To ja oceniam, jak relacje mogą wpłynąć na danego zawodnika, na zespół. Zarówno na boisku, jak i w szatni. Podjąłem decyzję, którą uznajemy wraz ze sztabem szkoleniowym za najlepszą dla polskiej koszykówki i dla tej drużyny – powiedział trener polskich koszykarzy Igor Milicić o niepowołaniu do kadry Marcela Ponitki. W rozmowie z TVPSPORT.PL zawodnik przyznał, że jego obecności w reprezentacji nie akceptuje jego brat – Mateusz.
TYLKO NA TVPSPORT.PL: Burzliwy konflikt braci Ponitków. Marcel przerywa milczenie!
Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – Trenerze, w rozmowie z TVPSPORT.PL Marcel Ponitka wspomniał, że jeśli chodzi o aspekty sportowe, to trener rozmawiał z nim jeszcze w czerwcu i był jak najbardziej na tak, ale zadecydowały inne kwestie. Mógłby trener to rozwinąć?
Igor Milicić: – To jest to, co jest niepowiedziane między zdaniami. "Inne kwestie" to dobro drużyny i rola w zespole. Moja rozmowa z Marcelem była prowadzona przed okienkiem reprezentacyjnym w czerwcu. Na to okienko nie było kontaktu. Po tym poprzednim widzieliśmy, jaką jakość dostaliśmy na pewnych pozycjach, choćby na pozycji nr 1, gdzie Mateusz (Ponitka) zagrał tak, jak się spodziewaliśmy. Drugą "jedynką" jest A.J. (Slaughter), a trzecia "jedynka" będzie miał konkretną rolę. Drużyna i zawodnicy zaakceptowali rolę w szatni i na boisku, gdzie zawodnik wchodzi lub nie. Dlatego uznałem, że nie ma w ogóle potrzeby rozmawiać na ten temat z Marcelem. W takiej sytuacji są też inni zawodnicy, gdzie nie są powołani – trochę by ich chronić, a jednocześnie tworząc zespół, który ma największe szanse osiągnąć dobry wynik.
– Marcel nie chciał zaakceptować swojej roli zawodnika wchodzącego z ławki?
– To ja oceniam, jak relacje mogą wpłynąć na danego zawodnika, na zespół. Zarówno na boisku, jak i w szatni. Podjąłem decyzję, którą uznajemy wraz ze sztabem szkoleniowym za najlepszą dla polskiej koszykówki i dla tej drużyny w tej chwili.
– Konflikt prywatny Mateusza z Marcelem miał duży wpływ na pana decyzję?
– Wolałbym, żebyśmy skupili się na rzeczach, na które mamy wpływ. Rzeczy, na które nie mamy wpływu, nie możemy zmienić. A jak nie możemy zmienić pewnych rzeczy, to robię wszystko, by ta drużyna funkcjonowała jak najlepiej. Mateusz jest niewątpliwym liderem tego zespołu. Jakość, jaką daje na boisku, w tej chwili nie da żaden inny polski koszykarz. Ktokolwiek myśli, że jest inaczej, jest w dużym błędzie. Wybraliśmy drogę, gdzie Mateusz jest na "jedynce", gdzie A.J. jest drugą "jedynką" i obaj będą odgrywać ważną rolę. Trzecia "jedynka" jest do wywalczenia w gronie tych zawodników, którzy wiemy, że najlepiej zaakceptują i będą najlepiej funkcjonować w zespole.
– Trenera zdaniem jest szansa, że Mateusz i Marcel zagrają razem w kadrze czy w najbliższej przyszłości takich planów nie ma?
– Zobaczymy. Ja nikomu drogi nie zamykam. Natomiast żeby ktoś się nie łudził – jak ktoś nie widzi poza górkę, ja go nie obwiniam. Ale w tej kadrze ja podejmuję wszystkie decyzje i każda decyzja jest moja. Czy ona będzie słuszna czy nie – to się okaże. Nie wymagam od wszystkich, żeby widzieli, co się dzieje za górką. Ale my w Polsce jesteśmy w momencie, gdzie musimy przebrnąć przez tę górkę, żebyśmy mieli jaśniejszą przyszłość.
POLECAMY: Co z grą Sochana na EuroBaskecie? PZKosz jest gotów do ustępstw