Nieprawdopodobny mecz oglądali kibice w Kaliszu. Po 120 minutach KKS remisował z Widzewem Łódź 5:5 i dopiero zwycięzcę wyłoniły rzuty karne. W nich lepsi okazali się gospodarze, którzy wygrali 4:3.
KKS Kalisz w poprzedniej edycji sprawił dużą niespodziankę, eliminując na wczesnym etapie Pogoń Szczecin. Teraz podopieczni Bartosza Tarachulskiego chcieli dokonać tego samego w starciu z Widzewem Łódź, który do Wielkopolski przyjechał rozpromieniony pierwszym zwycięstwem u siebie po powrocie do Ekstraklasy.
Gospodarze zaczęli to spotkanie najlepiej, jak tylko mogli. Już w 12. minucie Nestor Gordillo pokonał Ravasa i niespodziewanie dał prowadzenie miejscowym. To nie był jednak koniec złych wiadomości dla łodzian. Dziewięć minut później przytomnie w polu karnym zachował się Filip Kendzia, który trafił też w tym pamiętnym starciu z Pogonią.
Kiedy wydawało się, że gorzej być już nie może, to kolejny cios zadał strzelec pierwszego gola. Błąd w wyprowadzeniu piłki wykorzystali gracze KKS-u i Gordillo po zgraniu Giela nie dał szans golkiperowi Widzewa. Do przerwy oglądaliśmy jeszcze bramkę autorstwa Jordiego Sancheza. Był to jasny sygnał, że goście będą jeszcze walczyć w drugiej części.
Tak się też stało, bo napastnik Widzewa okazał się skuteczny ponownie w 55. minucie. Goście byli już o krok od odrobienia strat i tej sztuki dokonali w samej końcówce, kiedy po faulu na Sanchezie sędzia Szczech podyktował jedenastkę. Do piłki podszedł Hanousek i pewnie zdobył bramkę. Sprawę awansu musiała rozstrzygnąć dogrywka.
W niej znów niespodziewanie zaskoczyli gospodarze. Po faulu w polu karnym sędzia wskazał na wapno i po trafieniu Gawlika prowadzili miejscowi. Odpowiedź łodzian nadeszła natychmiastowo. Do bramki Krakowiaka piłkę skierował Hanousek. To nie był jednak koniec emocji, bo w 118. minucie znów padł gol. Po raz kolejny z rzutu karnego. Gawlik nie dał szans Ravasowi i wydawało się, że zapewnia KKS-owi awans. Tak się jednak nie stało, bo rzutem na taśmę Widzew wyrównał po główce Zjawińskiego.
Przyszła pora na serię jedenastek i te były w zasadzie idealnym podsumowanie tego meczu. Najpierw w lepszych humorach byli przyjezdni po błędzie Boreckiego, ale następnie poprzeczkę obili Zjawińskiego i Żyro, co doprowadziło do tego, że znów szansę na przypieczętowanie awansu mieli gospodarze. Jak trwoga, to oczywiście do Gawlika. Ten pewnie wykorzystał karnego i wprowadził swój zespół do 1/16 finału.
KKS Kalisz – Widzew Łódź 5:5 (3:1, 3:3, 3:3) k: 4:3
Bramki: Gordillo 12, Kendzia 21, Gordillo 22, Gawlik 107, 118 – Sanchez 41, 55, Hanousek 90+2, 108, Zjawiński 120+2
KKS Kalisz: Krakowiak – Zawistowski (106 Głaz), Kendzia, Gawlik, Smoliński (44 Lipkowski), Koczy (71 Kamiński) – Borecki, Wykosiński, Łuszkiewicz, Gordillo (83 Zmorzyński) – Giel (72 Wilczyński).
Widzew Łódź: Ravas – Szota, Czorbadżijski (46 Kreuzriegler), Żyro – Danielak (64 Milos), Lipski (46' Letniowski), Hanousek, Nunes – Sypek (76 Zjawiński), Hansen (64 Kun) – Sanchez.
Żółte kartki: Wilczyński, Głaz – Sanchez, Kun, Milos, Nunes
Sędzia: Łukasz Szczech
Serię jedenastek oglądaliśmy też w meczu innej drużyny z Łodzi. ŁKS po 120 minutach remisował 2:2 ze Stalą Mielec. W rzutach karnych lepiej spisali się zawodnicy z Podkarpacia, którzy wygrali 4:3 i zameldowali się w kolejnej rundzie.