{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Prijović, Pekhart lub... "trzecia opcja"? Legia Warszawa potrzebuje napastnika, Runjaic mówi o "ostatnim dzwonku"
Piotr Kamieniecki /
Legia Warszawa potrzebuje nowego napastnika. – To ostatni dzwonek na taki transfer – twierdzi Kosta Runjaic, trener Wojskowych. Wciąż gorące są nazwiska Aleksandara Prijovicia i Tomasa Pekharta. Czecha i Serba "pogodzi" pozyskanie kogoś innego?
LEGIA MA NOWEGO PIŁKARZA. OSTATNIO GRAŁ W ROSJI
Legia Warszawa ma ogromne problemy z obsadą ataku. Pole manewru kończy się właściwie na Macieju Rosołku, który w tym sezonie nie strzelił jeszcze gola. – Potrzebujemy doświadczonego łowcy bramek. To ostatni dzwonek, by ściągnąć takiego gracza. Musimy tego dokonać jak najszybciej. Wiem, że wymaga to poważnych nakładów finansowych, ale jeśli to się nie stanie, to trudno będzie sprostać oczekiwaniom, które postawiliśmy sobie przed sezonem – uważa Kosta Runjaic, szkoleniowiec warszawian.
Dwóch kandydatów
Stołeczny klub od początku pracy Runjaica ma problemy z atakiem. Pierwszym letnim transferem był Blaz Kramer. Słoweniec trafił na Łazienkowską po sezonie, w którym zdobył mistrzostwo Szwajcarii z FC Zurych, lecz sam był rezerwowym. Rosły gracz nie błyszczał w okresie przygotowawczym, nie zdobył też żadnej bramki. Przed startem rozgrywek 26-latek zaczął mieć problemy zdrowotne, z którymi wciąż się boryka. Jego uraz będzie wymagał interwencji chirurga. Atakujący będzie pauzował przez kilka tygodni.
Kiedy przed sezonem z Legii na Cypr odszedł się Rafael Lopes, było już pewne, że warszawianie potrzebują kolejnego napastnika. Od tego momentu królują dwa nazwiska: Aleksandara Prijovicia oraz Tomasa Pekharta, który z końcem czerwca... pożegnał się z Łazienkowską.
Myśl o pozyskaniu Serba rozbudziła wielkie nadzieje przy Łazienkowskiej. Prijović kojarzy się z dobrobytem z czasów Ligi Mistrzów, choć zimą, po zakończeniu fazy grupowej, wymusił transfer do greckiego PAOK-u Saloniki. 32-latek stał się jednak marzeniem stołecznego klubu i jego kibiców. Na przeszkodzie pozostawał dwuletni kontrakt z jego obecnym pracodawcą, Western United. Klub z Melbourne zdobył mistrzostwo kraju, a mocno pomogły w tym trafienia byłego gracza Wojskowych.
Czym dłużej przeciągał się temat pozyskania Prijovicia, tym zmniejszały się szanse na jego pozyskanie. W tej chwili transfer zdaje się praktycznie nierealny. Musiałby stać się cud, by Serb mógł trafić na Łazienkowską, choć sam jest chętny, by zdecydować się na taki ruch. Kontrakt i twarde stanowisko Australijczyków utrudniają jednak temat.
Skoro nie Prijović, to na tapet wrócił temat Pekharta. Czech miał opcję przedłużenia kontraktu z Legią, lecz warszawski klub zaproponował mu znacznie gorsze warunki. To sprawiło, że relacje między stronami mocno się pogorszyły. Z otoczenia napastnika można było usłyszeć, że oferta dla byłego króla strzelców PKO Ekstraklasy została uznana wręcz za obraźliwą.
Pekhart miał i wciąż ma sporo ofert. Azjatyckie kluby musiały liczyć się z solidnymi oczekiwaniami Czecha. Z tego powodu upadł chociażby temat z Indii. Czech się jednak ceni, bo ma kilka opcji. Jednocześnie myśl o jego pozyskaniu nie robi furory wśród stołecznych kibiców. Fakty są jednak takie, że 33-latek jest czołowym strzelcem Legii w ostatniej dekadzie. Lepszą średnią goli na mecz miało tylko dwóch zawodników: Nemanja Nikolić, a także Jarosław Niezgoda. Prijović w tej klasyfikacji plasuje się na dziewiątej pozycji.
