W poniedziałek minęło 30 lat, od kiedy reprezentacja Polski zdobyła srebrny medal na igrzyskach olimpijskich w Barcelonie. Drużyna Janusza Wójcika w finale przegrała z Hiszpanią 2:3. Jednym z uczestników pamiętnego turnieju był Piotr Świerczewski. – Na igrzyskach selekcjoner motywował nas poprzez wspominanie o samochodach, które mieliśmy otrzymać za zdobycie medalu – mówi były reprezentant kraju w rozmowie z TVPSPORT.PL. We wtorek w TVP Sport premiera dokumentu "La Banda '92", przygotowanego przez Macieja Barszczaka, z niepublikowanymi wcześniej materiałami nagranymi w Barcelonie przez kadrowiczów.
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Co przychodzi panu na myśl, gdy wspomina pan igrzyska olimpijskie w 1992 roku?
Piotr Świerczewski: – Tylko wzdycham. Mieliśmy świetną drużynę, w której panowała fajna atmosfera. Januszowi Wójcikowi udało się skutecznie dobrać zawodników. Dzięki znajomościom trenera mieliśmy stworzone bardzo dobre warunki. Jeździliśmy na zgrupowania, a sprzętu mogła pozazdrościć nam pierwsza reprezentacja.
– Wierzył pan, że powalczycie o medal?
– Eliminacje igrzysk olimpijskich są bardzo trudne. Skoro się tam dostaliśmy, to oznaczało, że należymy do czołówki. Nie chcę mówić, że z ust moich lub moich kolegów padały jakieś deklaracje, ale na pewno wierzyliśmy w siebie. Mieliśmy zawodników doświadczonych, którzy mimo młodego wieku w klubach byli już bardzo ważnymi postaciami. To zaprocentowało.
– Mieszkaliście w wiosce olimpijskiej. Jak wspomina pan ten pobyt?
– Spotykaliśmy tam mnóstwo gwiazd. To było wielkie przeżycie. Mijaliśmy się z najlepszymi sportowcami świata z innych dyscyplin. Zdarzało się, że schodziliśmy na śniadanie, a obok nas jadła Steffi Graff. Gdy wracałem z ceremonii otwarcia, jechałem obok Carla Lewisa. Co ciekawe, czym dłużej trwały igrzyska, tym wioska bardziej się wyludniała. Wyjeżdżali ci, którzy odpadali w eliminacjach, kończyła się również rywalizacja w poszczególnych dyscyplinach. Pamiętam, że na koniec zrobiło się naprawdę pusto. W ośrodku zostali sami najlepsi. Pamiętam jednak również ich życzliwość i wsparcie, gdy wyjeżdżaliśmy na mecz finałowy.
– To były jeszcze czasy, w których zagraniczne wyjazdy nie były dla Polaków tak oczywiste, jak dzisiaj. Dla was to również było coś nowego?
– Na większości z nas nie robiło to wrażenia. Oczywiście, Polacy nie wyjeżdżali za granicę tak licznie, jak teraz, ale my regularnie rozgrywaliśmy mecze z reprezentacjami. Nie było więc tak, że czuliśmy się w jakiś sposób przytłoczeni tym, że jesteśmy w innym kraju. Wrażenie robiły gwiazdy, które widywaliśmy w wiosce olimpijskiej.
– W całym turnieju spisywaliście się znakomicie. W półfinale rozbiliście Australię aż 6:1...
– Wiedzieliśmy, że najtrudniejsze będą spotkania z drużynami z Europy, a w grupie kluczowe będzie starcie z Włochami. Szybko strzeliliśmy im gola, a rywale "podgrzali się". Nie wytrzymali nerwowo, po przerwie posypały się kartki, dwóch ich zawodników zobaczyło czerwone. Wiedzieliśmy, że naszą wielką bronią jest kontratak. Z przodu byli Wojtek Kowalczyk i Andrzej Juskowiak. Jakości nie brakowało także w defensywie.
– Co charakteryzowało tamten zespół?
