Biało-czerwoni byli blisko, ale nie udało się im przywieźć medalu mistrzostw świata w biegach z Eugene. To tylko chwilowy kryzys czy czekają nas zdecydowanie gorsze lata? Na to i inne pytania w rozmowie z TVPSPORT.PL odpowiedział Paweł Czapiewski, rekordzista kraju w biegu na 800 metrów.
Filip Kołodziejski, TVPSPORT.PL: – Jak pan oceni występ polskich biegaczy w USA?
Paweł Czapiewski: – Był duży zawód na 800 metrów. Biegał m.in. Patryk Dobek – medalista olimpijski. Niestety, gorsze momenty też się zdarzają. Nie trafił z formą. "Jasnym punktem" mistrzostw jest natomiast Sofia Ennaoui. Zachwyciła na 1500 metrów. Po raz pierwszy od dwudziestu lat Polka biegała tak szybko. My doświadczeni możemy się tylko łapać za głowę, jak starzy jesteśmy, bo doskonale pamiętam start Lidii Chojeckiej.
– W mediach pojawiały się już wyrażenia "kryzys w polskich biegach". Słusznie?
– Za wcześnie na takie stwierdzenia. Od dwóch lat trwa "maraton". Wcześniej kalendarz ważnych startów nie był tak napięty. Przez ostatnie dziesięć lat wygrywaliśmy więcej, niż można sobie było wyobrazić. Polacy biegali ponad stan. Jeśli za rok wszyscy Polacy odpadną w eliminacjach będzie można wspomnieć o początku kryzysu. Końcu złotej ery. Teraz nie szalejmy.
– Mocno odczuliśmy brak Marcina Lewandowskiego i Adama Kszczota.
– Koniec ery. Liczyłem mocno na Dobka. Marcin i Adam nie są wieczni. Zakłamywali obraz polskich biegów. Musimy się przyzwyczajać, że medali i finałów nie będzie już tyle, co w poprzednich latach. Mamy falę młodych zawodników, ale jeszcze dużo im brakuje, by osiągać wyniki poprzedników. Niby Michał Borkowski biega bardzo dobrze, ale w moich oczach nie jest materiałem na seryjnego mistrza. Być może w kolejnych latach będzie wysyp dobrych wyników, ale te nie przełożą się na medale.
– Dlaczego z Polaków zeszło powietrze po Tokio?
– Z perspektywy zawodnika jest lepiej, jeśli idzie dobrze w igrzyskach. Dla niektórych mistrzostwa są dodatkiem. W sztafetach coś nie zagrało.
Paweł Fajdek: złe warunki w USA? Bywało piętnaście razy gorzej!
– Przeszkodziły wewnętrzne spory?
– W PZLA nie jest łatwo. Niesnaski zawsze były Działacz nigdy nie będzie działaczowi bratem. Nigdy związek nie działał tak jak należy. Nawet jeśli jedna osoba pełna ideałów weszłaby w te struktury, to za jakiś czas nie dałaby rady. Zaczęłaby mielić jak każdy wokół. Mamy kłopot systemowy. Nie wierzę, że coś się zmieni bez wybuchu bomby atomowej.
– Co pana najbardziej rozczarowało?
– Postawa Anny Kiełbasińskiej. Przecież to wicemistrzyni olimpijska. Chyba zapomniała w jakiej konkurencji. Zamarzył jej się podbój świata w indywidualnej rywalizacji i "świetne wyniki". Osiągnęła sufit. Była ósma. Szkoda, że wybrała średnią indywidualną karierę nad dobro sztafety. Mogła dać reszcie impuls. Za rok w Budapeszcie Ania może osłabnąć. Nie wiadomo, czy dziewczyny jej pomogą.
– Widzi pan winę u trenera Aleksandra Matusińskiego?
– Nie. Trener kadry nie musi rano wstawać i od razu patrzeć czy zmieniają się zasady. Przez pierdoły zapanowało zamieszanie. To trener, który zapewnił nam wiele sukcesów. Powinien być szanowany w każdym momencie. Wyraźnie mówił Ani, że ma biegać. Ta nie posłuchała. Dziwne, bo należy do Wojska Polskiego.
– Na co możemy się nastawiać w kolejnych latach?
– Czekam bardzo na kolejny medal Dobka. Przeszedł ogromną metamorfozę. Ennaoui również pozytywnie zaskoczy. Jest jeszcze świetnie dysponowana Pia Skrzyszowska. Adrianna Sułek pokazała, że światowa czołówka musi się jej obawiać. Ogólnie, od wielu lat Polaków stać średnio na cztery medale. Wypełniliśmy minimum. Przyzwoity wynik. Według mnie w Eugene wywalczyliśmy trzy i pół medalu. Dystanse u Kasi Zdziebło były bardzo podobne. Nie można jednak umniejszać jej zasług.
– Jak ocenia pan system szkolenia biegaczy w kraju?
– Treningowo wychowałem się w latach 90. Panował marazm i przeświadczenie, że niby mocno ćwiczymy, ale laury zgarniają ludzie z Afryki i reszta świata. Przez ostatnie lata mocno się to zmieniło. Pokazaliśmy, że jesteśmy na topie. System szkolenia w kraju jest dobry. Znajdujemy perełki. Brakuje jedynie masowości uprawiania sportu. Trzeba podjąć jeszcze inne decyzje, by to zmienić. Najbardziej szkoda mi Krzysztofa Różnickiego.
– Czemu?
– To największy polski talent od czasów Ireny Szewińskiej. Niestety, żal patrzeć, jak go marnujemy. Zmaga się z kontuzją. Został pozostawiony sam sobie. Skandalem był fakt, że nie pojechał do Tokio na igrzyska. Trafiliśmy na znakomitego biegacza i niewiele robimy, by się rozwijał jak należy.
Lisek odpowiedział legendzie. "Szkoda, że nie wie, o czym mówi"
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.