| Piłka ręczna / ORLEN Superliga
Piłkarze ręczni Gwardii Opole to brązowi medaliści sezonu 2018/19, ale ostatnie lata były słabsze. Teraz, za sprawą transferów, ma być inaczej. Trener Rafał Kuptel jest dobrej myśli. – Jeśli tylko zdrowie będzie dopisywało, to możemy sprawić kibicom niespodziankę.
Latem z Gwardii Opole już tradycyjnie odeszli doświadczeni zawodnicy, między innymi Maciej Zarzycki i Jan Klimków (obaj trafili do Francji) czy Patryk Mauer (Górnik Zabrze). Jednak tym razem trener Rafał Kuptel
mógł łatwiej zbudować nowy zespół na nowy sezon PGNiG Superligi. Do Opola po trzech latach gry w Puławach wrócił Antoni Łangowski, poza tym do drużyny trafili m.in. Andrzej Widomski (SMS Płock), Noa Zubac (wypożyczony z Łomży Industria Kielce) i Roman Chychykało (Zagłębie Lubin).
Damian Pechman, TVP Sport: – Gotowy na nowy sezon?
Rafał Kuptel, Gwardia Opole: – Oczywiście, jestem pozytywnie nastawiony. Nowi zawodnicy wnieśli do naszej gry dużo radości, dużo emocji i dużo woli walki. Chociaż cały czas mamy nad czym pracować – potrzebujemy zgrania i w obronie, i w ataku. Ale nie jesteśmy wyjątkiem. Chyba każda drużyna Superligi ma takie "kłopoty".
– To lato było w Opolu wyjątkowe. Wcześniej zwykle tracił pan najlepszych zawodników, teraz drużyna została wzmocniona.
– Przyszedł taki moment, że trzeba było odświeżyć zespół. Uważam, że nasze transfery można uznać za udane, co pokazały też mecze sparingowe. Liczę, że potwierdzi się to również w lidze. Oby tylko zdrowie dopisywało, bo jeśli ominą nas kontuzje, to postaramy się miło zaskoczyć naszych kibiców.
Następne
– W jaki sposób przekonaliście Andrzeja Widomskiego? Kusiła go chyba połowa klubów PGNiG Superligi.
– Pierwsze rozmowy miały miejsce już dwa lata temu. Obecnie zarówno Kielce, jak i Płock sięgają chętnie po młodych zawodników, więc nie było łatwo. Przedstawiliśmy Andrzejowi perspektywę rozwoju w Gwardii i udało nam się go przekonać. Dałem mu słowo, że na pewno będzie u nas grał, że dostanie sporo minut i będzie decydował o losach meczów. Myślę, że w topowych zespołach Superligi, Kielcach i Płocku, 80 procent spotkań jest po to, żeby je rozegrać. Młody zawodnik, nawet jeśli otrzymałby na boisku szansę, to nie decydowałby o wyniku. A w tym wieku jest ważne, aby grać w meczach o "coś" – o wynik sportowy, o zwycięstwo, pod presją.
– Ma pan rękę do młodych zawodników. Ile meczów ogląda pan w sezonie?
– Nie prowadzę dokładnych statystyk, ale jest ich dużo. Oglądam różne mecze, nie tylko w Polsce, ale także w ligach zagranicznych. Bardzo mi zależy nie tylko na Gwardii, ale na polskiej piłce ręcznej. Szukamy młodych talentów, którzy mogliby się rozwinąć nie tylko z pożytkiem dla klubu, ale w przyszłości także reprezentacji. Dlatego cieszę się, że w ubiegłym roku udało nam się przekonać Kubę Ałaja, a teraz Andrzeja. Proszę nie zapominać także o naszych juniorach, kilku z nich pokazało się z dobrej strony w sparingach.
– Rafał Kuptel w 2012 roku, a ten 10 lat później to zupełnie inni trenerzy?
– Zdecydowanie. Wiele się zmieniło w mojej pracy. Po drodze popełniałem błędy, chociaż potrafię do tego przyznać. Najważniejsze to wyciągnąć wnioski. Myślę, że za 10 lat będę także zupełnie innym trenerem.
Następne
– Innym, czyli jakim?
– Mam nadzieję, że lepszym. Staram się ciągle rozwijać, biorę udział w szkoleniach, szukam materiałów w Internecie, udostępnianych w Skandynawii, Niemczech czy Francji. Oglądam, podpatruję i szukam treści, które mogą mi się później przydać w pracy. Tak wygląda nowoczesna piłka ręczna – nie można stać w miejscu i pracować według jednego schematu. Trening to jedno, ale ważne jest też podejście do zawodników i funkcjonowanie drużyny poza boiskiem.
– Na którym miejscu zakończy ten sezon Gwardia?
– Chcielibyśmy wrócić tam, gdzie byliśmy 2-3 lata temu – interesuje nas 4-5. miejsce. A jeśli dopisze zdrowie, to może uda nam się wszystkich miło zaskoczyć i coś do tego dodać? To jest sport i naprawdę wszystko jest możliwe. Warto mieć marzenia.
– I najlepiej zacząć sezon od wygranej z Zagłębiem Lubin.
– Obie drużyny są bardzo waleczne, nasze ostatnie mecze były bardzo emocjonujące. Zrobimy jednak wszystko, żeby trzy punkty zostały w Opolu.
19 - 25
Zepter KPR Legionowo