| Piłka nożna / Liga Konferencji

Michał Augustyn o Dudelange i piłce w Luksemburgu: zupełnie inne priorytety. Raczej nie grozi im Liga Mistrzów

Bruno Adelino Freire Fernandes (fot. PAP/EPA)
Bruno Adelino Freire Fernandes (fot. PAP/EPA)

Najbliższy rywal Lecha Poznań w Lidze Konferencji Europy nie kojarzy się polskim kibicom zbyt dobrze. Cztery lata temu F91 Dudelange ośmieszył ówczesnego mistrza Polski, Legię Warszawa. U zwycięzców zaszły jednak spore zmiany. Mocne i słabe strony Dudelange oraz sytuację futbolu w najmniejszym kraju Beneluksu przybliża w rozmowie z TVPSPORT.PL Michał Augustyn, wieloletni bramkarz luksemburskich klubów.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Piłkarz Lecha Poznań zaskakuje: porażka nie będzie katastrofą

Czytaj też

Pedro Rebocho (L) oraz John van den Brom (P) na konferencji prasowej przed meczem eliminacji Ligi Konferencji Lech Poznań – Dudelange (fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk)

Piłkarz Lecha Poznań zaskakuje: porażka nie będzie katastrofą

Jakub Ptak, TVPSPORT.PL: – Jak oceniasz poziom ligi luksemburskiej – to najniższa półka w Europie czy jednak niedoceniane rozgrywki?
Michał Augustyn, były bramkarz luksemburskich klubów:
– Zależy, ile jest tych półek, ale wydaje mi się, że już nie jest to najniższa. Tak było może kilkanaście lat temu. Od czasu, kiedy przyjechałem do Luksemburga – czyli z dziewięć lat temu – cała liga poszła do przodu, ale tylko czub tabeli się uprofesjonalnił. Reszta próbuje coś rzeźbić ze swoich budżetów, jednak dużo im do tego brakuje. Parę klubów chciało zresztą doprowadzić do profesjonalnego statusu ligi. Większość ludzi i związek jest przeciw.

– W ostatnich latach piłka w tym kraju kojarzy się wyłącznie z F91 Dudelange za sprawą dwóch awansów do Ligi Europy. Czy ich siła nie zakłamuje obrazu ligi?
– Na pewno tak. Kiedyś wygrywali niemal każdy sezon. Ogrywali wszystkich, jak chcieli. Teraz udaje im się to tak co drugie rozgrywki, ale coraz bardziej na styku. Bodaj trzy lata temu trochę się u nich podziało. Mieli dużego sponsora, który inwestował w nich przez 10-15 lat. Nie dogadał się on jednak z miastem, bo chciał wybudować stadion. Po kłótni wziął wielu zawodników i przeniósł się do Swift Hesperange. Ponadto inwestuje on też w Virton w drugiej lidze belgijskiej i bodaj jeszcze jakiś klub.

Ten sponsor trochę żongluje piłkarzami. W Hesperange mają ponad 30 graczy na kontrakcie. Jeśli spojrzysz, to większość tych dużych, jak na warunki ligi, nazwisk poszło właśnie tam. Zrobili się takim zespołem gwiazd, ale wiadomo, jak to z nimi bywa. Niektórym się chce, a niektórym nie. Przyjedzie tutaj gracz, który np. pograł trochę w 2. Bundeslidze, i w Luksemburgu nie ma już takiej motywacji. Może tu zarobić dobre pieniądze, nie przemęczając się.

– Czyli nie jest to Dudelange, które w 2018 roku pokonało Legię i postawiło się Milanowi?
Dudelange bardzo dobrze – jak na luksemburskie standardy – gra piłką, klepie prawo-lewo i gdy wejdą w mecz, wygląda to fajnie. Dobrze organizuje się w ataku. Gorzej jest w defensywie. Tym bardziej teraz – mają zupełnie nową linię obrony oraz bramkarza. To fajny golkiper, ale bardzo młody. Musi popełnić trochę błędów, aby zdobyć doświadczenie i wyciągnąć wnioski. Podobne problemy są z obrońcami. Były 2-3 takie mecze, gdzie nie ogarniali w defensywie. Stoper odgrywał prostopadłą piłkę do napastnika rywali. Z Pyunikiem stracili cztery bramki, z Malmoe – łącznie pięć.


