19 lip 2022 | Siatkówka / Reprezentacja

Problemy reprezentacji Polski siatkarzy przed finałami Ligi Narodów. Hala bez klimatyzacji, siłownia bez sprzętu i brak obiadu

Jeśli Liga Narodów siatkarzy, to już tradycyjnie pojawiają się problemy organizacyjne. Biało-czerwoni ćwiczą w hali bez klimatyzacji w rekordowych upałach, a siłownię musieli znaleźć na własną rękę.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Wilfredo Leon: wciąż wierzę, że zdołam dojść do dobrej formy przed MŚ

Grbić tłumaczy się ze składu Polaków. "Strasznie dużo o niego pytasz"

Czytaj też

Polscy siatkarze zagrają z Iranem w ostatnim ćwierćfinale Ligi Narodów (fot. PAP)

Grbić tłumaczy się ze składu Polaków. "Strasznie dużo o niego pytasz"

Korespondencja z Bolonii

36, 39, 40 stopni Celsjusza. Brzmi jak temperatura wprost z egzotycznych wakacji? Niesłusznie, bowiem tak wielkim gorącem Bolonia przywitała reprezentację Polski siatkarzy. Włochy "toną" w upale i nawet krótki spacer w ciągu dnia po rozgrzanych ulicach stolicy regionu Emilia-Romania grozi nie tylko zmęczeniem, ale i odwodnieniem.

Mimo to samoloty lecące do Bolonii nie świecą pustkami. Jednym z powodów, przez które turyści bardzo chętnie garną się do wyjazdu do tego miasta jest to, że już w środę rozpoczną się w nim finały Ligi Narodów siatkarzy. W poniedziałek przylecieli biało-czerwoni, którzy poza upałem zostali przywitani kilkoma "niespodziankami" od organizatorów.

Brak obiadu i klimatyzacji. A siłownia? Trzeba było załatwić inną

Pierwsza z niespodzianek? Brak obiadów po przylocie. Problem dotknął nie tylko Polaków, ale również reprezentacji Iranu, która głośno powiedziała o nim w mediach społecznościowych. Finalnie biało-czerwoni zmuszeni byli do tego, by zadowolić się naprędce przygotowanymi tostami, a większy głód przetrzymać do czasu kolacji. – Organizator zapomniał, że drużyny, które przylatują do Bolonii, wylatują ze swoich miejsc bazowych rano. Loty były krótkie, czyli w ich trakcie nie ma lunchu, dostaje się tylko wodę. Włosi nie pamiętali, że siatkarze muszą coś zjeść. Po wielkich negocjacjach zrobiono nam grzanki, dano jabłka, trochę jogurtu i to było wszystko – wyjaśnia w TVPSPORT.PL Andrzej Wołkowycki, kierownik reprezentacji Polski siatkarzy. – Całe szczęście, że od kolejnego posiłku wszystko było ok – zaznacza.

Polaków spotkało nie tylko to niedociągnięcie organizatorów. Innym była… hala treningowa, w której mają się przygotowywać biało-czerwoni. Prawie 40 stopni na zewnątrz nie zgrało się najlepiej z pomieszczeniem do ćwiczeń, które… nie ma klimatyzacji. – Warunki w hali treningowej są złe. Reklamowaliśmy je. Zmieni się jednak tylko tyle, że w środę będziemy mieli zasłonięte okna. Poprzedni trening w tym obiekcie był od 18:00 do 20:00. Zachód słońca odbija się na ścianie, na której jest bardzo dużo szyb, co oślepiało zawodników. W tych okolicznościach nie można było trenować sześciu na sześciu – powiedział Wołkowycki.

Problemem rzecz jasna była również temperatura. – Na zewnątrz było 36 stopni. Jedyna klimatyzacja to były otwarte drzwi po dwóch stronach pomieszczenia – dodał.

Jakby tego było mało, trudno było również chwalić warunki do treningu siłowego. – Organizator przygotował siłownię w hali treningowej. Na zdjęciach wszystko wyglądało ok – jak zazwyczaj na fotografiach z wakacji. Okazało się, że tak naprawdę znajdowało się tam pięć maszyn na krzyż. Załatwiliśmy więc sobie siłownię miejską, dostaliśmy nawet autokar – zakończył kierownik drużyny.

Reprezentacja Polski siatkarzy w czwartek zagra w ćwierćfinale Ligi Narodów. Jej rywalem będzie Iran.

Czytaj również:
– Polski trener w… Iranie. Wojciech Janas: finalizacja umowy zajęła nam trzy dni dni
– Mateusz Poręba o początkach w kadrze Nikoli Grbicia, naśmiewaniu się i śmierci mamy
– Kto w Grupie Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle za Kamila Semeniuka? Coraz mniej opcji zwycięzcy Ligi Mistrzów

Grbić tłumaczy się ze składu Polaków. "Strasznie dużo o niego pytasz"