{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Liga Konferencji Europy. Lech przejechał się po rywalu. John van den Brom: mogę prawić tylko komplementy

Już w pierwszym spotkaniu Lech Poznań zapewnił sobie awans do dalszej fazy eliminacji Ligi Konferencji Europy. Zwycięstwo 5:0 napawa optymizmem i wreszcie nowy trener poznaniaków ma dużo powodów do radości. – Mogę prawić tylko komplementy – przyznał John van den Brom po spotkaniu.
Nie taki mistrz Gruzji groźny, jak go malują. Lech go zdemolował
Michał Skóraś, Joao Amaral i Mikael Ishak szybko załatwili sprawę. Lech Poznań nie pozostawił złudzeń Dinamo Batumi, był pewnego swego po 33 minutach i w drugiej połowie dokończył dzieła zniszczenia. Zwycięstwo 5:0 daje w zasadzie pewny awans do dalszej fazy eliminacji Ligi Konferencji.
I wreszcie, po serii słabych spotkań, trener mistrza Polski ma powody do radości. Pewne zwycięstwo może być szansą na nowy start dla Johna van den Broma. Sam zainteresowany nie ukrywał zadowolenia z postawy drużyny.
– Nareszcie... Nareszcie nasza drużyna zagrała tak, jakbyśmy sobie życzyli, jak mistrz. Nareszcie wszystkie te wszystkie rzeczy udało nam się zebrać razem w jednym meczu. Mogę prawić tylko komplementy. Warunki do gry były ciężkie, przy tak wysokiej temperaturze nie gra się łatwo w piłkę. Jestem zadowolony z drużyny, myślę, że cała Polska może być dumna. Było dziś widać ducha drużyny, umiejętności, była też jakość – mówił Holender po spotkaniu.
Trzy porażki z rzędu, w których Lech miał fatalny bilans bramkowy 1:9, stawiały wiele znaków zapytania przy nazwisku nowego trenera. Teraz, przynajmniej na jakiś czas, on i cała drużyna będą mogli odetchnąć.
– Na pewno spadł mi kamień z serca, ale nie tylko mi, ja nie jestem tu w centrum uwagi. Cieszę się ze względu na zawodników. Jak przegrywasz trzy mecze z rzędu jako mistrz kraju, to normalne jest to, że spotyka się krytyka. Musimy to zaakceptować. Dziś ta reakcja była w końcu właściwa. Frekwencja może nie była najwyższa, jestem w stanie to zrozumieć, pora meczu też nie była optymalna. Ci, którzy przyszli dziś na stadion, są wygrani, bo zobaczyli dobre widowisko i pięć goli. Ci, co zostali w domach, mogą tylko żałować – przyznał trener Lecha.
W zupełnie odmiennym humorze, czemu zresztą trudno się dziwić, był trener Dinamo. Złość mieszała się u niego z dużym rozgoryczeniem związanym z postawą zespołu. – Gratuluję Lechowi wygranej, gratuluję mu gry. Dziś grał tylko jeden zespół i to był Lech Poznań. Nasza drużyna nic nie pokazała, przepraszam za nią, biorą pełną odpowiedzialność za ten występ. Lech był jedynym zespołem, który grał w piłkę – mówił po spotkaniu Gia Geguchadze.