Nie idzie im też, gdy ktoś wybija ich z rytmu. Jak zostawia się im pole, potrafią rozwinąć skrzydła. Gdy ktoś ich przyciśnie mocnym pressingiem, to mogą mieć problem ze zorganizowaniem się.

Piłkarz Lecha Poznań zaskakuje: porażka nie będzie katastrofą

Czytaj też

Pedro Rebocho (L) oraz John van den Brom (P) na konferencji prasowej przed meczem eliminacji Ligi Konferencji Lech Poznań – Dudelange (fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk)

Piłkarz Lecha Poznań zaskakuje: porażka nie będzie katastrofą

"Drużyna świetnej mentalności". W Luksemburgu cieszą się na Lecha

Czytaj też

Kadr z meczu Dudelange – Malmoe (fot. PAP/EPA)

"Drużyna świetnej mentalności". W Luksemburgu cieszą się na Lecha

– Według informacji, które odnalazłem, zagrałeś przeciwko Dudelange raz i udało ci się wygrać. To było jesienią 2020 roku, Hostert zwyciężył 2:1 po golu w doliczonym czasie gry.
– Chciałem do tego też nawiązać w kontekście słabych stron Dudelange. Oni na początku są cierpliwi. Gdy strzelą gola, jest okej. My natomiast zablokowaliśmy ich na naszym małym boisku, czekając na kontry. To spowodowało, że zaczęli się gotować. Zachowując proporcje, podobnie dzieje się teraz z Lechem. Pamiętam, że na pół godziny przed końcem naderwałem mięsień. Pauzowałem potem przez dwa miesiące, ale takie mecze dzięki adrenalinie mógłbym pewnie dograć i z urwaną nogą. Swoją drogą, w zeszłym sezonie moje Hostert zremisowało z nimi, choć do końca walczyliśmy o utrzymanie.

– Wspomniałeś, że mieszkasz w Luksemburgu już od blisko dekady. Jak tam trafiłeś?
– Po grze w Chrobrym Głogów chciałem wyjechać za granicę. Do takiego transferu trzeba jednak dwóch stron, a kluby raczej nie ustawiały się w kolejce, żeby mnie zatrudnić. Zadzwonił do mnie agent, że jest zainteresowana drużyna na Cyprze. Poleciałem tam z wielką walizką, gotowy na podpisanie umowy i przeprowadzkę. Sportowo było fajnie, ale gadam z chłopakami i mówią, że tam nie płacą. Jeszcze tego samego dnia wróciłem do Polski. Okno transferowe było zamknięte, więc nie miałem szans na dobry klub.

Mój przyjaciel mieszkał w Luksemburgu. Od słowa do słowa zachęcił mnie do przyjazdu. Nie musiałem się rozpakowywać po Cyprze. Pojechałem i tak już zostałem. Prawie dwa miesiące zajęło mi poszukiwanie pracy. Jeśli chodzi o piłkę, wysłałem maile do wszystkich klubów ekstraklasy i II ligi. Nikt mi nie odpisał, ale okazało się, że w jednej z drużyn trenerem bramkarzy jest Polak – Christoph Schesniak. To rodowity Ślązak z Rybnika, ponad 20 lat temu przeprowadził się tam z całą rodziną. Zaprosił mnie na trening, a później trafiłem do klubu. To przefachowiec, wiele mu zawdzięczam. Do dziś zresztą trenuje bramkarzy w ekstraklasie.


– Grałeś w pięciu luksemburskich zespołach. Jak wyglądała ich organizacja? Bardziej amatorsko, czy jednak dążenie do profesjonalizacji?
– Nie wiem, czy to nie fatum po Polonii Bytom, ale nie miałem szczęścia lub umiejętności do klubów pod tym kątem. Przeważnie grały one w środku lub na dole tabeli, albo w czołówce II ligi. Wśród kolegów z drużyn kilku kolegów było profesjonalistami, ale niezbyt wielu. Największą marką był CS Grevenmacher, tylko że gdy tam przyszedłem, to ostatni raz mieli solidną ekipę. Potem wszystko posypało się ze względu na sponsorów i dwa razy z rzędu spadł z ligi. Dopiero teraz odbudowują się i wracają.

