Przejdź do pełnej wersji artykułu

Formuła 1. Charles Leclerc zwycięzcą Grand Prix Austrii. W końcu pokonał Maksa Verstappena

Max Verstappen (L) i Charles Leclerc (fot. Getty) Max Verstappen (L) i Charles Leclerc (fot. Getty)

Charles Leclerc zwycięzcą Grand Prix Austrii. Kierowca Ferrari po raz pierwszy od wyścigu w Australii wygrał rywalizację niedzielną w Formule 1. Pokonał Maksa Verstappena, aktualnego mistrza świata i lidera klasyfikacji generalnej. Do mety nie dojechali m.in. partnerzy zespołowi obu kierowców: Sergio Perez oraz Carlos Sainz.

Formuła 1. Max Verstappen wygrał sprint przed Grand Prix Austrii

Czytaj też:

Max Verstappen (L) i Charles Leclerc (P) (fot. Getty)

Formuła 1. Klasyfikacja generalna F1 2022 po GP Austrii. Kiedy i gdzie kolejny wyścig?

Trzecie miejsce w dłuższej z rywalizacji na torze Red Bull Ring (w sobotę odbył się sprint, w którym TOP 3 utworzyli Verstappen, Leclerc i Sainz) zajął Brytyjczyk Lewis Hamilton z ekipy Mercedesa.

Leclerc odniósł trzecie zwycięstwo w sezonie, poprzednio triumfował w marcowym Grand Prix Bahrajnu oraz w kwietniu właśnie w Australii.

Kolegę zespołowego niespełna 25-letniego Monakijczyka wykluczyła z rywalizacji awaria. W bolidzie Sainza na 58. okrążeniu zapalił się silnik.



Rywalizacja zaczęła się pechowo dla byłego już wicelidera mistrzostw świata Meksykanina Sergio Pereza z Red Bulla. Na pierwszym okrążeniu doszło do jego kontaktu z bolidem George'a Russella z Mercedesa. Meksykanin wypadł z toru, zakopał się w żwirze, stracił przy tym kilkanaście sekund i na tor wrócił na ostatniej pozycji. Lepiej z tej kolizji wyszedł Russell, który choć dostał karę pięciu sekund za jej spowodowanie, to i tak bez problemów dojechał do mety na dobrej, czwartej pozycji.

Perez natomiast miał problemy z samochodem, próbował nawet odrabiać straty i gonić rywali, ale na 29. okrążeniu podjął decyzję o wycofaniu się. Szans na czołową "10" praktycznie nie miał żadnych, team zdecydował się oszczędzać silnik.

Od startu na czele jechał Verstappen. Holender jednak narzekał od początku, że nie jest w stanie utrzymać tempa Leclerca. I rzeczywiście, na 12. okrążeniu Monakijczyk wyszedł na prowadzenie. Holender od razu zjechał do pit stopu, zmienił opony, wyjechał na tor na siódmej pozycji i zaczął gonić lidera. Jednak na wymianie opon stracił do Leclerca prawie 20 sekund, odrabianie start trwało dość długo.

Na pozycję lidera Holender, którego do walki dopingowało ponad 50 tysięcy fanów, wrócił na 28. okrążeniu, gdy obaj kierowcy Ferrari wymieniali opony. Już wtedy było widać, że włoski team jest na Red Bull Ringu w optymalnej formie. Leclerc potrzebował przejechać tylko kolejne sześć okrążeń i ponownie objął prowadzenie.

Holender zjechał ponownie do serwisu, zmienił opony i wyjechał na tor jako trzeci. Na 53. okrążeniu prowadził Leclerc, za nim był Sainz. Widać było, że kierowcy Ferrari jadą bez najmniejszych problemów, natomiast Verstappen miał widoczne kłopoty z trakcją.

I gdy wydawał się, że dwa Ferrari dojadą do mety na czołowych pozycjach, kiedy nagle Sainz zwolnił i zjechał na pobocze. Po chwili jego bolid zaczął płonąć, kierowca miał poważne problemy z wyjściem z kokpitu. Do tego służby techniczne zachowały się mało profesjonalnie, jeden z ludzi podszedł z gaśnicą do palącego się samochodu, postawił ją na ziemi i... odszedł w bok. Na szczęście inny zachował więcej zimnej krwi, pomógł kierowcy opuścić płonący samochód.

Sainz o własnych siłach zszedł z toru, po chwili gestem dłoni pokazał, że wszystko jest OK. Na kilka minut na torze pojawił się wirtualny samochód bezpieczeństwa, w tym czasie Leclerc i Verstappen zjechali do pit stopu na kolejną zmianę opon.

Po wznowieniu wyścigu w garażu Ferrari zrobiło się nerwowo, gdyż Leclerc zasygnalizował, że coś złego dzieje się z pedałem gazu w jego samochodzie. Nie mógł jechać z maksymalną prędkością. Verstappen, wiedząc o problemach rywala, zadecydowanie przyśpieszył. Na szczęście awaria Ferrari nie była na tyle poważna, aby Leclerc musiał się wycofać. Monakijczyk utrzymał prowadzenie, choć tylko o 1,532 s wyprzedził Holendra.

Bardzo dobrze wypadł w Austrii Mick Schumacher z teamu Haas. Syn siedmiokrotnego mistrza świata Michaela zajął szóste miejsce, najwyższe w karierze. W czołowej "10" nie było kierowców ekipy Alfa Romeo F1 Team Orlen, której zawodnikiem rezerwowym jest Robert Kubica. Fin Valtteri Bottas wywalczył 11. lokatę, a Chińczyk Zhou Guanyu był czternasty.

Wyniki GP Austrii:

1. Charles Leclerc (Monako/Ferrari) 1:24.24,312
2. Max Verstappen (Holandia/Red Bull) strata 1,532 s
3. Lewis Hamilton (W. Brytania/Mercedes) 41,217
4. George Russell (W. Brytania/Mercedes) 58,972
5. Esteban Ocon (Francja/Alpine) 1.08,436
6. Mick Schumacher (Niemcy/Haas)
7. Lando Norris (W. Brytania/McLaren)
8. Kevin Magnussen (Dania/Haas)
9. Daniel Ricciardo (Australia/McLaren)
10. Fernando Alonso (Hiszpania/Alpine) - wszyscy 1. okrążenie

W klasyfikacji generalnej F1 liderem jest nadal Verstappen, który ma 38-punktową przewagę nad Leclerkiem.

Źródło: PAP
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także