{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
PKO Ekstraklasa. Problem z napastnikami w Widzewie Łódź to przeszłość. Bartłomiej Pawłowski i Jordi Sanchez mają już pięć goli
Jan Pęczak /
Trzy punkty po trzech meczach to dla Widzew Łódź gorszy wynik, niż zapowiadała gra. Beniaminek Ekstraklasy bez skrupułów wkroczył do rywalizacji w najwyższej klasie rozgrywkowej i wreszcie zażegnał problem braku skutecznego napastnika. Bartłomiej Pawłowski i Jordi Sanchez łącznie strzelili już w tym sezonie pięć goli.
Widzew dominował i przegrał. Rozczarowanie w Łodzi
A pomyśleć, że w zeszłym sezonie Fortuna 1. Ligi żaden widzewiak nie przekroczył granicy sześciu strzelonych goli. Tyle samo trafień mieli wówczas Bartłomiej Pawłowski i Bartosz Guzdek. Nie bez przyczyny zatem kibice zachodzili w głowę i zastanawiali się, co to będzie w Ekstraklasie.
Jednak jak się okazuje, wcale nie będzie źle. Przeciwnie – po trzech kolejkach jest bardzo dobrze. Widzew trafiał już do bramki rywali pięciokrotnie. A za strzelanie zabrał się duet Pawłowski – Sanchez.
Ten pierwszy ma na swoim koncie trzy trafienia, po jednym w każdym ze spotkań. Dużo rozmaitość Pawłowski pokazuje także w sposobie trafiania do bramki. Przeciwko Pogoni strzelił z gry, z Jagiellonią z rzutu wolnego, a z Lechią z 11. metra. Jest dzięki temu w trójce najskuteczniejszych jak na razie piłkarzy ligi (obok Davo Alvareza i Rafała Wolskiego).
Jeśli skuteczność Pawłowskiego imponuje, to co powiedzieć o regularności Jordiego Sancheza? Hiszpan ma znakomite wejście do zespołu i trafiał do siatki wchodząc z ławki zarówno przeciwko Jagiellonii, jak i Lechii.
19 minut na boisku z Pogonią, 28 z Jagiellonią, 29 z Lechią. Łącznie 76 minut i zdobyte w tym czasie dwie bramki. Średnio jeden gol co 38 minut to wynik niczego sobie. A Hiszpan pokazał już, że mimo dobrych warunków fizycznych, nie jest jedynie człowiekiem od gry powietrznej. Przy swoim wzroście ma ponadprzeciętnie rozwiniętą szybkość i mobilność. Pytanie tylko, czy grając od pierwszej minuty także będzie w stanie utrzymać swoją skuteczność.
I to zagadnienie będzie także jednym z kluczowych dla trenera Janusza Niedźwiedzia przed wyjazdowym starciem ze Śląskiem Wrocław. Bo jak ułożyć "jedenastkę" meczową mając dwóch tak skutecznych piłkarzy?
– To będzie dla nas, jak sztabu, zadanie i duże wyzwanie, jak zmieścić w składzie tę dwójkę. Jeśli oczywiście potwierdzą też formę w tygodniu. Już przed spotkaniem z Lechią o tym myśleliśmy, ale jeszcze się na to nie zdecydowaliśmy, bo oni rywalizują między sobą o miano jednego napastnika. Będziemy się ze sztabem na tą kwestią zastanawiać – przyznał po meczu z Lechią Gdańsk trener Niedźwiedź.
Przesunięcia trzeba będzie szukać raczej u Pawłowskiego, który po wejściu Sancheza zajął nominalne miejsce Juliusza Letniowskiego. Niejednokrotnie już boiskowa elastyczność 29-latka była dla Widzewa ratunkiem i niewykluczone, że będzie nim i tym razem.