W sobotę 20 sierpnia dojdzie do długo oczekiwanego rewanżu na szczycie wagi ciężkiej. Ołeksandr Usyk (19-0, 13 KO) spotka się z Anthonym Joshuą (24-2, 22 KO) i po wyraźnym zwycięstwie w pierwszej walce będzie faworytem. Brytyjczyk w ostatnich miesiącach rozstał się z trenerem, który prowadził go prawie od początku. Czy ta zmiana pozwoli mu odzyskać dominację – jak wcześniej Lennoksowi Lewisowi i Władimirowi Kliczce?
Przez niemal 11 miesięcy, które minęły od pierwszego spotkania, zmieniło się prawie wszystko. Tyson Fury (32-0-1, 23 KO) – inny król wagi ciężkiej – zdołał zwycięsko spuentować trylogię z Deontayem Wilderem (42-2-1, 41 KO), a potem pobił jeszcze rodaka Dilliana Whyte'a (28-3, 19 KO) i po raz kolejny ogłosił zakończenie kariery. Mało kto w środowisku wierzy jednak w szczerość jego intencji.
Sytuację najlepiej podsumował Dereck Chisora (33-12, 23 KO), któremu Fury kilka dni przed tą deklaracją... zaproponował kolejną walkę. – Jednego dnia chce walczyć dla całej Wielkiej Brytanii za darmo, drugiego chce za walkę 5 miliardów, a w kolejnym mówi, że odda pieniądze na cele charytatywne. Brytyjczycy mają już dość tego pieprzonego cyrku – skomentował weteran w swoim stylu.
Kilka dni przed rewanżem Usyka z Joshuą był kolejny zwrot akcji. Fury zdecydował się także na czyny – poinformował magazyn "The Ring", że oddaje mistrzowski tytuł przyznawany niezależnie przez "Biblię Boksu". Na reakcję nie trzeba było długo czekać – prestiżowe trofeum będzie kolejnym w sobotnim rewanżu, bo Usyk broni wywalczonych we wrześniu 2021 roku mistrzowskich pasów federacji WBA, WBO i IBF.
Więcej cierpliwości do Fury'ego ma organizacja WBC. Mimo jednoznacznej deklaracji powtórzonej podczas rozmowy z prezydentem Mauricio Sulaimanem, Brytyjczyk dostał czas do 26 sierpnia na potwierdzenie tych słów. Można się spodziewać, że niemal tydzień po walce Usyka z Joshuą realia znów będą inne. Wspomniany Chisora jest przekonany, że Tyson kolejny raz zmieni zdanie. – Zobaczycie, że w Arabii Saudyjskiej dojdzie także do walki Fury'ego z lepszym z pary Usyk - Joshua. Wszystko jest już uzgodnione – zapewnia pięściarz.
Historyczna walka pań
Arena sobotniego pojedynku budzi kolejny raz kontrowersje ze względu na zarzuty o "sportwashing" – wybielanie brutalnego reżimu za pomocą sportu. W tym celu wykorzystywany był już między innymi golf i wrestling. Wielki boks także pojawi się u Saudów po raz kolejny. W grudniu 2019 roku Joshua zdołał pokonać w rewanżu Andy'ego Ruiza (33-1) i tym razem liczy na podobny scenariusz na wydmach.
Wtedy po raz pierwszy pojawiły się pytania o etykę. Do walki doszło bowiem rok po zabójstwie dziennikarza Dżamala Chaszukdżiego, który według ustaleń CIA został zamordowany w saudyjskim konsulacie generalnym w Stambule na polecenie księcia Muhammada ibn Salmana. Następca tronu – którego majątek jest wyceniany na ponad 3 miliardy dolarów – miał dość krytyki dziennikarza, którego tylko na Twitterze obserwowało ponad 1,5 miliona.