"Drużyna świetnej mentalności". W Luksemburgu cieszą się na Lecha

Czytaj też

Kadr z meczu Dudelange – Malmoe (fot. PAP/EPA)

"Drużyna świetnej mentalności". W Luksemburgu cieszą się na Lecha

Człowieku, nie bądź takim Bromem. Lechowi potrzebny detoks

Czytaj też

John van der Brom (fot. PAP)

Człowieku, nie bądź takim Bromem. Lechowi potrzebny detoks

– Jaki jest przeciętny ligowiec z Luksemburga?
– Bodaj do końca poprzedniego sezonu musiałeś mieć w kadrze meczowej siedmiu Luksemburczyków. To gwarantowało stały i wysoki popyt na nich, choć nie oszukujmy się – to mały kraj, więc wybitne piłkarsko jednostki zdarzają się raczej rzadko. Stres jest też zupełnie inny, jako że ich głównym źródłem utrzymania jest praca, a nie piłka. Wiedzą, że raczej nie grozi im Liga Mistrzów. Oczywiście, są wyjątki, jak np. Danel Sinani, który strzela w Norwich. Teraz tę zasadę zmieniono i limit został zmniejszony bodajże do pięciu.

Grałem z takimi chłopakami, którzy występowali i w lidze, i młodzieżowych reprezentacjach, a po ukończeniu 21 lat kończyli karierę. Wyjeżdżali studiować, chociażby do Paryża albo Monachium. Zupełnie inne priorytety. Wielu piłkarzy na co dzień pracuje. To chociażby agenci nieruchomości i ubezpieczeniowi, są też tacy na publicznych stanowiskach, np. w administracji. Kończą robotę o 15:00 czy 16:00, więc mają czas trenować codziennie wieczorem.

– A zainteresowanie ligą?
– Troszeczkę się zwiększa, ale cały czas jest niewielkie. Frekwencja na meczach jest raczej w setkach niż tysiącach. Niektóre kluby są z małych miasteczek i wiosek. Ja mieszkam w Luksemburgu (miasto stołeczne, przyp. red.) i wokół niego są cztery kluby pierwszoligowe. Baza kibiców też nie jest wielka, bo mówimy o 100-tysięcznym mieście. Poza tym wszystkie mecze są do obejrzenia na żywo za darmo w internecie, co na pewno nie pomaga. Z drugiej strony – czym przyciągnąć nowych fanów? To może jeden z argumentów, aby nie profesjonalizować tej ligi. Finansowo to się nie wybroni. Bez bazy kibiców kreujesz ligę, w której wszyscy są pod kreską już na starcie.

Sama piłka w Luksemburgu jest jednak oparta na ludziach, którzy to robią z pasji: sprzedają bilety, prowadzą bufet na stadionie, pomagają przy meczach itp., a nie dostają za to nawet euro. Większość z nich jest w klubach od zawsze. Organizują spotkania co dwa tygodnie i to część ich życia. Dążąc do profesjonalizacji, też trzeba byłoby im płacić, co generuje kolejne straty.

– Na facebookowym profilu Hostert znalazłem informacje, że odszedłeś z klubu. Jakie są zatem twoje najbliższe plany piłkarskie?
Zakończyłem karierę. Jak wspomniałeś, na Transfermarkcie mam nowy klub, ale to pomyłka. Skończyłem grać ze względu na pracę i plany zawodowe. Nie zgrywało mi się to czasowo, bo piłka poświęca bardzo dużo czasu, a jestem zdania, że powinno robić się jedną rzecz na 100 procent, a nie dwie na 50. Od czasu majowych barażów o utrzymanie, nie byłem na boisku. Nawet nie dotknąłem piłki.

