzi o porównanie swoich danych z tymi, które są dostępne w Performance Insitute w Las Vegas. UFC opracowuje te profile, analizując wzrost, skład ciała, zawartość tkanki tłuszczowej. Na podstawie tego dopasowują profil zawodnika do parametrów różnych kategorii wagowych. Przeprowadziliśmy taką analizę i zbadaliśmy moje ciało, a następnie przyrównaliśmy do formularza – i tak wyszło, że jestem zawodnikiem, który bardziej pasuje do kategorii średniej [84 kg; waga półciężka, w której Oleksiejczuk startował dotychczas, ma limit 93 kg – przyp. red.]. Wiedzieliśmy to dużo wcześniej, ale wygrałem dwie walki z rzędu i nie zdawałem sobie sprawy, że mogę się lepiej czuć. Wcześniej miałem serię dwunastu wygranych z rzędu, również w wadze półciężkiej. Dlatego wcześniej tylko się nad tym zastanawiałem, jednak nie miałem świadomości, że zrzucając kilogramy odczuję aż taką różnicę w samopoczuciu, jakości sparingów i przygotowań. To była dobra decyzja.
...o tym, jak zgubione kilogramy przełożyły się na jego atrybuty:
– Wraz z utratą wagi szybkość poszła w górę. Po zrobieniu testów motorycznych mogę powiedzieć, że siła nie spadła i utrzymuje się na podobnym poziomie, co wcześniej. Nie mogę się już doczekać walki. To będę nowy ja.
...o tym, z kim najczęściej trenuje:
– Jesteśmy w Ankosie już trzy miesiące. Wcześniej to był Adam Łaguna, Piotr Kuberski. Teraz Daniel Skibiński, Kamil Oniszczuk, mój brat Czarek. Był też Wawrzyniec Bartnik. Jest wielu bardzo dobrych sparingpartnerów. Z kim bym się nie złapał, robimy mocne rundy. Nie ma tutaj słabych zawodników.
...o tym, jak ocenia pierwsze trzy miesiące w nowym klubie i współpracę z trenerem Andrzejem Kościelskim:
– Mogę naprawdę szczerze powiedzieć, że pierwszy raz trenuję na takim poziomie. Mam do trenera szacunek, bo cały czas podnosi poprzeczkę. Na treningach jest dyscyplina i czuję, że się rozwijam. Ta współpraca przebiega bardzo dobrze. Robię to, czego trener wymaga bo widzę, że ma to sens. Fajnie się to układa.
...o tym, czy po treningach w słynącym z rozwijania zapasów Ankosie będzie ten element wplatał do swoich walk:
– Zapasy robione są tu codziennie, więc przyłożyłem się do tego. Potrafię obalać, jestem teraz bardziej wszechstronnym zawodnikiem i bez dwóch zdań będę tego próbował. To dobry dodatek. Zawsze dążyłem do tego, żeby być kompletnym i w Ankosie w końcu to realizuję.
...o tym, czy zmiana kategorii wagowej sprawi, że będzie częściej korzystał z kopnięć w walce:
– Jeszcze przed kontuzjami używałem kopnięć i wplatałem ten element do swojego stylu. W Ankosie jest sporo treningów kickbokserskich i będę z tego korzystał. Moje kontuzje są już pozaleczane i teraz mogę to robić.
...o tym, czy Sam Alvey to odpowiedni rywal na wejście do nowej kategorii wagowej, czy liczył na kogoś mocniejszego:
– Jestem ambitnym zawodnikiem. Nie ukrywam, że na początku się nad tym zastanowiłem. Mówiłem "kurdę, ma dużo porażek" i nie byłem zbyt zadowolony. Potem jednak przeanalizowałem te walki na chłodno, nie patrząc emocjami. Szacunek dla niego. Pokazywał już, że umie zaskoczyć. Trenuję do tego pojedynku bardzo ciężko.