W sierpniu 2022 roku kolejną galę reklamuje się także w towarzystwie kobiet. Przed Joshuą i Usykiem pojawi się w ringu Ramla Ali (6-0, 1 KO) – Brytyjka o somalijskich korzeniach. Jej rywalką będzie Crystal Garcia (10-2, 10 KO). Walka jakich wiele w żeńskim zawodowym boksie będzie miała jednak wymiar historyczny – panie nigdy nie rywalizowały w Arabii Saudyjskiej. W mediach przedstawia się to jako liberalizację podejścia Saudów do kobiecego sportu, który jeszcze kilka lat temu był tam bezwzględnie zakazany.
– Nie można winić kraju, który próbuje się zmienić. To nie jest zagrywka pod publiczkę ani nic w tym stylu. Jestem tu po to, by walczyć o prawa kobiet. Dlaczego miałabym nie wspierać kraju, który próbuje iść w dobrym kierunku? – pytała Ramla Ali.
Problem w tym, że równolegle rozgrywają się dramaty w zupełnie innej skali. Aktywistka Salma al-Shebab została niedawno skazana na 34 lata więzienia za wpisy na Twitterze, w których wzywała do respektowania praw człowieka w ojczyźnie. Kobieta mieszkała na co dzień w Londynie, gdzie opiekowała się dwójką dzieci. Do kraju wróciła na wakacje w styczniu 2021 roku i wtedy też została zatrzymana – zaledwie kilka dni przed planowanym wylotem na Wyspy.
W pierwszej instancji al-Shebab skazano ją na 6 lat więzienia, a w drugiej kara została znacząco zaostrzona, co wzbudziło falę protestów na świecie. Przy okazji wielkiego bokserskiego święta mało kto o tym jednak wspomina. Główni bohaterowie odcinają się od polityki i nie odnoszą się do sytuacji. Promotor Eddie Hearn zdradził tylko, że to obóz Usyka miał wybrać Arabię Saudyjską jako miejsce rewanżu – wszystko dzięki kilkukrotnie wyższej ofercie finansowej niż z innych miejsc.
– Jestem tu ze względu na boks. Od mojej drugiej walki z Ruizem otwarto tu 49 nowych sal treningowych, gdzie dzieci mogą boksować – uciął Joshua. Wtórował mu promotor, który wskazywał na autentyczne zainteresowanie sportem Saudów, które powinno zainspirować nawet... brytyjskich polityków.
Walka w cieniu wojny
Nie jest to oczywiście pierwsza tego typu historia na szczycie wagi ciężkiej. W październiku 1974 roku do hitowego starcia George’a Foremana z Muhammadem Alim doszło tylko i wyłącznie dzięki pieniądzom dyktatora Mobutu Sese Seko, który marzył o lepszej prasie dla ówczesnego Zairu. Dlatego przekonał Dona Kinga i zagwarantował pięściarzom rekordowe jak na tamte czasy wypłaty – po 5 milionów dolarów.
Wtedy, mimo licznych kontrowersji, nikt nie narzekał na sportowy wymiar wydarzenia. Jak będzie tym razem? Znaków zapytania nie brakuje po obu stronach. Usyk bardzo przeżył rosyjską agresję na Ukrainę. Wspierał wojska obrony terytorialnej w miarę możliwości, ale przede wszystkim starał się zapewnić bezpieczeństwo żonie i trójce dzieci. W chwili próby pokazał charakter i rozwiał wątpliwości w ojczyźnie.
Mistrz wagi ciężkiej opuścił kraj zgodnie z obowiązującymi przepisami – nikt nie robił dla niego wyjątku. Jego występ w rewanżu z Joshuą poparli bracia Kliczko - Witalij i Władimir uważają, że zaplanowaną walkę trzeba wykorzystać do poinformowania świata o sytuacji Ukrainy. Usyk robi co tylko może. Na konferencjach prasowych pojawiał się w żółto-niebieskiej koszulce z napisem "kolory wolności”. Kilka dni przed wydarzeniem zaprezentował fryzurę i ubiór nawiązujące do kozackich tradycji i zaśpiewał "Czerwoną Kalinę".