Człowieku, nie bądź takim Bromem. Lechowi potrzebny detoks

Czytaj też

John van der Brom (fot. PAP)

Człowieku, nie bądź takim Bromem. Lechowi potrzebny detoks

Michał Augustyn (fot. archiwum prywatne)
Michał Augustyn (fot. archiwum prywatne)
Ekstraklasa czwartą siłą Europy. Za... Rosją, Liechtensteinem i Islandią

Czytaj też

Dzięki Lechowi Poznań w klasyfikacji współczynnika UEFA przed Polską znajduje się choćby Islandia (fot. PAP)

Ekstraklasa czwartą siłą Europy. Za... Rosją, Liechtensteinem i Islandią

– Czym zatem się zajmujesz?
– Pracuję w firmie, która zarządza funduszami, inwestując w różne klasy aktywów. Ja jestem odpowiedzialny za fundusze Ventures Capital i Private Equity, czyli w dużym skrócie startupy oraz większe, nienotowane na giełdzie firmy. Robię to, co chciałbym robić. Bardzo mnie to kręci, dlatego też zrezygnowałem z piłki. Większość czasu spędziłem na poziomie ekstraklasy. Niestety, były kontuzje i inne problemy, więc wyszło jak wyszło. Dużo więcej już w niej nie osiągnę, a uważam, że w pracy wciąż mam spore pole do rozwoju.

– Jaka jest twoja opinia z dystansu na to, co dzieje się z Lechem?
– Szkoda na to patrzeć. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, jak w ciągu trzech miesięcy mogło tak bardzo zejść powietrze z mistrza Polski. Z Legią rok temu zresztą wyglądało to tak samo. Przecież ci zawodnicy nagle nie zapomnieli, jak się gra. Trudno powiedzieć, gdzie leży problem. Z mojej perspektywy wydaje mi się, że gdy na początku sezonu nie odpalisz, to blokuje się głowa.

– Pochodzisz z Wielkopolski, więc Lech pewnie jest ci bliski.
– Oczywiście. Mój wujek z Poznania dosyć wcześnie zabrał mnie na mecz Lecha. Spodobało mi się i zacząłem jeździć, nawet na kilka wyjazdów. Gdy przeprowadziłem się na Śląsk i zacząłem poważniej grać w piłkę, to już nie było na to czasu. Dalej jednak mu kibicuję i tym bardziej szkoda obecnej sytuacji.

– Jesteś akurat na urlopie w Polsce, czy zatem pojawisz się w czwartek na meczu?
– Przyjechałem z żoną, która pochodzi z Ameryki Południowej, więc chciałem jej pokazać polski futbol. Kiedyś byłem na meczu jej ulubionego klubu – kolumbijskiego Atletico Nacional w Medellinie. To niesamowite doświadczenie. Jedna wielka impreza. Zabrałbym ją do Poznania na Lecha. Chciałem pokazać, jak się tutaj bawią na stadionie. Niestety, obawiam się, że nie będzie to widowisko ani piłkarsko, ani kibicowsko.

Jak słyszę, że ma być 5 czy 7 tysięcy widzów… Myślę, że może to nie być najlepszy moment na pokazanie tej wspaniałej atmosfery jaką pamiętam z czasów, gdy sam często bywałem przy Bułgarskiej. Za tydzień zobaczymy jednak mecz rewanżowy w Luksemburgu. Jest nowy stadion narodowy, od którego mieszkam niedaleko. Chętnie przespaceruję się, aby zobaczyć zwycięstwo i awans Lecha. Bardzo na niego liczę.

Ekstraklasa czwartą siłą Europy. Za... Rosją, Liechtensteinem i Islandią

Czytaj też

Dzięki Lechowi Poznań w klasyfikacji współczynnika UEFA przed Polską znajduje się choćby Islandia (fot. PAP)

Ekstraklasa czwartą siłą Europy. Za... Rosją, Liechtensteinem i Islandią

Zobacz też
Kompromitacja w Kiszyniowie. Przypominamy mecz z Mołdawią [SKRÓT]
(fot.

