Inaczej być nie mogło. Reprezentacja Polski pokonała Meksyk 3:0 (25:17, 25:14, 25:19) i awansowała do 1/8 finału siatkarskich mistrzostw świata. Biało-czerwonych do wygranej poprowadził Tomasz Fornal – autor jedenastu punktów.
Sytuacja przed meczem była jasna: zwycięstwo z Meksykiem zapewniało drużynie Nikoli Grbicia awans do fazy pucharowej mistrzostw świata. A to, patrząc na przepaść, jaka dzieliła obie ekipy, wydawało się jedynie formalnością. Selekcjoner biało-czerwonych postanowił nie eksperymentować i na starcie z zespołem z Ameryki Północnej postawił na sprawdzoną "szóstkę", z Bartoszem Kurkiem i Kamilem Semeniukiem na czele.
Polacy już w pierwszej partii pokazali, kto będzie rozdawał karty, choć początek meczu przyniósł nieoczekiwanie walkę punkt za punkt. Dopiero przy stanie 10:10 mistrzowie świata zaczęli budować przewagę, a kiedy serią mocnych i dobrych zagrywek popisał się Aleksander Śliwka, o czas dla swojej drużyny poprosił trener Meksykanów (18:13). Krótka przerwa nie wybiła z rytmu biało-czerwonych, którzy po ataku ze środka Jakuba Kochanowskiego wygrali 25:17.
Druga partia to już od pierwszych akcji pełna dominacja polskiego zespołu. Kiedy efektowną "krótką" zagrał Mateusz Bieniek (7:4), a chwilę później w aut uderzył Diego Gonzalez (15:8), losy tego seta były w zasadzie przesądzone. W dalszej fazie obraz gry nie uległ zmianie (19:10). Widząc pełną kontrolę mistrzów świata nad boiskowymi wydarzeniami, Nikola Grbić zdecydował się posłać do boju rezerwowych: Mateusza Porębę, Tomasza Fornala oraz Bartosza Kwolka. Ten ostatni – atakiem w samą linię – postawił kropkę nad "i" (25:14).
Będący na fali biało-czerwoni z wysokiego C zaczęli trzecią odsłonę spotkania. Po przesuniętej "krótkiej" Karola Kłosa, było 8:5. Rywali stać było na jeden, mały zryw. Gdy zimną krew na kontrze zachował Mauro Fuentes Rascon, nagle zrobiło się już tylko 14:13. To jednak jedynie podrażniło Polaków, którzy m.in. za sprawą świetnej postawy Tomasza Fornala czy Łukasza Kaczmarka, szybko odskoczyli na bezpieczny dystans punktowy (21:17). Ostatecznie mistrzowie świata zwyciężyli 25:19, a całość zamknął asem serwisowym Mateusz Poręba.
Następne
0 - 3
USA
1 - 3
USA
0 - 3
Niemcy
2 - 3
Słowenia
3 - 0
Egipt
3 - 1
Argentyna