Ludmiła Kiczenok w ostatnich miesiącach przeżywa najlepszy okres w swojej tenisowej karierze. Niestety, w związku z tym, co od lutego ma miejsce w Ukrainie, nie może w pełni cieszyć się osiąganymi sukcesami. 29-latka, dwukrotna półfinalistka imprez wielkoszlemowych w 2022 roku, udzieliła wywiadu, w którym opowiedziała o doświadczeniach związanych z rosyjską agresją na jej kraj. – Nie miałam pojęcia, że moje ciało może być do tego zdolne. Nie spałam przez tydzień – zdradziła na łamach "Suspilne Media".
Wszystko się zaczęło 24 lutego i trwa po dziś dzień. Choć w tym czasie świat mógł się stać bardziej obojętny na to, co dzieje się na Ukrainie, to sytuacja w tym kraju jest dramatyczna. Rosyjska agresja nie ustaje, ale również Ukraińcy nie zamierzają się poddawać w walce o swój kraj. Jedną z wielu osób ze świata sportu, która została dotknięta wojną, jest Ludmiła Kiczenok. 29-latka obecnie święci największe sukcesy w swojej dotychczasowej karierze. W deblowym rankingu WTA zajmuje 16. miejsce, niedawno wygrała imprezę w Birmingham, a dodatkowo ma na swoim koncie dwa wielkoszlemowe półfinały (Roland Garros i Wimbledon) osiągnięte w 2022 roku.
A place in the ladies' doubles final awaits...
— Wimbledon (@Wimbledon) July 8, 2022
Kichenok and Ostapenko take on Krejcikova and Siniakova on Centre Court #Wimbledon | #CentreCourt100 pic.twitter.com/C4R2RJNhZi
– Moja mama pracowała w mieście, w którym ataki były największe. Myślę, że gdyby nie fakt, że wróciłam do Kijowa, rodzice by tam zostali. Kiedy o tym myślę, boję się, co by się stało. Dziękuję Bogu, że mogłam pomóc w ich wyjeździe. Jechaliśmy samochodem, który prowadziłam przez 36 godzin. Nie miałam pojęcia, że moje ciało może być do tego zdolne. Nie spałam przez tydzień – kontynuowała w rozmowie "Suspilne Media".