Napastnicy Legii i średnia liczba goli/mecz (ostatnie 10 lat):
0,64 – Nemanja Nikolić
0,48 – Jarosław Niezgoda
0,43 – Tomas Pekhart
0,41 – Marek Saganowski (0,31 po powrocie do Legii w 2012 roku)
0,40 – Wladimer Dwaliszwili, Carlitos
0,38 – Danijel Ljuboja
0,36 – Orlando Sa
0,33 – Aleksandar Prijović, Mahir Emreli
0,32 – Jose Kante
0,28 – Armando Sadiku
0,25 – Adam Ryczkowski, Vamara Sanogo
0,19 – Maciej Rosołek
0,17 – Sandro Kulenović, Rafael Lopes
0,13 – Tomas Necid, Kacper Kostorz
0,07 – Patryk Mikita
0,06 – Szymon Włodarczyk
0,00 – Michał Efir, Arkadiusz Piech, Daniel Chima Chukwu, Eduardo da Silva, Jasurbek Yaxshiboyev, Nazarij Rusyn
Legia w ostatnich latach miała napastników, którzy gwarantowali średnio jednego gola na trzy mecze. Wszystkich przebijał Nikolić, ale pozyskanie reprezentanta Węgier przez długi czas będzie uważane za majstersztyk, który długo może się nie powtórzyć. Jednocześnie ciekawostką jest fakt, że niektórych atakujących przebijali pomocnicy i skrzydłowi. Najlepszym przykładem jest Paweł Wszołek, który legitymuje się średnią 0,26 bramki/spotkanie. Podobny poziom prezentowali jeszcze Miroslav Radović (0,24) oraz Michał Kucharczyk i Kasper Hamalainen (obaj 0,20).
Średnia liczba goli/mecz wśród wybranych pomocników i skrzydłowych Legii
0,26 – Paweł Wszołek
0,24 – Miroslav Radović
0,20 – Michał Kucharczyk, Kasper Hamalainen
0,19 – Jakub Kosecki
0,17 – Michał Żyro
0,16 – Ondrej Duda
0,15 – Dominik Nagy, Ernest Muci
0,14 – Guilherme
0,13 – Sebastian Szymański
0,12 – Vadis Odjidja-Ofoe
0,11 – Luquinhas
Ograniczone pole manewru
– Nie ma sensu patrzeć w przeszłość, ale nie można też zbyt daleko wybiegać w przyszłość – twierdzi Runjaic. Niemiecki trener zmierzy się w piątek z Piastem Gliwice.Warszawianie nie mają dobrej passy przeciwko ekipie ze Śląska. Ostatni raz Wojskowi pokonali na własnym stadionie Piastunki w grudniu 2018 roku. Stołeczna ekipa wygrała wtedy 2:0, a bramki zdobywali Sandro Kulenović i Carlitos. Obecnie w Warszawie z tamtej drużyny pozostał już tylko Artur Jędrzejczyk, który przed startem rozgrywek przestał pełnić funkcję kapitana.
Czytaj też:
Kosta Runjaic: potrzebujemy doświadczonego łowcy goli. Rozmawiamy z Pekhartem, a może to będzie ktoś inny?
Runjaic jest poniekąd zmuszony do stawiania na Rosołka. Młodzieżowiec oddał w tym sezonie trzy strzały (dwa celne). Wygrał też 22,4 procent pojedynków z rywalami, a także zanotował jedno podanie, po którym uderzenie oddał Robert Pich. Łącznie ośmiokrotnie dotykał piłki w polu karnym. Innym nominalnym napastnikiem w kadrze Wojskowych jest Wiktor Kamiński. To 18-letni atakujący, który nie zadebiutował jeszcze w pierwszym zespole, co samo sugeruje, że nie można mówić o nadmiernej głębi składu. Wychowanek KSZO Ostrowiec Świętokrzyski ma potencjał, w trzecioligowych rezerwach strzelił w poprzednim sezonie siedem goli, ale to wciąż melodia przyszłości.
