Przejdź do pełnej wersji artykułu

Syprzak: po meczu śniły mi się koszmary

Kamil Syprzak w swoim debiucie w ME zdobył jedną bramkę (fot. PAP/EPA) Kamil Syprzak w swoim debiucie w ME zdobył jedną bramkę (fot. PAP/EPA)

Nieprzespaną noc miał debiutant na mistrzostwach Europy - Kamil Syprzak po porażce w niedzielnym meczu otwarcia z Serbią. – Śniły mi się jakieś koszmary – powiedział mierzący 208 cm 20-latek z Wisły Płock.

Jak pan ocenia swoją grę w meczu z Serbią?
Kamil Syprzak: – Biorąc pod uwagę sytuacje, które wczoraj miałem, to ze statystyk skuteczności wynikało, że zagrałem na 50 procent. Dostałem dwa podania, z których jednego nie wykorzystałem, po drugim szczęśliwie udało mi się strzelić bramkę. Zawsze można było zagrać lepiej. Debiut mam za sobą, tylko szkoda, że w przegranym meczu (18:22). Teraz przyszedł czas na kolejny debiut, ale w wygranym spotkaniu. Po meczu z Serbią budziłem się przez całą noc. Śniły mi się jakieś koszmary, mecze piłki ręcznej. Niestety nie przespałem spokojnie tej nocy. Mam nadzieję, że ta będzie lepsza, trochę wypoczniemy i jutro na mecz ze Słowakami wyjdziemy skoncentrowani.

– Noc przed debiutem też była taka nerwowa?
– Nie. Nawet jestem tym trochę zaskoczony. Zeszłą noc przespałem bardzo dobrze, wstałem rano i czułem się tak jak przed każdym innym meczem. Dopiero gdy wszedłem tu do hali i poczułem tę atmosferę, która tu będzie panowała, tę temperaturę, to na pewno trochę stan adrenaliny się podniósł, zwiększyły się emocje. Z biegiem czasu, po gwizdku to się wszystko uspokoiło.

– Rodzina dopinguje pana na miejscu, czy z Polski?
– Rodzinę mam porozrzucaną po całej Europie, więc wszyscy siedzieli przed telewizorami i gorąco dopingowali. Wsparcie było. Gratulowali pierwszego występu.

– Czy czuje pan, że się wkomponował już w ekipę trenera Bogdana Wenty?

– Czuję się w tym zespole znakomicie. Chłopaki bardzo dobrze mnie przyjęli. Czuję się z nimi jak w domu.

– Jak pan ocenia szanse Polaków we wtorkowym meczu ze Słowakami?
– To zespół z bardzo dobrze obstawioną drugą linią. Jest tam trzech rozgrywających, którzy potrafią rzucić z linii dziewiątego metra, co pokazali w pierwszym meczu. Jest bardzo groźny Daniel Valo na prawym rozegraniu, środkowy Peter Kukucka. Będziemy mogli z nimi wygrać, jeśli zagramy mocniej w obronie niż z Serbią i pociągniemy z tego nasze kontry, które wykorzystamy w stu procentach. W ataku pozycyjnym będziemy musieli zagrać bardziej zdecydowanie i konsekwentnie.

Zobacz także: Wyścig z czasem. Lijewski zdąży na Słowację?

Źródło: PAP
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także