Mateusz Ponitka (26 punktów, 6 zbiórek, 6 asyst) dwoił się i troił, ale w pojedynkę nie potrafił ograć Chorwatów. Polska w pierwszej połowie wyglądała świetnie, w drugiej przeciętnie. Dlatego minimalnie uległa faworyzowanej Chorwacji 69:72. Długo będziemy żałować tej straconej szansy.
Po ostatnich meczach kontrolnych nad koszykarską reprezentacją Polski delikatnie zaświeciło słońce. Biało–czerwoni pokonali Turcję oraz Gruzję i przerwali serię porażek. Jednak ważniejsza od samych wyników była gra drużyny trenera Igora Milicicia. Ewentualne zwycięstwo w meczu o stawkę dodałoby pewności siebie koszykarzom i byłoby świeżym powiewem optymizmu przez najważniejszą imprezą w tym roku. Na Torwarze zjawiła się europejska potęga, choć ostatnio mocno uśpiona i przygaszona. Chorwaci mają w składzie trzech koszykarzy z NBA (Ivica Zubac, Bojan Bogdanović i Dario Sarić). Na co dzień jednak z nich nie korzystają, stąd obecność w… prekwalifikacjach EuroBasketu.
Wszystko zaczęło się bardzo optymistycznie i kolorowo, bo od... cieszynki Cristiano Ronaldo w wykonaniu Aleksandra Balcerowskiego. Hala na Torwarze licznie wypełniła się kibicami. Warszawa długo czekała na mecz drużyny narodowej. Sama drużyna była pozytywnie naładowana. Przed meczem dyrektor kadry Łukasz Koszarek powiedział, że wypełniony Torwar będzie motywował, ale też drużyna czuje dodatkową presję związaną z otoczką spotkania. Koszykarze wyszli na parkiet przy popularnym hicie "Boski Karnawał". Bosko było od początku. Kapitalnie bronił Michał Sokołowski, mądrze poczynaniami kolegów dyrygował Mateusz Ponitka, a po kapitalnym wsadzie Dominika Olejniczaka szkoleniowiec Chorwatów nie wytrzymał i poprosił o pierwszą przerwę.
Chorwacja z Zubacem, Bogdanoviciem i Sariciem rzuca nam do przerwy… 21 punktów. Bardzo dobra połowa #KoszKadra i +10 po 2Q. Świetnie bronimy, nie dajemy pograć liderom, do tego 1/13 za trzy 🇭🇷. Jest świetnie! #plkpl
— Jakub Kłyszejko (@jakubklyszejko) August 25, 2022
Gdyby mecz zakończył się w 20 minut, moglibyśmy powiedzieć, że nasza kadra zdała egzamin na piątkę z plusem. W koszykówkę gra się jednak cztery kwarty i oceniać możemy nieco później. Plan Polaków idealnie sprawdzał się do 28. minuty. Wtedy rywale pierwszy! raz wyszli na prowadzenie. Nasi podkoszowi nie potrafili upilnować Ivicy Zubaca. Nieco lepiej wyglądał również Bogdanović. Znacznie słabiej biało–czerwoni. Wielkie chorwackie nazwiska wzięły sprawy w swoje ręce i pokazały warszawskiej publiczności, że nieprzypadkowo od lat znaczą bardzo dużo na parkietach NBA.
Reprezentacja Polski po raz kolejny była blisko i znów mówimy, że zabrakło niewiele. Niestety to Chorwacja zwyciężyła w Warszawie. Zespół trenera Milicicia przez większą część meczu prowadził. W pierwszej połowie imponował defensywą. Po przerwie rywal wszedł na nieco wyższy poziom, a nasi nie potrafili grać tak samo dobrze. Genialny był Ponitka, ale w decydujących momentach brakowało mu wsparcia kolegów.
⚪️🔴 Bardzo dziękujemy za Wasz wspaniały doping❗️Zabrakło naprawdę niewiele... #KoszKadra@EnergaSA @emocjedopelna @BankPekaoSA @kgs_pl @RMF24pl @sport_tvppl
— KoszKadra (@KoszKadra) August 25, 2022
fot. Wojciech Figurski/400mm.pl pic.twitter.com/cbSTzXhvY0
Następne