W wolnej chwili cała ekipa idzie… na zakupy. Nie ma co ukrywać – embarga sprawiały, że w tym kraju jest towar, ale jest miejscowy. Trudno zaleźć rzeczy oryginalne, zagraniczne. To powoduje, że nawet wyjście do popularnej sieciówki jest czymś wyjątkowym – zdradza kulisy pracy z reprezentacją Iranu siatkarzy Wojciech Janas, trener przygotowania fizycznego tej kadry. Jego zespół zmierzy się z Polakami w ćwierćfinale Ligi Narodów.
Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Polskiemu kibicowi Iran w siatkówce kojarzy się ze spięciami pod siatką i pamiętnymi słowami Michała Kubiaka. Skąd więc się tam wziąłeś?
Wojciech Janas: – Sam uczestniczyłem w tych "rozróbach" niejako rozdzielając oba zespoły, więc dokładnie je pamiętam (śmiech). A jak trafiłem do kadry Iranu? Najpierw dostałem telefon od Tomasa Totolo, który współpracował z reprezentacją. Zapytał się czy byłbym zainteresowany rozpoczęciem nowej pracy. Chwilę później menedżer, z którym współpracowałem w Katarze, zadzwonił z tą samą propozycją. Długo się nie zastanawiałem. To była fajna opcja powrotu do kadry na poziomie światowym. Poza tym byłem wolny na rynku. Finalizacja umowy zajęła nam trzy dni dni.
– Mówi się, że perska mentalność, to odmienna mentalność od europejskiej. Nie obawiałeś się tego?
– Zanim podpisałem kontrakt skontaktowałem się z Milanem Ebadipourem, z którym doskonale znamy się z PGE Skry Bełchatów. Nakreślił mi jak wygląda reprezentacyjny okres w Iranie i jak wygląda drużyna. Po rozmowie z nim wątpliwości zniknęły.
– A jakie to były wątpliwości?
– Dotyczyły właśnie mentalności. Pamiętajmy, że w kadrze tworzona była nowa grupa, a ja nie znałem prawie żadnego gracza. Okazało się, że młodzi irańscy zawodnicy są głodni wiedzy i pracy. Byłem bardzo pozytywnie zaskoczony.
Poza tym miałem wątpliwości co do treningu, ponieważ przylatywałem do Iranu w momencie ramandu. Nie chciałem ćwiczeniami zrobić krzywdy graczom. Okazało się, że w przypadku rywalizacji sportowej stosują dyspensę. Nie było więc problemu, by treningi były mocniejsze.
Kolejną kwestią, która okazała się być na plus, a wcześniej wzbudzała moje wątpliwości było to, że kadra Iranu co roku spędza tylko miesiąc u siebie. Po tym czasie wylatuje, by uczestniczyć w międzynarodowych rozgrywkach, i preferuje dłuższy pobyt w krajach-gospodarzach niż wracanie co tydzień do domu i tracenie czasu na przeloty. Jesteśmy więc głównie poza Iranem.
– Czy zanim podpisałeś umowę, miałeś kontakt z trenerem?
– Do czasu podpisania kontraktu nie miałem. To Milad był pośrednikiem w rozmowach. Im dłużej jednak jestem w Iranie, tym bardziej widzę, że wizja selekcjonera i federacji jest bardzo podobna do filozofii Francuzów. Tak jak Laurent Tillie szkoleniowiec Persów przechodził reprezentacyjną drogę od kadeta do seniora. Dzięki temu doskonale zna wszystkich graczy, jest dla nich jak ojciec, wie jak z kim postępować. To bardzo rozsądny człowiek. Poznajemy się nadal, a z turnieju na turniej grupa "rośnie".
– W ostatnich dniach pojawiły się głosy, że trener Iranu pracuje bez stałego wynagrodzenia. To w ogóle możliwe?
– Też dowiedziałem się o tym z internetu. Nie rozmawialiśmy na ten temat, ale to jest możliwe. Z tego, co podpytałem, dla irańskiego trenera praca z kadrą to honor i zaszczyt. Bardziej dla szkoleniowca liczy się możliwość działania z reprezentacją niż wynagrodzenie.
– Ile czasu spędziłeś w Iranie?
– Poleciałem tam po Wielkanocy, około 20 kwietnia. Spędziłem tam cały maj.
– Jak wyglądały wasze zgrupowania?
– W Teheranie jest obiekt, który wygląda nieco jak nasza Spała. Kompleks ten zbudowano na igrzyska azjatyckie, ale rewolucja przerwała przygotowania i finalnie rozgrywek nie było. Samych hal jest pięć plus ta pełnowymiarowa mieszcząca dziesięć tysięcy widzów. To w niej odbywają się mecze. Poza tym mają tam również miejsce przygotowania kadry piłki nożnej, która może korzystać ze stadionu o pojemności stu tysięcy ludzi. Zrobiono tam także sztuczne jezioro dla sportów wodnych. Wcześniej nie wiedziałem, że tak wygląda baza sportowa Iranu. Dopiero w tym roku zobaczyłem jej ogrom. Jest też pięknie położona – u podnóża gór.
– Coś jeszcze pozytywnie zaskoczyło?
– Społeczność. Mieszkańcy Iranu to bardzo ciepli ludzie. Kiedy poznałem Milada, od razu spostrzegłem, że bije od niego ciepło. Okazało się, że cały naród tę cechę ma wspólną. Każdego wolnego dnia byłem zapraszany na kolację. Perska społeczność żyje po włosku. Irańczycy do rana potrafią siedzieć w restauracjach. Temperatury nie pozwalają na to, spotkania towarzyskie odbywały się wcześniej. Dlatego właśnie tamtejsze miasta żyją po zachodzie słońca.
