Nawet nie wiem, czy jakaś specjalna przemowa będzie potrzebna. Jeśli już miałaby jakoś brzmieć, to pewnie powiedziałbym, że jestem z naszej całej drużyny dumny i cokolwiek się wydarzy tego dnia, to nic tego nie zmieni – mówi o ostatnich przygotowaniach przed ćwierćfinałem mistrzostw świata z USA Bartosz Kurek, kapitan reprezentacji Polski siatkarzy.
Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Jesteś największym krytykiem samego siebie?
Bartosz Kurek: – Wydaje mi się, że każdy z zawodników, który jest na tym turnieju, musiał od siebie wymagać, by dojść do poziomu, na którym się znajduje. Nie jestem jakimś specjalnym wyjątkiem. Nie chciałbym być pobłażliwy w stosunku do siebie. Uważam, że najlepiej prezentuję się wtedy, kiedy mierzę jak najwyżej.
– Nawet gdy grasz dobrze, nie powiesz, że grasz dobrze, a wymieniasz rzeczy do poprawy.
– Bierze się to ze świadomości, że mogę poprawić konkretne rzeczy. Nie lubię tuszować, ich ukrywać. Ci, którzy znają się na siatkówce pewne kwestie od razu widzą, więc nie są zaskoczeni, jeśli tak patrzę na swoje występy.
– W 2018 roku, kiedy drużyna budowała się w mistrzostwach świata, miałeś moment, kiedy stwierdziłeś: "Ok, jest nieźle. Gram tak, jakbym chciał"?
– Nie, takiego momentu nie da się wskazać. To nie jest tak, że na tamtym turnieju coś nam wyszło. Po prostu długo i ciężko pracowaliśmy na to, by w końcu zagrać na takim poziomie, na jakim graliśmy w ostatnich meczach. Teraz jest podobnie. To proces, który wdrożyliśmy, kontynuujemy już trzeci czy czwarty miesiąc i jeśli zagramy dobrze, nie ma w tym przypadku.
– Dużo się teraz mówi o tym, że trudniej jest drugi raz wygrać z danym zespołem, jeśli w jednym turnieju gra się z nim ponownie. Twoje statystyki mówią jasno – da się być jeszcze lepszym. Pierwszy mecz z Serbią cztery lata temu – 60 procent w ataku, drugi 68 procent.
– Teorie teoriami, ale wszystko i tak weryfikuje boisko. Tamten turniej miał swoją historię, ten ma zupełnie inną. Nie da się przyłożyć kalki do dwóch zupełnie innych sytuacji – tym bardziej, jeśli dzielą je cztery lata.
– Akurat ostatnio natknęłam się na wypowiedzi Ani, twojej żony, z tamtego okresu. Powiedziała, że tak długo mówiła ci, że jesteś najlepszy na świecie, że w końcu uwierzyłeś. Nadal w to wierzysz?
– Nadal mi to powtarza, więc może tak jest. Myślę, że było to powiedziane pół żartem, pół serio. Dla mnie to ogromna wartość mieć takie wsparcie w domu i osobę, która zawsze trzyma za mnie kciuki, wspiera w każdym momencie.
– Twój "talizman", czyli Ania, jest w Katowicach i w te mistrzostwa...
– Tam gdzie Ania, tam i ja. Mam nadzieję, że ten nierozerwalny duet poprowadzi nas do kolejnego sukcesu.
– Czy przed meczem z USA wracacie myślą do półfinału mistrzostw świata sprzed czterech lat, który graliście z Amerykanami?
– Nie. Tamten mecz to w siatkarskim świecie prehistoria. Było fajnie to przeżyć, na pewno Amerykanie wyciągnęli z tego lekcję dla siebie. To jednak przeszłość.
– Jesteś teraz w innej pozycji niż cztery lata temu, bo jesteś kapitanem. Jak w fazie gry "o życie", o utrzymanie w turnieju zmieniła się twoja rola?
– Raczej staram się robić to, co robiłem do tej pory, czyli dawać przykład. Przynajmniej dla mnie jest to najlepszy sposób liderowania. Staram się być przykładem i zachowywać się tak, jak uważam, że powinniśmy w danym momencie. Czy któryś z chłopaków weźmie coś z tego dla siebie, to już jego sprawa. Inną rzeczą jest to, że nie każdy z nas jest identyczny, nie każdy potrzebuje tego samego podejścia, takiego samego sposobu przeżywania stresujących meczów. Mam do chłopaków pełne zaufanie i wiem, że dobrze sobie z tym poradzą.
– Chłopaki z kadry często pukają do twoich drzwi w poszukiwaniu rad?
– Nie, raczej nie. Czuję zresztą, że jesteśmy w tej ekipie na bardzo partnerskich zasadach. Nie ma kogoś lepszego, gorszego. Wspieramy się nawzajem. Wspomniane sytuacje na pewno miały miejsce, ale nie tylko moje drzwi były oblegane. Myślę, że każdy, jeśli potrzebował, wiedział, że może liczyć na swoich kolegów.
