PKO Ekstraklasa. Kolejna wpadka Lecha Poznań. Pragmatyczny Śląsk górą

Kolejna porażka Lecha w Ekstraklasie (fot. 400mm.pl)

Bartosz Wieczorek

Trzy porażki u siebie, jeden remis, 1 punkt, ostatnie miejsce w tabeli – to nie bilans Stali Mielec, ani Miedzi Legnica, a Lecha Poznań. Mistrz Polski w katastrofalnym stylu rozpoczął nowy sezon PKO Ekstraklasy. Tym razem przy Bułgarskiej przegrał z pragmatycznie grającym Śląskiem Wrocław 0:1, choć oddał aż 18 strzałów na bramkę rywali. Już na tym etapie rozgrywek lechici tracą 12 punktów do prowadzącej Wisły Płock.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

PKO Ekstraklasa: sprawdź transfery w polskich klubach

"2:0 to groźny wynik". Raków wypuścił zwycięstwo z rąk

Czytaj też

Raków Częstochowa zremisował z Jagiellonią 2:2 (fot. PAP)

"2:0 to groźny wynik". Raków wypuścił zwycięstwo z rąk

Przed meczem:
To nie jest udany początek sezonu w wykonaniu mistrzów Polski. Lech w trzech kolejkach PKO Ekstraklasy uzbierał zaledwie punkt, remisując na wyjeździe z Zagłębiem Lubin 1:1 i przegrywając ze Stalą Mielec 0:2 i Wisłą Płock 1:3. Do tego Kolejorz nie zachwyca w Europie, uporając się z islandzkim Vikingurem w 3. rundzie LKE dopiero po dogrywce.

Jakby tego mało poznaniacy przeżywają ogromne problemy w formacji defensywnej. Aż pięciu obrońców wypadło z gry z powodu kontuzji. Po raz kolejny John van den Brom musiał postawić na eksperymentalną parę środkowych obrońców – młodzieżowca Maksymiliana Pingota i środkowego pomocnika, Nikę Kvekveskiri.

Do Poznania przyjechał Śląsk, który ostatni raz z Lechem wygrał trzy lata temu przy Bułgarskiej (3:1, 09.08.2019). To był szczególny mecz dla Ivana Djurdjevicia, trenera WKS-u i ikony Lecha, który jako zawodnik zdobył z klubem mistrzostwo Polski. Próbował też sił jako trener Kolejorza, ale przygoda na ławce nie zakończyła się szczęśliwie.

Jak padła bramka?
26'(0:1) Afonso Sousa stracił piłkę w środku pola. Petr Schwarz zdecydował się na samotny rajd, poradził sobie z Kvekveskirim i skierował piłkę do bramki strzałem zza pola karnego.

Przebieg spotkania:
W pierwszej połowie wyższą kulturę gry prezentowali gospodarze. Stworzyli wrocławianom sporo problemów, ale strzały Citaiszwiliego, Kvekveskiriego i Sousy w świetnym stylu bronił Michał Szromnik. Gościom do zdobycia bramki wystarczyła jedna poważna okazja. Po indywidualnym rajdzie Schwarza, to właśnie wrocławianie schodzili po pierwszej połowie z prowadzeniem.

Po przerwie obraz gry się nie zmienił – Lech atakował i był bliżej zdobycia bramki. Po wejściu na murawę, blisko bramki był Joao Amaral, ale piłka po jego strzale minęła nieznacznie obok słupka. Śląsk przeważnie się bronił, ale potrafił też odpowiedzieć niezłą kontrą. Po zagraniu Yeboaha, sytuację na gola powinien zamienić Erik Exposito, ale Hiszpan uderzył obok bramki.

Lechici próbowali atakować, ale niewiele z tych akcji wynikało. Pomimo 18 oddanych strzałów, brakowało precyzji. Między słupkami Śląska bardzo dobrze spisywał się Michał Szromnik, który kilka razy ratował swój zespół. Wrocławianie imponowali też organizacją gry i pragmatyzmem. Ivan Djurdjević mógł po meczu cieszyć się z postawy swoich zawodników. Ich determinacja w obronie doprowadziła do sukcesu i pierwszego od trzech lat zwycięstwa nad Kolejorzem.

Co dalej?
W następnej kolejce PKO Ekstraklasy Śląsk Wrocław zagra u siebie z Cracovią. Lech, którego czeka dwumecz w 4. rundzie LKE z Dudelange, następne ligowe starcie rozegra dopiero 28 sierpnia. Wtedy Kolejorz podejmie u siebie Piast Gliwice.