05 wrze 2022 | Motorowe / Żużel

PGE Ekstraliga. Stal postawi się Motorowi? Stanisław Chomski: mamy jasny cel. Jesteśmy w finale, więc jedziemy o mistrza

Bartosz Zmarzlik, Stal Gorzów, Stal Włókniarz — Bartosz Zmarzlik (kask biały) wprowadził Stal do finału PGE Ekstraligi (Fot. PAP)

Stal Gorzów niespodziewanie pokonała Włókniarza Częstochowa i pojedzie o złoto PGE Ekstraligi z Motorem Lublin. – Nie zwracamy uwagi na to, że nie uchodzimy za faworyta – deklaruje w rozmowie z TVPSPORT.PL trener gorzowian, Stanisław Chomski. Pierwsze spotkanie w finale już w najbliższą niedzielę.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Zmarzlik czy Kubera? Sprawdź, kiedy ostatnia runda indywidualnych mistrzostw Polski

Wielki powrót w półfinale. Faworyt odrobił straty i zagra o złoto

Czytaj też

Zawodnicy Motoru Lublin i Apatoru Toruń (fot. PAP)

Wielki powrót w półfinale. Faworyt odrobił straty i zagra o złoto

Antoni Cichy, TVPSPORT.PL: – Ogromne gratulacje. Czy jest pan mile zaskoczony? Stal sprawiła niespodziankę.
Stanisław Chomski, Stal Gorzów: – Dla wielu to niespodzianka, dla mnie mniejsza. Jechaliśmy nie tylko z trzema słowami, ale i z gotowym planem, taktyką i wykonaniem. Taktyka jest, wykonanie było perfekcyjne, dlatego wyszło.

– Co było kluczowe w całych play offach? Przy nieobecności ważnych zawodników Stal spisała się rewelacyjnie w pierwszym starciu z Apatorem Toruń. Wola walki, ambicja?
– Wszystko się składa na wynik sportowy. Ambicja jest ważna. Wola walki, determinacja, konsekwencja w pełnych założeniach techniczno-taktycznych. Można powiedzieć, że też sprawy związane z dopasowaniem sprzętu. Coś, co dziś funkcjonuje, jutro może nie funkcjonować, choć na oko jest podobnie.

– Czy taka sytuacja jak przed meczem z Apatorem Toruń, kiedy wszystko układało się wręcz najgorzej, jak mogło, sprawiła, że ta determinacja była jeszcze większa?
– Nie chcę dokładać ideologii. Wszystkie zespoły są zdeterminowane. Myślę, że w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale nie tylko w niej, jeśli ktoś czuje się sportowcem, to walczy na maksa. Widzieliśmy choćby determinację Kacpra Woryny, który robił, co mógł, żeby wyciągnąć wynik dla Włókniarza. Nieobecność na pewno determinuje, ale z drugiej strony zdajemy sobie sprawę, że teraz nie ma już marginesu błędu i czasem trzeba pracować za dwóch. Także za kolegę, którego nie ma, a nie wszystkie ogniwa zawsze funkcjonują. W tych dwóch meczach zafunkcjonowały jednak perfekcyjnie.

Rajder meczu #CZEGOR Martin Vaculik (14+2)

Fot. Patryk Kowalski #PGEEkstraliga pic.twitter.com/mdAtV7bm1x
— PGE Ekstraliga (@EkstraligaTV) September 4, 2022

– Po niedzielnym meczu było wczoraj sporo kontrowersji.
– Zostawmy to. Wczoraj towarzyszyło mi dużo emocji. Wyrzuciłem je z siebie, choć nie powinienem być ograniczony. W pewnych sytuacjach panowanie nad sobą pęka i człowiek daje upust niezadowoleniu. A patrząc na opinie ekspertów i mediów było ono niezadowolone.

– Przed Stalą finał z Motorem Lublin, który od początku sezonu jest uważany za faworyta. Czy Stal znalazła się w takiej sytuacji, że nic już nie musi, tylko może?
– Nie, mamy jasny cel. Jesteśmy w finale, więc jedziemy o mistrza. A jak się potoczą sprawy, zobaczymy. Nie zwracamy uwagi na to, że nie uchodzimy za faworyta. Jak pokazały mecze, nie tylko nasze, Toruń też nie był faworytem, a jednak zdecydowanie wygrał na własnym torze. To, że nie obronił przewagi, pokazuje siłę lub niedoskonałości któregoś z przeciwników. Bardzo ważna będzie dyspozycja dnia.

– Bartosz Zmarzlik pojedzie dla Stali w Lublinie i wszyscy raczej wiedzą, o czym mowa. Czy to może być dla niego trudny mecz pod względem mentalnym?
– Nie sądzę. To zawodnik, który działa tu i teraz. Poświęca swoje umiejętności i techniczne, i sportowe, i ambicjonalne dla klubu, w którym jeździ. A jeździ w Stali. To dziennikarze, kibice, będą szukać podtekstów. My funkcjonujemy w innych realiach. Te scenariusze się nie sprawdzają. Po zmianie prezesa, po ogłoszeniu odejścia Bartka wieszczono, że wszystko nam się zawali. A my pokazujemy: jesteśmy jedną drużyną do samego końca. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.

– Czyli liczy pan na piękne pożegnanie Bartka ze Stalą i na to, że pokaże kibicom w Lublinie, co potrafi.
– On już nieraz pokazał, na co go stać. Niczego nie musi udowadniać.

Wielki powrót w półfinale. Faworyt odrobił straty i zagra o złoto