Co do Teheranu, za wiele miasta nie zobaczyłem. W obwodzie mieszka osiemnaście milionów ludzi. Raz zdarzyło się, że miałem dzień wolny. Chciałem go wykorzystać i pójść do fryzjera. Jechałem tam około trzech godzin. Korki były ogromne. To jednak nie powinno dziwić. Jeden z trenerów, który jest w drużynie B, urodził się w Teheranie. Teraz ma około 50 lat. Mówił mi, że nie zna całego miasta, bo nie sposób go objechać. To prawdziwa skala wielkości Teheranu.
Co ciekawe, wszyscy Irańczycy, których spotykam, mówią to samo – jesteśmy mocno powiązani historycznie. W czasie drugiej wojny światowej to ta nacja pomogła Polakom tak, jak my teraz Ukraińcom. Persowie przygarnęli do siebie uchodźców. Do teraz są miejsca, w których można spotkać Irańczyka o niebieskich oczach – to pozostałość po nas. Co ciekawe, mój pradziadek walczył w armii Andersa na terenach Iranu.
– Przeżyłeś jakikolwiek szok kulturowy?
– Persowie to nie Arabowie, są bardziej otwarci. Rzadko spotyka się kobiety w burkach, zazwyczaj chodzą w chustach na głowach, a ubierają się normalnie, po europejsku.
Szok był z innej strony. Szacunek, jakim Persowie darzą starsze osoby lub kogoś ważniejszego od nich rangą, jest niesamowity. Przykład? Wszedłem pierwszego dnia na stołówkę. Udałem się do stołu, a przede mną tyłem siedziało trzech graczy. Chwilę później wstali i przesiedli się, by siedzieć naprzeciwko mnie. Kiedy mam problem, by torbę wwieźć na salę, oferują pomoc. Traktują tak wszystkie starsze osoby i trenerów. Zawsze dziękują za rady, za samą możliwość uczestnictwa w treningach czy meczach. Kultura osobista jest u nich na najwyższym poziomie.
– Wasza forma w czasie Ligi Narodów w Gdańsku to zaskoczenie?
– Po pierwszym turnieju byliśmy smutni. Widzieliśmy, że grupa super pracuje, ale nie przenosiła tego na mecze. Trafiliśmy na Chiny i chcieliśmy wygrać, bo to ważny, azjatycki mecz dla Iranu. Triumfowaliśmy, ale nie był to super poziom. Później było straszne starcie z Japonią, z Holandią też zaprezentowaliśmy się słabo.
Dopiero w Bułgarii coś zaczęło się dziać. Nie chodzi mi nawet o samo zwycięstwo z USA, a o poziom. Gdańsk to był wystrzał formy i dojrzałości. Nawet jeśli spojrzy się na liczby z meczu z Polakami, to na pięć setów zrobiliśmy cztery błędy w ataku, w momencie, w którym sam atakujący w pierwszym secie był zestresowany i zrobił trzy na początku. Poza nim cały zespół w ciągu pięciu setów pomylił się tylko raz. Fajnie, że idziemy z formą w górę. To pod względem budowania grupy jest super.
– Jak bardzo Persowie kochają siatkówkę?
– Kochają bardzo. Nie znam perskiego, ale widać to nawet w social mediach po wygranych meczach. Dostajemy mnóstwo wiadomości. Nasi polscy siatkarze też je otrzymują (śmiech). Ja, teraz, kiedy jestem po drugiej stronie barykady, dostaję same serduszka i podziękowania.
– Milad Ebadipour stał się liderem?
– W kadrze wiedział, że będzie liderem i kapitanem. To dobrze, bo jednego bałem się osobiście – że jeśli będzie kapitanem, powinien być jednocześnie liderem na boisku. Oglądałem mecze o medale PGE Skry Bełchatów i nie wyglądało to dobrze pod względem formy. Teraz za to gra fenomenalnie, odbudował się. Na treningach widać szacunek graczy do niego. Nie jest srogim ojcem, a fajnym wujkiem. Siatkarze chodzą do niego z problemami, dużo rozmawiają. Odnalazł się w swojej nowej roli i dobrze się w niej czuje.
– A co robicie po meczach?
– W Polsce spędzaliśmy czas na innych zasadach. W gronie sztabu uprawialiśmy różne sporty, grupa grała w gry planszowe. W Iranie jest inaczej. W wolnej chwili cała ekipa idzie… na zakupy. Nie ma co ukrywać – embarga sprawiały, że w tym kraju jest towar, ale jest miejscowy. Trudno zaleźć rzeczy oryginalne, zagraniczne. To powoduje, że nawet wyjście do popularnej sieciówki jest czymś wyjątkowym. To łączy grupę. Osobiście miałem obawy, czy takie wyprawy nie męczą zawodników. Trener powiedział mi jednak, że to dla nich odpoczynek i radość. Po zakupach mają tyle endorfin, że to dla nich największy relaks. My mamy to na co dzień, a dla nich to coś wyjątkowego.
– Do kiedy masz kontrakt?
– Do końca tegorocznych mistrzostw świata z możliwością przedłużenia.
Czytaj również:
– Na kogo postawi Grbić? Ten wybór elektryzuje kibiców
– Mateusz Poręba o początkach w kadrze Nikoli Grbicia, naśmiewaniu się i śmierci mamy
– Nikola Grbić po Lidze Narodów: zawsze jest lepiej mieć tego rodzaju problem z wyborem
Następne
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.