Czy ta liga jest traktowana przez świat graczy bukmacherskich jako miejsce do zarobku? Są w Polsce rozgrywki, gdzie co chwilę pojawiają się wątpliwości i pytania, czy wszystko było w porządku. Ostatni taki mecz – w sierpniu. Na razie nikogo nie ukarano, ale PZPN aktywnie współpracuje z policją, ministerstwem sportu i instytucjami międzynarodowymi.
W czerwcu PZPN opublikował komunikat rzecznika dyscyplinarnego, w którym przypomniano, że sędziowie, trenerzy, zawodnicy i działacze piłkarscy nie mogą brać udziału w zawodach bukmacherskich. Obstawiając łamią artykuł 107 Regulaminu Dyscyplinarnego PZPN.
"W końcówce sezonu piłkarskiego 2021/2022 odnotowano zwiększoną liczbę podejrzanych zakładów bukmacherskich dotyczących w szczególności meczów w trzeciej lidze i w niższych klasach rozgrywkowych. W ostatnim czasie rzecznik dyscyplinarny PZPN wszczął pięć postępowań wyjaśniających dotyczących podejrzanych zakładów bukmacherskich związanych ze spotkaniami piłkarskimi w trzeciej lidze (grupa II), w szczególności związanych z meczami drużyn walczących o utrzymanie. W związku z powyższymi meczami, firmy bukmacherskie odnotowały szereg zagrań uznanych za podejrzane" – informował wówczas Polski Związek Piłki Nożnej.
Minęły dwa miesiące, rozpoczął się nowy sezon, a problemy pozostały te same. 6 sierpnia znów odbył się mecz, który wzbudził mnóstwo podejrzeń ze strony firm bukmacherskich. Łącznie w tej grupie III ligi rozegrano już 11 spotkań, które budzą wątpliwości. W końcówce poprzedniego sezonu w gronie podejrzanych spotkań były m.in. mecze decydujące o utrzymaniu w lidze. Ostatecznie, sezon na miejscach spadkowych zakończyły drużyny Bałtyku Koszalin, Kluczevii Stargard i Elany Toruń.
Mateusz Miga, TVPSPORT.PL: – Na jakim etapie jest sprawa?
Adam Gilarski, rzecznik dyscyplinarny PZPN: – Prowadzone jest postępowanie wyjaśniające dotyczące trzech sezonów. Chodzi o niedozwolone zakłady bukmacherskie oraz podejrzenie match-fixingu. Posiadamy początki dowodów dotyczących jedenastu meczów rozegranych w grupie drugiej III ligi. Uzyskane przez nas informacje dotyczą czterech drużyn występujących w tych rozgrywkach. W maju zdecydowaliśmy się na podpisanie umowy ze szwajcarską firmą Sportadar, która obserwuje dla nas rozgrywki, również III ligi, pod kątem podejrzeń ustawiania meczów lub poszczególnych zdarzeń. Firma ta dysponuje systemem monitorowania zakładów bukmacherskich na całym świecie. Inna sprawa, że działania, które podjęliśmy na terenie Polski, nie dały podstaw do tego, by złożyć formalne zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa z ustawy o sporcie. Sprawę traktujemy jednak rozwojowo. Ze względu na liczbę zdarzeń a także fakt, że nazwy pewnych klubów powtarzają się w kolejnych informacjach, podjęliśmy działania zmierzające do zwalczania tej patologii. W meczach, którymi się zajmujemy, padało dużo bramek. Zdarzało się, jedna drużyna wygrywała pierwszą połowę, a rywal drugą. Staramy się to dokładnie zbadać.
– Sportradar zwraca więc uwagę na zdarzenia, które nagle zaczynają generować dużą liczbę zakładów?
– Tak, ale nie tylko. Bardzo ważne dla nas jest to, że ta firma jest w stanie uprzedzić nas o podejrzanych zachowaniach graczy jeszcze przed meczem. Takie informacje mogą być bardzo przydatne przy ewentualnym poszukiwaniu sprawców nieuczciwych zachowań.
– Co stanowi materiał dowodowy? Na jakiej podstawie wytypowano te jedenaście spotkań?
– Na tym etapie sprawy nie mogę mówić o szczegółach. Informacje trafiają do nas z wielu źródeł. Choćby od polskich firm bukmacherskich, które mają w tym zakresie określone podejrzenia. To nie jest nic kategorycznego, więc szukamy śladów tych zakładów także poza Polską. W końcówce poprzedniego sezonu pojawiały się pojedyncze przypadki zakładów dotyczących żółtych czy czerwonych kartek, ale też duże zakłady na wyniki meczów. I, co zaskakujące, podejrzenia dotyczą tylko tej jednej grupy III ligi. Absolutnie dostrzegamy tam problem związany z zakładami bukmacherskimi.
