Polacy dzielnie walczyli, ale w końcówce popełnili kilka błędów i przegrali z Chorwacją 69:72. Zły na siebie był Aleksander Balcerowski. Center naszej kadry w kluczowym momencie meczu zdecydował się na podanie do Mateusza Ponitki. To nie było najlepsze rozwiązanie. – Teraz można gdybać, ale rzeczywiście mogłem rzucać, to był mój błąd – przyznał reprezentant Polski.
Chorwackie gwiazdy długo nie potrafiły "zaprzyjaźnić się" z warszawskimi obręczami. Podejmowały złe decyzje i pudłowały na potęgę. Duża była w tym zasługa polskiej defensywy. W pierwszej połowie nasza obrona świetnie funkcjonowała. Wysocy zostawiali mało miejsca rywalom i nawet Ivica Zubac momentami był bezradny. Po przerwie obraz meczu diametralnie się zmienił. Przeciwnik szalał pod tablicami, a koszykarz Los Angeles Clippers robił, co chciał. Zazwyczaj walczył z nim Aleksander Balcerowski. Do pewnego momentu 21-latek sprawiał sporo problemów utytułowanemu Chorwatowi. W kluczowych momentach spotkania było inaczej.
– Zadecydował początek czwartej kwarty, a także błędy na Zubacu. Dwa razy miał "easy dunk". Raz ja się przewróciłem, drugim razem brakowało pomocy. Zabrakło nam koncentracji w ostatnich minutach meczu. Chorwaci trafili sporo razy spod kosza, zdobyli łatwe punkty. Pierwszą połowę zagraliśmy dużo lepiej – przyznał Balcerowski.
Ważna dla losów była akcja z samej końcówki. Wydawało się, że podkoszowy ma otwartą drogę do kosza i skończy akcję punktami. Zdecydował się na podanie do Mateusza Ponitki. Jak powiedział po meczu w rozmowie z TVPSPORT.PL, nie była to dobra decyzja. – Mogłem skończyć, mogłem podać. Teraz można gdybać, ale rzeczywiście mogłem rzucać, to był mój błąd.
Zubac nad naszymi środkowymi się jednak przeszedł (19+10 vs 13+7 w sumie) - miał jeden faul, w obronie wysilać się nie musiał, sam wymusił pięć. W pomalowanym 22:30, ale skuteczność 38 vs 57 proc. OK, NBA vs to, co piszesz, ale ciężko mi zrozumieć, co Ci się podobało ;)
— Łukasz Cegliński (@cegieu) August 25, 2022
Następne
Komentarz:
Piotr Sobczyński, Ryszard Łabędź