Piotr Michalski podczas tegorocznych igrzysk zajął czwarte miejsce na 1000 i piąte na 500 metrów. Na lodzie błyszczał, choć poza nim musiał radzić sobie z silnymi emocjami. W wiosce olimpijskiej rozgrywał się dramat znacznej części kadry – w tym narzeczonej Michalskiego, Natalii Maliszewskiej. Po niemal połowie roku od tych wydarzeń porozmawialiśmy z naszym panczenistą o jego olimpijskich doświadczeniach.
Dawid Brilowski, TVPSPORT.PL: – Wróćmy na moment do igrzysk w Pekinie. Osiągnąłeś tam dwa świetne wyniki, na 500 i 1000 metrów, choć atmosfera wokół nie była najlepsza. Jak poradziłeś sobie mentalnie?
Piotr Michalski: – Rok przed igrzyskami powiedziałem sobie, że w Pekinie chcę być w takiej kondycji mentalnej, w jakiej nie byłem nigdy wcześniej. Założyłem, że wszyscy zawodnicy z czołówki są na podobnym poziomie, jeżdżą niemal tak samo, a to co nas różni, to detale. Starałem się znaleźć czynnik, który będzie moją przewagą i stwierdziłem, że może dać mi ją spokój i pewność siebie. Opanowany w trakcie zawodów byłem zawsze, a moją pewność podniosły wyniki z początku sezonu.
Byłem przełączony na tryb "szybkie ściganie". A później tylko powtarzałem sobie, że igrzyska to dokładnie taki sam start jak Puchar Świata - takie same zawody, dokładnie ci sami rywale. Trzeba było troszkę oszukać mózg. Myślenie o tym, że to szansa jedna na cztery lata spowodowałaby przytłoczenie.
– Potrafiłeś się wyłączyć z tego, co działo się wokół Natalii [Maliszewskiej, narzeczonej Piotra - przyp. red.]?
– Treningi na torze były dla mnie momentami odpoczynku od tego, co się działo. Poprawiał mi się humor, zaczynałem nawet żartować, zapominałem na chwilę o tym, co czeka poza halą. Powrót do wioski, w której brakowało połowy reprezentacji, był dobijający. Trudno było się też w pełni zregenerować, bo brakowało snu. No ale musiałem sobie radzić. Paradoksalnie może zmęczenie tym wszystkim pomogło mi wyłączyć całkowicie stres przedstartowy. Po prostu nie miałem już na niego siły.
– Stres życiowy wyparł z głowy stres olimpijski?
– Być może. Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, ale jest to jakiś materiał na badania psychologiczne. W każdym razie pobyt na torze był dla mnie momentem odcięcia się.
– Słyszałem, że po przejechaniu swojego biegu na 1000 metrów poszedłeś od razu na kontrolę antydopingową. Nie wierzyłeś, że uzyskany wynik może dać medal?
– Trudno było ocenić, na co może starczyć mój wynik, bo nigdy wcześniej nie było zawodów na tym obiekcie. Nie miałem więc punktu odniesienia. Po biegu uznałem, że dałem z siebie wszystko i że było dobrze. Ale przecież wcześniej nie raz byłem już z siebie zadowolony, a lądowałem w okolicach dziesiątego miejsca. Uznałem, że skoro przyszła po mnie delegacja z kontroli antydopingowej, pójdę od razu. I tak miałem po igrzyskach, a czym szybciej, tym lepiej.
Na miejscu dowiedziałem się, że muszę oddać akredytację i czekać na koniec zawodów, bo metoda badania będzie zależna od tego, które miejsce zajmę. I w ten sposób ostatnie pary oglądałem w sali pełnej Chińczyków. Przy ostatnich nie wysiedziałem, wstałem i patrzyłem z drżącymi rękoma. No bliżej medalu być nie mogłem...
– Było rozczarowanie?
– Wtedy nie. Dopiero ostatnio naszły mnie myśli, że dlaczego to ja nie mogłem być tym szczęściarzem? Ale trzeba to już zostawić, przeszłości i tak nie zmienimy. Mam medale wszystkich najważniejszych imprez oprócz igrzysk olimpijskich. Trzeba będzie uzupełnić ten brak za cztery lata.
– Pamiętam jak kiedyś mówiłeś mi, że wolisz jeździć na 1000 niż na 500 metrów. Ten dystans ponownie stanie się u ciebie dominującym?
– Na przestrzeni lat przeważa u mnie raz jeden, raz drugi. Zawsze lubiłem pięćsetkę, ale uważałem, żeby nie zaniedbywać tysiąca. Wiem, że trenowanie obu jest przydatne, bo te dystanse wzajemnie się uzupełniają. Fajnie, że udaje się je łączyć na wysokim poziomie i mam nadzieję, że w przyszłym sezonie będę kontynuował tę tendencję.
– W przyszłym sezonie czekają was dwa Puchary Świata w Tomaszowie Mazowieckim. Jak z perspektywy zawodnika odbierasz taki kalendarz? Bo z jednej strony jest więcej monotonii, a z drugiej mniej podróży.
– Przed każdym sezonem mamy kilkutygodniowe obozy. Do monotonii jesteśmy więc przyzwyczajeni. Z pewnością to lepsze wyjście, niż jak byśmy mieli podróżować na inny kontynent. To, że mamy w Tomaszowie aż dwa weekendy, w tym finałowy, jest dodatkową motywacją. Możemy spodziewać się pełnej hali. Pokazanie się z dobrej strony przed własnymi kibicami to taki mały cel na ten sezon.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.