11 sie 2022 | Inne

Alicja Tchórz: Polski Związek Pływacki testuje, ile jestem w stanie wytrzymać. Jest żal

Alicja Tchórz (fot. Getty Images) — Alicja Tchórz (fot. PAP/Radek Pietruszka)

W środowisku pływackim nie brakuje nieporozumień. W trakcie mistrzostw Europy w Rzymie zabraknie Alicji Tchórz. Polka nie gryzie się w język. Czuje żal do przedstawicieli związku. W tej kwestii wypowiedziała się również prezes Otylia Jędrzejczak.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Będzie worek z medalami? "Pływanie w Polsce nie umiera"

Szlachetny gest Polaka. Mógł zapisać się w Księdze rekordów Guinnessa

Czytaj też

Bartłomiej Kubkowski (fot. Facebook/bartlomiej.kubkowski/photos)

Szlachetny gest Polaka. Mógł zapisać się w Księdze rekordów Guinnessa

Filip Kołodziejski, TVPSPORT.PL: – Dlaczego nie zobaczymy pani w Rzymie?
Alicja Tchórz: – Nie wypełniłam minimum. Bardzo żałuję, że nie będzie mnie w reprezentacji. Szkoda, iż nie mogę się podzielić doświadczeniem z młodszymi. Polski Związek Pływacki nie odpowiedział mi na początku o zapytania odnośnie możliwości kwalifikacji w innym terminie. Nałożyła się na to sytuacja rodzinna. Siostra brała ślub. Nie miałam wątpliwości, w którym miejscu chciałam się stawić tego dnia. Myślałam, że po 10 latach nieprzerwanego pojawiania się w kadrze nie dojdzie do takich sytuacji. PZP nie spojrzał na mnie przychylnym wzrokiem. Wyniki, które dawały kwalifikację uzyskiwałam niejednokrotnie w trakcie sezonu. Okazało się, że to za mało.

– Jest żal?
– PZP ewidentnie testuje mnie, ile jestem w stanie wytrzymać. Jest żal. To działanie na szkodę zawodnika i całej dyscypliny.

– Otylia Jędrzejczak mówiła mi, że nie miała zamiaru pani krzywdzić.
– Trudno słyszeć takie słowa. Nie mówię o wyjątkowym traktowaniu mojej osoby. Prosiłam tylko o zmianę terminu. Nic więcej. Zdarzało się, że zawodnicy przebywający w USA mogli walczyć w innym terminie, bo tłumaczyli się brakiem możliwości powrotu do kraju na czas. Mnie zabrano tę możliwość. Każdy też pamięta nadal sytuację z Tokio. Nie działało to na korzyść związku i dobry PR.

– Zamieszanie z Tokio jeszcze w pani siedzi?
– Zostawiło to ślad na psychice. Ta sytuacja zostanie ze mną na zawsze. Nie da się wymazać tego z pamięci, nawet, gdy się staram. W trakcie ME w Glasgow pokazałam, że nadal jestem w dobrej dyspozycji. Zdobyłam złoty medal. Dołożyłam dwa krążki w sztafecie. To nadal mało. Przykre. Nie wiem, dlaczego cały czas muszę udowadniać własną wartość, a związek utrudnia mi reprezentowanie kraju na międzynarodowych arenach.

I ty możesz zostać olimpijczykiem! Monachium pół wieku po igrzyskach

Szlachetny gest Polaka. Mógł zapisać się w Księdze rekordów Guinnessa

Czytaj też

Szlachetny gest Polaka. Mógł zapisać się w Księdze rekordów Guinnessa

ME w pływaniu: polska kadra liczy 30 pływaków

Czytaj też

30 Polaków weźmie udział w ME w pływaniu (fot. materiały prasowe)

ME w pływaniu: polska kadra liczy 30 pływaków

– Musiała pani korzystać z porad psychologa?
– Nie. Mam bardzo dobry kontakt z trenerem. Wspierają mnie rodzice. Staram się być silna. Kosztuje mnie to jednak wiele emocji. Pojawiają się często myśli, czy warto to nadal robić. Mam już swoje lata (29). Nie przedłużę kariery o kolejne dziesięć sezonów. Chciałabym wykorzystywać pik formy. Niestety, cały czas mam pod górkę. Poza tym 10 sierpnia ukazały się minima na kolejne MŚ na krótkich dystansach. Trzeba osiągnąć co najmniej trzeci wynik z poprzednich MŚ. To kosmos. Absurdalna sytuacja. Nikt tego raczej nie popłynie. Nie da się utrzymać kilku szczytów formy w roku. To niewykonalne z technicznego względu.

– Według pani zmiana na fotelu prezesa niewiele dała?
– Liczyłam, że w momencie zmian w związku będą bardziej przychylni. Niby jest nowy prezes, ale zarząd pozostał ten sam. Czasami decyzje podejmowane są tak, jakby osoby zasiadające na kluczowych miejscach nie czuły pływania. Nie wiedzą, ile wyrzeczeń kosztuje osiąganie wyników w światowej czołówce.

– Były myśli o zakończeniu kariery?
– Nie zakładam czepka na kołek. Wiem, że jestem w dobrej dyspozycji. Światowa czołówka mi nie ucieka. W trakcie The World Games 2022 zdobyłam brązowy medal. Jeszcze przed opublikowaniem minimów na MŚ 2023 na krótkim basenie powiedziałabym, że to główny cel. Muszę przemyśleć co zrobić, by się tam zaprezentować. Nie chcę marnować lat pracy. Jestem w życiowej dyspozycji. W perspektywie są jeszcze igrzyska olimpijskie.

– Trudno będzie oglądać zmagania w Rzymie?
– Jestem osobą, która dużo robi. Nie nudzę się. Aktualnie jestem na obozach z młodzieżą. Staram się przekazywać pasję i doradzam co robić, czego nie. Będę oglądać mistrzostwa. Szykuje się sporo fajnych wyścigów. Mamy kilkanaście szans na finały. Medale też się pojawią. Bez względu na to czy jestem w kadrze, czy nie, będę wspierać koleżanki i kolegów. Chciałabym oglądać ich na podium.

O skomentowanie zarzutów poprosiliśmy również prezes Otylię Jędrzejczak. Oto co usłyszeliśmy:

"Nie uważam, żeby to był burzliwy temat. Zawodnicy mieli określony termin do zdobywania kwalifikacji. Priorytetem jest to, by dotrzymywać ustalonych zasad. Data była podana z dużym wyprzedzeniem. Zawodnicy byli świadomi, zawiadomieni. Nie widzę zamieszania w środowisku pływackim. Alicja wystosowała własne oświadczenie i pismo. Związek się do tego odniósł. Dla zarządu to doświadczenie na przyszłość, by jeszcze mocnej analizować termin kwalifikacji i rozważać inne możliwości. Roszczenia i sugerowanie, że ktoś jej robi na złość to nieprawda. Z całym szacunkiem, jestem ostatnią osobą, która chciałaby się odgryźć na zawodnikach. Znam ją od małej dziewczynki. Wiele osób ma błędne myślenie na ten temat".