– Wciąż uważam, że niektórzy nie robią wystarczająco dużo, by pomóc Ukrainie. Wielu próbuje się schować i poczekać aż wojna się skończy. Liczą, że to wszystko ich nie dotknie, ale to niemożliwe, bo to w jakiś sposób dotknie każdego. Wszyscy musimy zwracać na to uwagę i robić co możemy – komentował Usyk w rozmowie z "Guardianem".
Mistrz zdradził, że na początku wojny stracił na wadze ponad 5 kilogramów. Według plotek pierwsze tygodnie obozu przygotowawczego były trudne, ale udało się odzyskać formę. Na zdjęciach Usyk robi wrażenie jeszcze bardziej umięśnionego niż przed pierwszą walką. Najwięcej czasu spędził w Dubaju, a w sparingach pomagali mu między innymi Martin Bakole (18-1, 13 KO) i Gerald Washington (20-5-1, 13 KO) oraz Damian Knyba (8-0, 5 KO).
Zainteresowany niewiele mówi o formie. Tradycyjnie zapowiada, że wszystko pokaże w ringu. Jego doradcy opowiadali jednak o 100-kilometrowej trasie, którą pokonał rowerem w 45-stopniowym upale oraz treningach w basenie, które trwały ponad 4 godziny dziennie. Wszechstronne przygotowanie ma sprawić, że ukraiński mistrz pozostanie niepokonany. Ostatnią walkę przegrał w 2009 roku – jeszcze na ringu olimpijskim.
Czas na zmiany
Joshua musiał zaryzykować. W pierwszej walce nadążał za przeciwnikiem mniej więcej do połowy walki. Wszyscy trzej sędziowie zapisali mu zaledwie jedną rundę z ostatnich sześciu. W ostatniej Brytyjczyk był o włos o przegranej przed czasem. Według statystyk Usyk zadał aż 148 celnych ciosów. Żaden z poprzednich rywali Joshuy nie był równie skuteczny.
Krajowe media nie zostawiły suchej nitki na ludziach z narożnika pobitego mistrza. Choć walka wymykała się spod kontroli to pięściarz po niemal każdej rundzie słyszał, że wykonuje znakomitą robotę. Przyznał, że uwierzył w te słowa i był zdziwiony po jednogłośnym werdykcie na korzyść rywala. Pod koniec 2021 roku wyjechał na tournee po Stanach Zjednoczonych w poszukiwaniu inspiracji. Spotkał się z niemal całą szkoleniową elitą.
Na wybór trzeba było jednak poczekać. Po długiej analizie Joshua zaufał Robertowi Garcii – znakomitemu trenerowi, który ceni pięściarzy preferujących wszechstronną ofensywę. Jednocześnie ogłoszono rozstanie z Robertem McCrackenem – szkoleniowcem, który doprowadził Brytyjczyka do największych sukcesów na ringach olimpijskich i zawodowych.
Wiele wskazuje na to, że podczas rewanżowej walki z Usykiem w narożniku pretendenta będzie... dwugłos. Obok Garcii kluczową rolę dostał bowiem Angel Fernandez – młody szkoleniowiec bez większego doświadczenia, któremu Joshua zaufał nieco wcześniej. Obaj trenerzy utrzymują, że nie łączy ich filozofia, a podczas walki nie będą sobie przeszkadzać.
Plan taktyczny jest oczywiście owiany tajemnicą. Joshua zdążył tylko przyznać, że największy problem sprawiała mu odwrotna pozycja rywala. Przed pierwszą walką z Usykiem pokonał zaledwie jednego zawodowego mańkuta, ale tamten pojedynek z Charlesem Martinem został rozstrzygnięty przed końcem drugiej rundy. Garcia zdążył powiedzieć, że chce kontynuować współpracę z Brytyjczykiem bez względu na wynik sobotniej walki. Do tej pory w narożniku nadzorował sukcesy 14 mistrzów świata. Potrafił sprawić, że Marcos Maidana zdaniem wielu obserwatorów zdominował w ringu samego Floyda Mayweathera.
