{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Powiedział, że ma bombę. Trener-żartowniś sparaliżował lotnisko
Maciej Wojs /
Trener kobiecej reprezentacji Szwecji do lat 18 w piłce ręcznej, Pontus Ward Wiklund, został w piątek zatrzymany na lotnisku w Kopenhadze po tym, gdy podczas kontroli powiedział, że ma w bagażu... bombę. Wraz z drużyną leciał na mistrzostwa świata do Macedonii Północnej.
POLECAMY: Więcej klubów i nowy format. Mistrz Ukrainy zagra w polskiej PGNiG Superlidze kobiet
Do sprawy doszło w piątek na lotnisku Kastrup w stolicy Danii. Podczas kontroli Ward Wiklund zdecydował się na żart, po którym zakuty w kajdanki wylądował w areszcie. Tam został przesłuchany i wieczorem tego samego dnia zwolniony do domu. Teraz odpowie przed sądem za sparaliżowanie lotniska.
– Kiedy ktoś mówi, że ma w bagażu bombę, natychmiast uruchamiamy alarm. To nie są żarty i takie mamy procedury, więc natychmiast ewakuowaliśmy terminal numer 2. Mężczyzna został wieczorem zwolniony, lecz będzie odpowiadał przed sądem – wyjaśnił inspektor Espen Godiksen z kopenhaskiej policji na antenie kanału duńskiej telewizji TV2.
Konsekwencje wobec trenera-żartownisia wyciągnie też szwedzka federacja piłki ręcznej. Na razie został przez nią zawieszony. – Takie zachowanie jest niesłychane, głupie i niegodne stanowiska selekcjonera drużyny narodowej, więc nie będzie taryfy ulgowej i wobec tego człowieka zostaną wyciągnięte poważne konsekwencje – cytuje słowa Hanny Fogelstroem z krajowej federacji Polska Agencja Prasowa.
29-latek, na co dzień pracujący ze szczypiornistami Oennered, w oficjalnym komunikacie zapewnił, że liczy się z konsekwencjami swojego zachowania. – Kompletnie straciłem na chwilę rozsądek i żartowałem z czegoś, z czego naprawdę nie powinno się żartować, zwłaszcza w tym miejscu. Chciałbym przeprosić moją drużynę, federację, personel lotniska i inne osoby, których to dotyczyło. Zdaję sobie sprawę z powagi sytuacji i tego, jak idiotyczne były moje działania. Jestem przygotowany na przyjęcie kary – stwierdził.
Szwedzkie juniorki, już bez Warda Wiklunda na ławce, przegrały w sobotę w swym pierwszym meczu na mistrzostwach z rówieśniczkami z Islandii 17:22. Media podkreślają, że po spotkaniu tłumaczyły, że były zagubione i wytrącone z równowagi po incydencie w Kopenhadze. Ich trenerem na czas turnieju został selekcjoner pierwszej kadry, Tomas Axner, który zdecydował się pomóc drużynie mimo pobytu na urlopie. – Chciałem ratować turniej dla młodych i ambitnych piłkarek po tej żenującej sytuacji – stwierdził.
W kolejnych dniach Szwedki zagrają z reprezentacjami Czarnogóry i Algierii.