Gala KSW 72 nie zawiodła fanów mieszanych sztuk walki. W walce wieczoru Tomasz Romanowski wygrał przez nokaut z Andrzejem Grzebykiem. Wcześniej Dawid Śmiełowski pokonał w drugiej rundzie Patryka Kaczmarczyka.
W walce otwierającą galę KSW 72 Robert Maciejowski zmierzył się z Arkadiuszem Kaszubą. Panowie w pierwszej rundzie nie forsowali tempa. Były próby wyczucia dystansu, w których lepiej radził sobie Maciejowski. Zaznaczył swoją przewagę kilkom prostymi i kopnięciami przy siatce. Druga runda była zdecydowanie bardziej otwarta. Panowie poszli na wymianę i efektywnie zakończyli sporą część akcji. Po trzeciej odsłonie o wyniku zadecydowali sędziowie, którzy byli niejednogłośni. Walkę na punkty wygrał Robert Maciejowski.
His first win in KSW!! #KSW72
— KSW (@KSW_MMA) July 23, 2022
���� Robert Maciejowski gets the decision!! pic.twitter.com/FugyNWVh0M
The Afro Samurai goes 2⃣-0⃣ in KSW‼️
— KSW (@KSW_MMA) July 23, 2022
���� Yann Liasse putting Luxembourg MMA on the global stage‼️ #KSW72 pic.twitter.com/2GoGEL4Aeo
W pierwszym pojedynku z karty głównej Patryk Surdyn stanął naprzeciwko Gustavo Olivieiry. Reprezentant Fight Club Łomża miał prosty game plan i metodycznie go realizował. Obalenie i pełna kontrola w parterze. Tak wyglądała każda z trzech rund. Surdyn szukał poddania, ale Brazylijczyk był szczelny w defenstwie i dotrwał do gongu kończącego starcie. Sędziowie nie mieli jednak wątpliwości. Wszyscy trzej wskazali na zwycięstwo Surdyna.
W kolejnej bitwie wziął udział Bartłomiej Gładkowicz i Oumar Sy. Francuz w pierwszej rundzie kilka razy razy trafił Polaka, po czym sprowadził do parteru i obijał. Podobnie było w drugiej odsłonie pojedynku. Sy zaszedł za plecy i metodycznie rozbijał 26-latka. Robił to z ogromnością łatwością. Gładkowicz był pozbawiony sił i skupiał się na defensywie. Piętnaście sekund przed gongiem kończącym rundę udało mu się wyjść na górę, ale miał zbyt mało czasu, by zdobyć uznanie sędziów na kartach punktowych.
Francuz w trzeciej rundzie poczuł ogromny luz. Bawił się walką, obijając rywala w parterze i wykrzykując w tym samym czasie hasła do kamery. Kompletna dominacja Sy, konsekwentny ground and pound lub straszenie poddaniem. Gładkowicz zdołał dotrwać do końca, ale i tym razem sędziowie nie mieli wątpliwości. Jednogłośną decyzją walkę wygrał Oumar Sy.
Piąta walka na karcie walk to pojedynek kobiet – Emilii Czerwińskiej i Sary Smajić. Panie początkowo nie forsowały tempa. Spokojne wymiany w parterze i szukanie odpowiedniego momentu. Polka niespełna minutę przed końcem rundy skontrowała reprezentantkę Chorwacji potężnym prostym, który powalił ją na matę. Czerwińska ruszyła z pięściami i próbowała zakończyć walkę przed czasem, ale Smajić w porę ocknęła się, przyklejając do rywalki i walcząc o dominującą pozycję w parterze. Zawodniczka z Zielonej Góry w drugiej rundzie kąsała swoją przeciwniczkę prostymi, po kilku minutach udanie obaliła i kontrolowała walkę w gardzie.
By myśleć o zwycięstwie Smajić musiała szukać nokautu lub poddania. Ledwo wybrzmiał gong oznajmiający początek trzeciego starcia, a Chorwatka błyskawicznie sprowadziła Polkę do parteru. Po 120 sekundach panie były jednak na tyle bierne, że sędzia podniósł walkę do stójki. Czerwińska dokończyła walkę po swojej myli, mądrze dystansując Smajić i nie pozwalając jej na zagrożenie. Sędziowie wypunktowali jednogłośnie zwycięstwo na punkty polskiej zawodniczki.
W ostatniej walce poprzedzającej co-main event do oktagonu wyszedł Brian Hooi i Michał Pietrzak. Panowie zaczęli z wysokiego "C". Polak po kilkudziesięciu sekundach "poczęstował" swojego rywala potężnym sierpowym, po którym zaliczył knockdown. Holender nie pozostał jednak dłużny. W kolejnej minucie walki odpłacił się tym samym. Polak padł jak rażony i był w ogromnych opałach. Hooi nie wypuścił swojej szansy z rąk. Odczekał, uśpił Pietrzaka, trafił go potężnym sierpowym, dopadł w parterze, zasypał gradem ciosów, po czym sędzia przerwał pojedynek. Hooi wygrał z Pietrzakiem po technicznym nokaucie w pierwszej rundzie.
Co-main event to jedna z walk, która wywoływała największe emocje wśród kibiców. Efektowny Patryk Kaczmarczyk naprzeciwko pragmatycznego Dawida Śmiełowskiego. Radomian – jak ma w zwyczaju – zaczął od fajerwerków. Królował w stójce, próbując obrotówek, sierpowych i prostych. Po dwóch minutach walki zaszedł za plecy Śmiełowskiego i kontrolował pozycję.
W drugiej rundzie przewaga Kaczmarczyka była jeszcze bardziej wyraźna. Obalenia, dominacja i pełna kontrola nad przebiegiem walki. Fakt, że walka była tak jednostronna, uśpił czujność samego zainteresowanego. Śmiełowski dwie minuty przed końcem walki wypalił potężnym middle kickiem, który wylądował na tułowiu Kaczmarczyk. Zawodnik Radomskiego Klubu Taekwondo padł jak rażony, zwinął się w kłębek, a sędzia przerwał walkę po kolejnych ciosach Śmiełowskiego.
WHOA!! #KSW72
— KSW (@KSW_MMA) July 23, 2022
���������� ��������������������!
��-0⃣ Undefeated
�� Finishing Ratio pic.twitter.com/2vCYqe2ltb