Vanessa Bryant, żona tragicznie zmarłego Koby'ego Bryanta, pozwała straż pożarną oraz biuro szeryfa Los Angeles. Oskarżeni mieli naruszyć prywatność rodziny, wysyłając zdjęcia rozbitego helikoptera, którym leciał poległy koszykarz.
Michael Russell, szeryf Los Angeles, zeznał we wtorek przed sądem, że wysłał zdjęcie wraku swojemu koledze, Benowi Sanchezowi, zastępcy szeryfa miasta Santa Clarita. Zrobił to w momencie, gdy obaj panowie grali w popularną grę, Call of Duty. Sam dostał fotografię od swojego kolegi z wydziału, Joeya Cruza. Cruz również zeznawał przed sądem we wtorek. Przyznał, że pokazał zdjęcia z wypadku barmanowi, żeby "złagodzić stres".
W trakcie przesłuchania Russell przyznał się również do błędu. Chodzi o to, że pierwotnie zeznał, iż podzielił się materiałami podczas pracy oraz że nie przedstawiały one szczątków ciał ofiar. – Popełniłem błąd – powiedział przed sądem, dodając, że w związku z całą sytuacją nie został poddany żadnym środkom dyscyplinarnym. Cruz, który pokazał fotografie barmanowi, po przesłuchaniu swojego kolegi wyraził skruchę.
Wszyscy przyznali się do winy po zeznaniach Briana Jordana, emerytowanego strażaka Hrabstwa Los Angeles, który oświadczył, że zrobienie zdjęć zostało zlecone przez przełożonych. Jordan zaprzeczył, jakoby wysyłał materiały do kogokolwiek innego poza szeryfem i oddziałem straży. Dodał, że wcześniej poinstruował innych członków załogi, aby niczego nie fotografować. Szacuje się, że proces zakończy się do końca obecnego tygodnia.