12 lip 2022 | Lekkoatletyka

Kornelia Lesiewicz: zakończyłam współpracę z Sebastianem Papugą, potrzebuję nowych bodźców

Z ogromnym impetem wkroczyła w środowisko lekkiej atletyki. Pokazała trenerowi Aleksandrowi Matusińskiemu, że może na nią liczyć w najważniejszych imprezach. Ma już w dorobku kilka medali i ciągle jej mało. Teraz przyszedł czas na gruntowne zmiany. Kornelia Lesiewicz rozstała się z trenerem. W rozmowie z TVPSPORT.PL opowiada, jak będą wyglądały jej plany na najbliższe miesiące.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Lekkoatletyczne MŚ od piątku w TVP! Sprawdź program i plan transmisji

"Aniołki" z najlepszym wynikiem! Tak dobrze nie było nigdy

Czytaj też

Aniołki Matusińskiego (fot. Getty Images)

"Aniołki" z najlepszym wynikiem! Tak dobrze nie było nigdy

Filip Kołodziejski, TVPSPORT.PL: – Zmiana trenera to konieczność?
Kornelia Lesiewicz: – Już po zakończeniu mistrzostw Polski przekazywałam informację, że chcę zakończyć współpracę z Sebastianem Papugą. Zaprzestaliśmy treningów.

– Co jest przyczyną takiej decyzji?
– Wpływ miał fakt, że idę na studia do Krakowa. Trenowanie na odległość nie byłoby profesjonalne. Nie wyobrażam sobie takiej opcji. W głowie już wcześniej wiedziałam, że taki moment nadejdzie. Taka decyzja zbliżała się wielkimi krokami. Chciałam mieć spokojną głowę. Współpracowałam z trenerem Papugą przez sześć lat. Wiele osiągnęłam. Dużo mu zawdzięczam. Dzięki niemu osiągnęłam sukcesy. Poznałam lekką atletykę. Zrozumiałam, że to sport, z którym chcę wiązać przyszłość. Potrzebuję jednak nowych bodźców. Postanowiłam podążać własną drogą. Coś się wyczerpało. Nie czułam radości, energii, motywacji.

– Ile miałaś lat, gdy po raz pierwszy przyszłaś do niego na trening?
– 12-13. Był ze mną od samego początku. W 2022 roku stwierdziłam, iż potrzebuję nowości. Wbrew pozorom nie zostało mi dużo czasu na zmiany. Czas bardzo szybko płynie. Chcę go wykorzystać jak najlepiej. Nie mogę tracić żadnego dnia.

Polska lekkoatletka ostro o związku: zabrano mi szansę na medal

"Aniołki" z najlepszym wynikiem! Tak dobrze nie było nigdy

Czytaj też

"Aniołki" z najlepszym wynikiem! Tak dobrze nie było nigdy

MŚ w Eugene: Rosjanie ze zgodą na start. Pod jednym warunkiem

Czytaj też

Iryna Baulina będzie jedną z rosyjskich zawodniczek dopuszczonych do startów (fot. Getty Images/Instagram)

MŚ w Eugene: Rosjanie ze zgodą na start. Pod jednym warunkiem

– Wstawałaś rano i nie chciało się iść na trening?
– U każdego sportowca to normalne. Mogłam zaciskać zęby i iść ćwiczyć, nawet mimo gorszych relacji z trenerem. Wiedziałam jednak, iż nadchodzą zmiany w moim życiu. Wcześniej bawiłam się bieganiem. Potem zrobiło się poważnie po pierwszych sukcesach. Trener i ja mierzyliśmy się z czymś nowym. Na nowo potrzebuję "zabawy". Zmiana jest potrzebna. Liczę, że wyjdzie na dobre.

– Jak zadziałały na ciebie sukcesy?
– Wszystko wydarzyło się bardzo wcześnie i szybko. Dopiero, gdy forma zaczęła być spadkowa, mogłam pomyśleć nad wszystkim, co się wydarzało. Wierzę, że gorsze bieganie potrwa tylko chwilę – jeden sezon. Teraz miałam czas na przemyślenia. Zrozumiałam wiele kwestii. Medale zdobywałam też dzięki psychologom sportowym, fizjoterapeutom, dietetykom.

– Rozstaliście się w zgodzie?
– Jeszcze nie było poważnej rozmowy, ale liczę, że rozstaniemy się w zgodzie.

– Jesteś zadowolona ze startów w 2022 roku?
– Nie. Wiele czynników się na to złożyło. Ze sportowych wyciągnęłam wiele ważnych wniosków. Wiem, gdzie popełniłam błędy w okresie przygotowawczym. Drugi raz tego nie zrobię. Nauczyłam się na własnych wpadkach. Poza tym matura też zajęła mi dużo czasu. Na szczęście jestem bardzo zadowolona z wyników. Za bardzo się nakręciłam.

– Żałujesz, że nie ma cię teraz w USA?
– Jest mi przykro. Liczyłam, że to będzie moja kolejna wielka impreza. Mam z tyłu głowy, że nie mogę non stop biegać na bardzo wysokim poziomie. Ostatnie dwa lata były intensywne. Nie jestem robotem. Nie mam w sobie baterii, które można wymienić. Przede mną dopiero cała przygoda ze sportem. Dowiedziałam się od jednego z trenerów, że gdy układ nerwowy nie jest spokojny, wyciszony, nie będę w stanie dobrze biegać i trenować. W 2022 roku byłam bardzo obciążona. Chcę, żeby następny sezon był zupełnie inny. Trafię pod skrzydła znakomitego trenera. Ma bardzo duży bagaż doświadczeń. Oficjalnie, przedstawię to kibicom we wrześniu.

– Masz chwilę na złapanie oddechu?
– Już realizuję nowy plan treningowy. Chcę utrzymać dyspozycję do końca sezonu, choć jest dla mnie straszna. Jeśli nic się nie zmieni, powalczę w trakcie mistrzostw świata U20 w sztafecie mieszanej 4x400 metrów. To będzie kluczowa impreza. Potem odpocznę psychicznie. Zrobię tygodniowe wakacje. I wrócę do sportu. Nakręciłam się. Mam już plany treningowe na wrzesień. W Krakowie znalazłam świetnego fizjoterapeutę. Nie chcę narażać się na kontuzje. Liczę, że kolejny sezon będzie znakomity.

– Trudno będzie opuścić Gorzów Wielkopolski?
– Uwielbiam to miasto. Jest cisza, spokój. Będę wracać do rodziny i łapać się z przyjaciółmi, którzy też porozjeżdżają się po kraju na wymarzone studia. W Krakowie będzie trudniej z dojazdem, ale poczuję więcej możliwości. Na miejscu będą profesor Jan Blecharz i trener.

– Będziesz zarywać nocki i oglądać starty Polaków w Eugene?
– Oj, na pewno! Nie mogę odpuścić startu koleżanek. Mam z nimi bardzo dobry kontakt. Będą walczyć o złoto! Są w znakomitej dyspozycji. Poza tym też marzę o powrocie do sztafety. Bardzo dobrze się tam czuję. Już czekam na sezon halowy. Zobaczymy, czy wyniki będą lepsze. Nawet, jeśli mam czekać na świetne wyniki trzy lata – będzie warto.

Szokujące warunki na MŚ. Będą biegać po... kwadratowej bieżni