Kompromitacja w Kiszyniowie. Przypominamy mecz z Mołdawią [SKRÓT]

| Piłka nożna / Reprezentacja 
Łatwiejsza droga Jagiellonii do Ligi Konferencji!
Jagiellonia Białystok rozstawiona we wszystkich rundach eliminacji (fot. Getty Images)

Łatwiejsza droga Jagiellonii do Ligi Konferencji!

| Piłka nożna / Liga Konferencji 
Piłkarz Jagi w najlepszej drużynie sezonu!
Afimico Pululu znalazł się w najlepszej jedenastce Ligi Konferencji (fot. Getty Images)

Piłkarz Jagi w najlepszej drużynie sezonu!

| Piłka nożna / Liga Konferencji 
Jedyna taka drużyna! Chelsea przeszła do historii piłki
Chelsea jest pierwszą drużyną w historii, która triumfowała we wszystkich europejskich rozgrywkach (fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk)

Jedyna taka drużyna! Chelsea przeszła do historii piłki

| Piłka nożna / Liga Konferencji 
Trener Betisu pociesza kibiców. "To krok naprzód"
Manuel Pellegrini (fot. PAP)

Trener Betisu pociesza kibiców. "To krok naprzód"

| Piłka nożna / Liga Konferencji 
Trener Chelsea po triumfie w LK: byliśmy lepsi
Enzo Maresca (fot. Getty Images)

Trener Chelsea po triumfie w LK: byliśmy lepsi

| Piłka nożna / Liga Konferencji 
Oto bohater Chelsea. Dokonał wyjątkowego wyczynu
Cole Palmer (fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk)

Oto bohater Chelsea. Dokonał wyjątkowego wyczynu

| Piłka nożna / Liga Konferencji 
Miliony dla Chelsea. Ile zarobił triumfator Ligi Konferencji?
Ligi Konferencji 2024/25 – co daje wygrana? Ile UEFA płaci za zwycięstwo w LK? Zobacz kwoty

Miliony dla Chelsea. Ile zarobił triumfator Ligi Konferencji?

| Piłka nożna / Liga Konferencji 
Liga Konferencji: zobacz wyniki i terminarz fazy pucharowej
Liga Konferencji 2024/25 – wyniki fazy pucharowej i terminarz meczów [AKTUALIZACJA]

Liga Konferencji: zobacz wyniki i terminarz fazy pucharowej

| Piłka nożna / Liga Konferencji 
Wielki sukces napastnika Jagiellonii. Został królem strzelców LK!
Klasyfikacja strzelców Ligi Konferencji – ranking 2024/25 [TABELA]

Wielki sukces napastnika Jagiellonii. Został królem strzelców LK!

| Piłka nożna / Liga Konferencji 
Polecane
Najnowsze
Legenda NHL ogłosiła zakończenie kariery
Legenda NHL ogłosiła zakończenie kariery
| Hokej / NHL 
T.J. Oshie (fot. Getty Images)
Kiedy mecze polskich siatkarzy w Lidze Narodów 2025? Sprawdź terminarz
Liga Narodów siatkarzy 2025 – kiedy mecze reprezentacji Polski? [TERMINARZ]
Kiedy mecze polskich siatkarzy w Lidze Narodów 2025? Sprawdź terminarz
| Siatkówka / Reprezentacja 
Nie żyje Thomas Kokosinski. Miał zostać udziałowcem Wisły
(fot. PAP)
Nie żyje Thomas Kokosinski. Miał zostać udziałowcem Wisły
| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Konferencja prasowa reprezentacji Polski U21 10.06 [ZAPIS]
Konferencja prasowa reprezentacji Polski U21: transmisja na żywo online (10.06.2025)
Konferencja prasowa reprezentacji Polski U21 10.06 [ZAPIS]
| Piłka nożna / Reprezentacja U21 
Były reprezentant zirytował... Portugalczyków. Poszło o Ligę Narodów
Cristiano Ronaldo poprowadził reprezentację Portugalii do zwycięstwa w Lidze Narodów (fot. Getty Images)
Były reprezentant zirytował... Portugalczyków. Poszło o Ligę Narodów
| Piłka nożna 
Polska liga się powiększy!
Finał Ekstraligi rugby (fot. PAP)
Polska liga się powiększy!
| Inne / Rugby 
Mogą wrócić do Ekstraklasy. Zainteresowana Jagiellonia
Karol Fila i Mateusz Lis mogą wrócić do Ekstraklasy (Fot. Getty Images)
Mogą wrócić do Ekstraklasy. Zainteresowana Jagiellonia
Robert Bońkowski
Robert Bońkowski
Do góry