Sytuacja jest trudna, więc przy Łazienkowskiej pojawiły się rozważania dotyczące Ernesta Muciego i ustawienia go jako napastnika. Sztab szkoleniowy przez ostatnie tygodnie widział Albańczyka w środku pola, w roli "ósemki". Trudna sytuacja wymaga jednak pomyślenia o nim w kontekście szpicy. Właśnie tam 21-latek występuje w młodzieżowej reprezentacji swojego kraju. Jako atakujący grał też w części meczów KF Tirana przed transferem do Polski. Według danych WyScout, Muci był napastnikiem przez 2253 minuty od 2018 roku i strzelił w tym czasie czternaście goli.
Muci w Legii był ustawiony w ataku choćby w meczu z Napoli w Lidze Europy, kiedy warszawianie przegrali na wyjeździe 0:3. Czy Albańczyk może doczekać podobnej szansy w najbliższych meczach w PKO Ekstraklasie? Jest taka opcja. To rozważany pomysł, ale wciąż pozostający pod pewnym znakiem zapytania.
Tajemniczy trzeci kandydat?
Rozważania dotyczące Rosołka i Muciego to teraźniejszość. Przy Łazienkowskiej liczy się jednak bliska przyszłość, która musi jawić się pod znakiem pozyskania nowego napastnika. Wspomniany Prijović ma małe szanse, by trafić do Legii. Klub z Australii nie chce tak po prostu oddać gracza, który w poprzednim sezonie zdobył trzynaście bramek i miał sześć asyst. Temat zawisł w próżni, co potwierdził Runjaic.
– W kwestii Prijovicia pojawiają się obostrzenia natury kontraktowej, które na dziś uniemożliwiają jego transfer. Z kolei rozmowy z Pekhartem są prowadzone – przyznał szkoleniowiec Wojskowych. I faktycznie warszawianie intensywnie kontaktują się z Czechem, ale wiele wskazuje na to, że nic z tego nie będzie.
Pekhart ma inne oferty. Do tego nie jest pozytywnie nastawiony do myśli o powrocie do Warszawy. Czech już rok temu myślał o rozstaniu z Łazienkowską, choć wtedy nie dostał zgody na transfer. Teraz inne kluby przedstawiają lepsze finansowo propozycje. Wciąż w grze jest klub z Arabii Saudyjskiej. Pojawia się też zainteresowanie z ligi MLS, gdzie o usługi atakującego zabiega New York Red Bulls. Źródła z Turcji donoszą za to, że 33-latek jest o krok od dołączenia do Gaziantep FK, piętnastej drużyny poprzedniego sezonu Super Lig.
Prijović i Pekhart zdają się być daleko od Legii. – Poruszyłem temat transferu napastnika i z największą stanowczością mówię o tej sytuacji. Atakujący zawsze cieszą się dużym zainteresowaniem, bo każdy klub chce pozyskać takiego gracza. Wspominałem w przeszłości, że nie możemy sobie pozwolić na błędy w polityce transferowej. Zwłaszcza, gdy spojrzymy na pomyłki z poprzednich lat. Zgłaszają się do nas agenci, którzy proponują wielu zawodników. Często nie pasują oni profilem lub po prostu jakością nie przystają do Legii – opowiada Runjaic.
– Taka jest rzeczywistość i musimy z nią stanąć twarzą w twarz. Może pojawi się trzeci kierunek? Jesteśmy pod presją i nie zawsze jest to korzystne, gdy zakup jest potrzebny – dodaje szkoleniowiec Legii.
Wszystko wskazuje na to, że wspominany przez Niemca trzeci kierunek faktycznie będzie musiał stać się opcją najrealniejszą. Legia wciąż poszukuje atakującego, stworzona została lista życzeń, choć nie udało nam się ustalić nazwiska faworyta, który byłby najbliżej Łazienkowskiej. Jeszcze w ostatnich dniach królował temat Pekharta, ale dziś wszystko wskazuje na to, że opcja ponownego zakontraktowania Czecha jest daleka do realizacji.
Do końca okna transferowego pozostały nieco ponad trzy tygodnie. Legia nie może jednak tyle czekać. Oczekiwania wobec pozyskania nowego napastnika są ogromne. Temat odejdzie w zapomnienie tylko na moment, gdy Wojskowi będą w piątek (05.08) podejmowali Piasta w ramach 4. kolejki PKO Ekstraklasy. Początek rywalizacji o godzinie 20:30.