– W tym sezonie też?
– Tak. Mamy odnotowany jeden mecz, do którego doszło 6 sierpnia.
– Co w tej sprawie może zrobić PZPN? Załóżmy, że pojawia się duża liczba zakładów na czerwoną kartkę dla piłkarza X i on tę kartkę dostaje.
– Wobec takiego piłkarza toczy się wówczas postępowanie dyscyplinarne. Posłużę się przykładem Pawła Cibickiego, bo w jego przypadku okazało się, że pod względem sportowym organy dyscyplinarne mogą wydać surowszy wyrok niż sądy karne. Sąd szwedzki uniewinnił bowiem piłkarza, ale komisja dyscyplinarna szwedzkiej federacji nałożyła na niego karę dyskwalifikacji, której następnie FIFA nadała rygor ogólnoświatowy.
– Czy macie informacje od zagranicznych bukmacherów? Wiadomo, dokąd prowadzą ścieżki? Gdzie na świecie obstawia się mecze polskiej III ligi?
– Nie chciałbym na razie o tym mówić. W tym zakresie współpracujemy z ministerstwem sportu i turystyki oraz policją. Mamy nadzieję, że umowa podpisana z firmą Sportradar pomoże nam w zwalczaniu tej patologii.
– Jest pan w stanie podać, jaka liczba nazwisk jest pod obserwacją?
– Nie. Nie chciałbym ewentualnym podejrzanym ułatwiać działań, które mogłyby storpedować to śledztwo.
– Jaka liczba zakładów na dane zdarzenie wywołuje alarm? Chodzi o kilkadziesiąt, kilkaset, kilka tysięcy?
– To zależy od klasy rozgrywek i tego, jak kształtuje się rynek. Firmy bukmacherskie działające w Polsce od wielu lat doskonale dostrzegają, czy przy okazji danego meczu można mówić o dziwnym zachowaniu graczy. Proszę pamiętać, że firmy bukmacherskie bronią się przed nieuczciwymi zakładami tworząc różne kombinacje meczów lub ograniczając czasowo przyjmowanie typów. Mocno liczymy na ich wsparcie w przedmiotowej sprawie.
– Fakt, że bukmacherzy idą pod rękę z federacjami, bo dla nich nieuczciwe zakłady to po prostu strata pieniędzy.
– Oczywiście, trzeba o tym pamiętać. Zwróćmy uwagę, ile klubów ma na koszulkach reklamy firm bukmacherskich. A więc bukmacherzy z jednej strony promują swoją działalność, pomagając równocześnie klubom. Z drugiej strony możemy liczyć na współpracę z nimi w ramach zwalczania patologii.
– Czy lista podejrzanych spotkań jest tajemnicą?
– Na tym etapie postępowania tak, ale być może wkrótce będzie należało ją ujawnić. W tym sezonie mamy jedno takie spotkanie, w poprzednim – sześć, a w sezonie 2020/21 mowa o czterech meczach.
– Te 11 meczów to były tzw spotkania o pietruszkę czy decydowały o czymś ważnym?
– W spotkaniach tych brały udział drużyny walczące o utrzymanie i to jest dla nas niepokojące. Raz jeszcze podkreślę jednak, że jeśli chodzi o działania korupcyjne, wciąż nie mamy podstaw do formułowania takich zarzutów.
– PZPN jest w kontakcie z zarządami tych klubów?
– Z niektórymi tak, z innymi jeszcze nie. Te działania mają charakter operacyjny i na tym etapie liczymy na pomoc policji. Zakładów bukmacherskich też, bo wiemy, że one bardzo dokładnie śledzą poczynania swoich graczy choćby w mediach społecznościowych. Wiemy też, że dzielą graczy na tych grających cyklicznie i na takich, którzy stawiają incydentalnie.
– Jakie czynności przeprowadziła policja?
– Nie mogę się wypowiadać w tym zakresie.
– A na czyj wniosek policja zajęła się tą sprawą?
– Wraz z ministerstwem sportu i turystyki prowadzimy współpracę w ramach grupy kopenhaskiej. Jest to sieć platform informacyjnych, które wymieniają się danymi dotyczącymi niedozwolonych zakładów bukmacherskich i match-fixingu. Te przestępstwa często mają charakter transgranicznych, a więc ktoś z zagranicy obstawia np. mecze ligi polskiej. W ramach tej współpracy wymieniamy się informacjami z ministerstwem sportu, zakładami bukmacherskimi itd.