– Ekipa partnerska, ale z generałem u sterów. Nikola Grbić we wtorek obchodzi 49. urodziny. Jakoś świętujecie?
– Świętujemy tak, jak urodziny każdego z nas. Może będzie jakiś drobny deser na kolację. Myślę, że na 49. urodziny najlepszym prezentem, jaki trener by chciał i zaakceptował, to być szkoleniowcem drużyny mistrzów świata. Mam nadzieję, że wspólnie ten cel uda nam się osiągnąć.
– Czyli hucznie obchodzić będziecie dopiero "pięćdziesiątkę" Nikoli?
– (śmiech) Myślę, że najbliżsi trenera coś dla niego przygotują, ale po turnieju. Widać jak jest zaangażowany, jak przeżywa każdy dzień, dba o to, byśmy nie popełnili żadnego błędu, by proces treningowy był poprowadzony jak najlepiej jest to możliwe. Widać u niego duże poświęcenie – tak samo jak u każdego z zawodników.
– Wiem, że relacje z trenerami zmieniają się wraz z wiekiem zawodnika. Mając 19 lat inaczej się na nich patrzy, niż mając 34 lata. Co "wziąłeś" dla siebie ze współpracy z Nikolą?
– Nie da się odpowiedzieć paroma zdaniami na to pytanie. Myślę, że wiele rzeczy. Nikola jak każdy trener, który pracował z naszą reprezentacją, wniósł do niej bardzo dużo, zmienił parę kwestii, prowadzi kadrę w tym kierunku, który uważa za słuszny, i który według niego przyniesie nam największe sukcesy. W jednym zdaniu, czy nawet kilku, trudno jest na to pytanie odpowiedzieć. Myślę, że personalnie wypracowaliśmy dobrą metodę współpracy. Wydaje mi się, że trener wie, że może na mnie liczyć.
– Często mówimy o tym, że Nikola Grbić ukrywa emocje. Kiedy widzisz go najbardziej roześmianego?
– Myślę, że kiedy czasem widzi zachowania moich młodszych kolegów, jest dosyć rozbawiony. Niekiedy potrafią go zaskakiwać różne numery, które wycina na przykład Tomasz Fornal.
– Jakie to numery?
– To już są wewnętrzne sprawy drużyny, więc zostawię to dla siebie. Nie róbmy też z Nikoli robota. To facet z krwi i kości i tak, jak każdego z nas, dotykają go emocje mimo że rzadziej je pokazuje.
– Nadal z racji wieku uważasz się za "wampira energetycznego" tej grupy?
– Trochę tak. Choć było to powiedziane pół żartem, pół serio, to myślę, że tak jest. Tak, jak młodsi koledzy potrzebują czasami bardziej doświadczonego, który uspokoi sytuację, tak i doświadczeni wyłącznie w swoim sosie mogliby trochę, słowami mojego współlokatora Tomasza Fornala, "zdziadzieć".
– Widziałam, że sięgasz po środki przekazu dedykowane młodszej publice – na przykład pojawiłeś się na Tik Toku Karola Kłosa. Czyżby to był przełom w relacjach medialnych?
– Nie, nie zapowiada się (śmiech). Uważam, że teraz można znaleźć dużo odstresowaczy, które używane z głową mogą przydać się na tak długim turnieju.
– Wracając do meczu z USA – kto będzie faworytem?
– Myślę, że to będzie super mecz, bo nie ma on faworyta. Stany Zjednoczone pokonały nas dość wyraźnie w Bolonii, my zrewanżowaliśmy się kilka dni temu w Spodku. Obie drużyny doskonale się znają, mają zawodników na najwyższym poziomie. Jeśli nie brałbym udziału w tym meczu, byłbym bardzo podekscytowany będąc kibicem i wyczekując tego spotkania.
– Czy dziwi cię forma Matthew Andersona?
– Nie wiem, nie koncentrowałem się na tym, jak się prezentuje. Znam jego jakość i wiem, że na pewno swój poziom pokaże.
– To na koniec powiedz proszę, co powiesz kolegom bezpośrednio przed ćwierćfinałem?
– Nawet nie wiem, czy jakaś specjalna przemowa będzie potrzebna. Jeśli już miałaby jakoś brzmieć, to pewnie powiedziałbym, że jestem z naszej całej drużyny dumny i cokolwiek się wydarzy tego dnia, to nic tego nie zmieni.
Czytaj również:
– Vital Heynen wspomina złoto 2018 i mówi o szansach Polski w tym roku: to będą zupełnie inne mistrzostwa świata
– "Bang bang", kabaret, odliczanie meczów i drużyna przez duże "D". Stephane Antiga odsłania kulisy zdobycia mistrzostwa świata
– Matthew Anderson: nawet przy naszych piłkach setowych Polacy potrafią odwrócić losy starcia
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.