Deontay Wilder powalczy z Robertem Heleniusem. "Jestem człowiekiem renesansu"

Usyk chce walczyć z Furym albo kończy karierę. A Fury... go obraża

Wilder ostatni raz walczył 9 października 2021 roku, kiedy to przegrał z Tysonem Furym przez nokaut w 11. rundzie. Był to jego trzeci pojedynek z Brytyjczykiem – w grudniu 2018 roku był kontrowersyjny remis, a w lutym 2020 roku Fury wygrał przez TKO w 7. rundzie i odebrał Amerykaninowi pas WBC.

"Bronze Bomber" wraca, a jego przeciwnikiem będzie dobrze znany w Polsce Helenius, który w dwóch ostatnich pojedynkach dwa razy pokonał przed czasem Adama Kownackiego. Wilder w podcaście PBC zdradził, że długo rozmyślał nad powrotem do ringu:

– Nie wracam do sportu, bo muszę. Świetnie radzę sobie z finansami, bo zarabiam więcej pieniędzy poza ringiem. To wspaniałe uczucie, bo w większości przypadków pięściarze wracają, bo potrzebują pieniędzy. Pozostały mi trzy, może cztery lata, a potem kończę – powiedział Wilder, który w dość osobliwy sposób wyjaśnił powody, dla których zdecydował się znów wejść między liny:

– Wiem, że jestem świetny. Jestem człowiekiem renesansu. Jestem kimś więcej, niż tylko sportowcem. Wiedziałem, że muszę wrócić, bo motywuję i inspiruję wiele osób na całym świecie. Jestem podekscytowany, że wrócę na Brooklynie i nadal będę prezentować światu moją wielkość – podsumował.