Śladem legend
Joshua wierzy, że nowy szkoleniowiec będzie dla niego tym, kim dla Lennoksa Lewisa i Władimira Kliczki był Emanuel Steward. Legendarny trener zdołał uratować kariery wielkich mistrzów wagi ciężkiej, gdy ci znaleźli się na poważnych zakrętach. Rodak Joshuy trafił do niego tuż po pierwszej porażce w karierze – w 1994 roku znokautował go Oliver McCall. Pod okiem Stewarda Lewis przeszedł gruntowną przemianę i zapisał się w historii jako król ostatniej "Złotej Ery" wagi ciężkiej.
Podobnie było z Władimirem, ale początki nie były łatwe. Współpraca rozpoczęła się w 2004 roku – Steward musiał poczekać na deklarację Lewisa o końcu kariery i dopiero wtedy zaopiekował się kolejnym z tej samej kategorii. Pod jego okiem młodszy z Kliczków stał się ostrożniejszy, ale pierwsza wspólna walka zakończyła się w najgorszy możliwy sposób – porażką przez ciężki nokaut.
W kwietniu 2004 roku Ukrainiec został pokonany w ten sposób przez Lamona Brewstera (29-2) w Las Vegas. Po wszystkim doszukiwano się spisku – pokonany uważał bowiem, że został otruty. W kolejnej walce też było trudno – Kliczko musiał podnieść się z desek i wygrał po niejednogłośnej decyzji z DaVarrylem Williamsonem (20-2).
"Władimir Kliczko wylądował na deskach, a walkę kończył zalewając się krwią w narożniku. Nie wyglądał na zwycięzcę, ale karty punktowe mówiły co innego" – podsumowała agencja "Associated Press". Ukrainiec zaufał trenerowi, który pomógł mu zostać specjalistą od wygrywania. Od 2006 do 2015 roku pozostawał niepokonany. Miał 18 udanych obron tytułu z rzędu – więcej mają tylko legendarni Joe Louis (26) i Larry Holmes (19).
Czy Joshua podąży podobną drogą? Zdecydowanym faworytem bukmacherów i ekspertów jest Usyk. W ankiecie magazynu "The Ring" aż 18 z 21 ekspertów obstawia wygraną mistrza. Brytyjczyk wciąż jest jednak młodym jak na kategorię ciężką. Chce doskonalić swoje rzemiosło, a Robert Garcia ma wiele atutów, które mogą mu w tym wydatnie pomóc.
Największym problemem wydaje się styl Usyka. Nowy mistrz ma niezwykłą kondycję – słynie z tego, że podkręca tempo w końcowych rundach, a najwięcej ciosów z reguły zadaje w tej ostatniej. Lata doświadczeń z ringów olimpijskich i zawodowych współgrają z jego nieustraszonym podejściem – Ukrainiec regularnie bije przeciwników przed ich własną publicznością.
Tym razem pojedynek będzie na neutralnym terenie, ale to Joshua dźwiga na barkach brytyjski boks. Za sobotnią walkę zarobią najwięcej w karierach – ich wypłaty mogą zbliżyć się do poziomu 100 milionów dolarów. Usyk zapowiedział, że część pieniędzy przekaże walczącym rodakom.
Na razie wywalczył dla nich darmową transmisję telewizyjną, która będzie dostępna na ekranach i urządzeniach mobilnych. Saudom zaimponowała postawa mistrza, który chciał zapłacić za takie prawa. Nie pozwolili mu na to i przekazali je w prezencie. Szkoda, że na podobną wyrozumiałość nie mogą liczyć obywatelki kraju Saudów, którzy na zorganizowanie szlagieru wagi ciężkiej wydał kilkaset milionów dolarów.
KACPER BARTOSIAK
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.