...o tym, czy na pewno zostanie w wadze średniej, czy zadecyduje o tym przebieg najbliższego pojedynku:
– Wiadomo, nigdy nie masz pewności, czy wygrasz. Oczywiście, czuję się pewny siebie, ale to jest walka i mogą się wydarzyć różne rzeczy. Myślę jednak, że zostanę w tej dywizji. Czuję się dobrze, dobrze się regeneruję. Jestem teraz lepszym zawodnikiem i na razie nigdzie się nie wybieram, nie wracam do półciężkiej.
...o tym, czy ma jakichś wymarzonych stylistycznie rywali w nowej dywizji:
– Ostatnio była ciekawa walka pomiędzy Alexem Pereirą i Seanem Stricklandem. To dwóch interesujących zawodników. Jest mocny Nassourdine Imavov, fajny striker. Dwa inne nazwiska do Albert Durajew i Joaquin Buckley. Tych rywali jest sporo, więc kogo dostanę, to będę się bił.
...o tym, jak widzi szanse Jana Błachowicza, by został kolejnym pretendentem:
– Janek wygrał ostatnią walkę i na pewno szanse są, ale za jego plecami jest też wielu bardzo mocnych zawodników, jak Magomed Ankalajew. UFC może zrobić natychmiastowy rewanż Glovera Teixeiry z Jirim Prochazką. Zobaczymy, jak to poukładają. Fajnie, gdyby Janek dostał walkę o pas, a gdyby jeszcze doszło do niej w Europie, a może nawet w Polsce, to by było bardzo dobre także dla mnie. Jeśli chodzi o pojedynek Glovera z Prochazką, mi się bardzo on podobał. Lubię takie bójki, które są krwawe. Dla zwykłego kibica pewnie to było super.
...o tym, czy chciałby zakopać topór wojenny ze swoim byłym trenerem, Mirosławem Oknińskim:
– Nie. Tu już nie ma czego rozpatrywać. Rozstaliśmy się w takich, a nie innych okolicznościach. Nie zamierzam się z nikim dogadywać. Idę dalej i niech każdy skupi się na swojej drodze. Teraz jest nowy klub, nowe możliwości i fajna atmosfera. Trzeba się skupić na tym, a przeszłość zostawić za sobą.
...o tym, czy to by się zmieniło, gdyby to Okniński pierwszy wyciągnął rękę:
– Mi to nie jest potrzebne. Myślę, że raczej do czegoś takiego nie dojdzie. Ja ręki nie wyciągnę, trener pewnie też nie. Ostatnio byliśmy na gali FEN, trener witał się z Czarkiem, zaczął z nim rozmawiać... a potem w wywiadzie go skrytykował, powiedział, że Czarek zaliczył w Ankosie regres. Bez sensu.
...o przyszłości Cezarego Oleksiejczuka:
– Fajnie, że podpisał kontrakt z agencją First Round Management. Liczymy, że uda mu się załapać na galę Dana White's Contender Series i zawalczyć o kontrakt w UFC. Chciałbym, żeby był jak najszybciej w UFC. Ja trafiłem tam w wieku 22 lat i teraz z mojej perspektywy jest super, że to było cenne doświadczenie. Teraz stoczę tam dziewiąty pojedynek i nie odczuwam presji związanej z wielką organizacją. Jestem już obyty. Dlatego sądzę, że w przypadku Czarka, który ma wysokie umiejętności, to doświadczenie jak najszybciej zacząć zdobywać i budować tam swoją pozycję.
...o tym, jakiej walki z Alveyem się spodziewa i na co musi uważać:
– Na pewno będę musiał uważać, żeby mnie nie uśpił. W swoim stylu ma takie coś, że stoi, stoi, a potem nagle rusza z jakąś akcją. Alvey walczył wcześniej z Marcinem Prachnio i tam właśnie w taki sposób wygrał. Muszę uważać na kontry, ale zamierzam od razu ruszyć bez pardonu i dać mocną walkę.