Robert Lewandowski w ekskluzywnym wywiadzie dla ESPN odsłonił kulisy swojego rozstania z Bayernem Monachium. Oskarżył swoich byłych pracodawców o rozpowszechnianie fałszywych informacji. Jaka zatem jest prawda? Czy "Lewy" opuścił mistrza Niemiec ze względu na plotki o możliwym transferze na Alianz Arenę Erlinga Haalanda?
Rozmowa z Cristiną Alexander dla ESPN to pierwsza tego typu rozmowa kapitana reprezentacji Polski po transferze do Barcelony za 45 milionów euro. W mediach pojawiały się informacje, jakoby Lewandowski nie był zadowolony z faktu, że Bayern za jego plecami próbował zakontraktować Haalanda, wówczas napastnika Borussii Dortmund. – Nie, to nie miało żadnego związku z Erlingiem – przyznał wprost Polak.
– Jestem człowiekiem, dla którego prawda jest najważniejsza, nawet jeśli nie jest dla mnie dobra. Nie chcę mówić o tym, co wydarzyło się dokładnie, ale jeżeli zapytałaś mnie, czy mój transfer był spowodowany nim, to odpowiedź brzmi "nie". Nie miałbym z tym problemu, gdyby dołączył do Bayernu – wyjaśnił "Lewy". Jego zdaniem władze byłego klubu nie były do końca szczere.
– Niektóre osoby nie mówiły mi prawdy, mówiły co innego. Dla mnie zawsze najważniejszym było, żeby pozostać przejrzystym, prawdziwym i może dla niektórych to był problem – dodał. – Na koniec wiedziałem, że coś jest nie tak. Pomyślałem, że to dobry czas, żeby odejść z Bayernu i dołączyć do Barcelony – powiedział Lewandowski.