– Spotkała się grupa ludzi, która dobrze czuła się w swoim towarzystwie. Jurek Brzęczek był kapitanem, ale każdy miał coś do powiedzenia. Co ważne, wszyscy mówiliśmy jednym głosem. To byli charakterni ludzie, w dodatku prezentowaliśmy wysoki poziom, bo wielu z nas szybko zaistniało też w pierwszej reprezentacji. Dzisiaj w Polsce często mówi się o młodym zawodniku, który ma 20 lat. Ja i moi koledzy w tym wieku mieliśmy już na koncie mnóstwo meczów na najwyższym szczeblu w kraju. To duża różnica.
– Autorem sukcesu był Janusz Wójcik. Jak wielką rolę odegrał trener?
– Zawsze będę wspominał go z niezwykłych odpraw. Nie było może wiele taktyki, ale potrafił nas niezwykle "napompować". Te wszystkie odniesienia do historii, słynne już teksty o "kiełbachach". Na igrzyskach mówił też o samochodach, które mieliśmy otrzymać za zdobycie medalu. Jego szczęściem było to, że ten zespół do pewnego stopnia był "samograjem". Potrafiliśmy już naprawdę sporo, wymyślanie taktyki czy rozmaitych pomysłów na zaskoczenie rywala nie było zbyt potrzebne.
– Wójcik uznawany jest za trenera, który lubił charakternych zawodników. Pan wpisywał się w ten model.
– W szatni nie było "miękkich" piłkarzy. Trener nie lubił tych, którzy nie walczyli. Walecznością i zaangażowaniem można było zaskarbić sobie sympatię Wójcika.
– Po wygranych w grupie czy fazie pucharowej był czas na świętowanie?
– Niespecjalnie, bo mecze rozgrywaliśmy co trzy dni. W wiosce olimpijskiej można było dostać wszystko, czego potrzebowaliśmy, więc nawet nie wychodziliśmy do miasta. Nie było na to czasu. Wielkie świętowanie odbyło się dopiero po finale.
– Czego zabrakło, by sięgnąć po złoto?
– Myślę, że trochę koncentracji, innego podejścia. Mimo że mieliśmy remis, który dawał dogrywkę, cały czas szliśmy do przodu. Być może w tamtej chwili potrzebna była odrobina kalkulacji.
– Po przejściu do dorosłej kadry długo nie udawało się awansować na mistrzostwa Europy czy mundial. Dlaczego?
– Popełniano jakieś błędy. Być może chodziło o niewłaściwy dobór trenerów? Po latach trudno to zdiagnozować. Potem przyszedł trener Jerzy Engel, który wywalczył awans. Metody Wójcika były dobre na 1992 rok, ale dziesięć lat później potrzebne było już co innego. To zmienił Engel.
– Od tamtego sukcesu już nigdy nie zakwalifikowaliśmy się na igrzyska olimpijskie. Dlaczego tak jest?
– Może zabrzmi to banalnie, ale uważam, że to wina szkolenia. To, że w Polsce gra tylu obcokrajowców, tłumaczy się tym, że jest mało pieniędzy. Mam wrażenie, że gdyby możliwości finansowe były większe, to i tak by się nie zmieniło. Jak już wspomniałem, gdy postawimy na dwudziestolatka, często tłumaczymy, że ma wahania formy, bo jest młody. Czasami wyskoczy ktoś taki, kim w Pogoni Szczecin był Kacper Kozłowski. Byłem zwolennikiem przepisu o obowiązkowym młodzieżowcu. Kluby powinny starać się, by ci gracze nie dostawali szansy ze względu na wiek, a z powodu wysokich umiejętności. Dlaczego mamy nie stawiać na młodych? Nawet gdy w naszych drużynach grają doświadczeni obcokrajowcy, to przegrywamy z Islandczykami... Wiem, że w moich czasach było inaczej i nie wszystko było dobre. Wiele talentów zostało zmarnowanych, ponieważ panowało przekonanie, że słabsza kość pęka. Dzisiaj mimo olbrzymiego postępu w warunkach i zindywidualizowanego treningu, nadal nie umiemy jednak awansować na igrzyska.
0 - 2
Holandia
0 - 0
Litwa
16:00
Litwa
18:45
Holandia
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP, w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.