Chcesz wygrać z polskimi siatkarzami? Czasami sama dobra dyspozycja boiskowa może nie starczyć. Grając z najsilniejszymi drużynami potrzeba czegoś ekstra, co zadecyduje o losach starcia. Wiedzę o polskich zawodnikach Amerykanom zapewni David Smith, który od lat gra w PlusLidze.
Kto jest faworytem ćwierćfinałowego starcia między Polską a Stanami Zjednoczonymi? Szalenie trudno ocenić. W meczu dwóch największych faworytów do złota mistrzostw świata (po odpadnięciu Francji w spotkaniu z Włochami) decydować będą niuanse. Swojej przewagi trzeba szukać w każdym aspekcie.
– Myślę, że to będzie super mecz, bo właśnie nie ma faworyta. Stany pokonały nas dosyć boleśnie w Bolonii, my odgryźliśmy się kilka dni temu w Spodku. Obie drużyny doskonale się znają i mają zawodników na najwyższym poziomie. Jeśli nie brałbym udziału w tym meczu, to byłbym bardzo podekscytowany będąc kibicem i wyczekując tego spotkania – opowiadał przed kamerami TVP Sport Bartosz Kurek przed ćwierćfinałem z USA.
Co zatem zadecyduje? Ważna niewątpliwie będzie dobra znajomość rywala i jego reagowania na wydarzenia boiskowe – jakie podejmuje decyzje w trudnych momentach czy jak oddziałuje na niego chwilowy kryzys. A Amerykanie mają w swoich szeregach człowieka, który polskich siatkarzy zna od podszewki.
David Smith do polskiej Plus Ligi trafił w 2016 roku i spędził w niej ostatnie sześć sezonów. Najpierw byli Czarni Radom, później Warta Zawiercie i Resovia Rzeszów, a ostatnie trzy lata to gra w Zaksie Kędzierzyn-Koźle. Na swojej drodze amerykański środkowy spotkał większość zawodników, którzy stanowią obecnie o sile polskiej kadry.
W Radomiu Smith grał z jeszcze raczkującym w polskiej siatkówce Tomaszem Fornalem, który mając 19 lat dopiero debiutował w najwyższej klasie rozgrywkowej. Trzy sezony Amerykanin dzielił szatnię z Aleksandrem Śliwką, Kamilem Semeniukiem i Łukaszem Kaczmarkiem, dwa z Pawłem Zatorskim, a jeden rok był także kompanem z drużyny Jakuba Kochanowskiego i Marcina Janusza. Co może jednak najważniejsze, wie jak pracuje i czego od swoich podopiecznych oczekuje Nikola Grbić.
Boiskowych tajemnic panowie przed sobą raczej nie mają. W ostatnich dwóch sezonach dzielili ze sobą największe sukcesy Zaksy, gdy ta najpierw wygrała Ligę Mistrzów w kampanii 2020/21, a następnie obroniła tytuł w finale w Lublanie z włoskim Trentino.
Znajomość polskich siatkarzy to dla Smitha jednak tylko dodatek, który może pomóc w starciu z biało-czerwonymi. Mimo upływających lat poziom siatkarski amerykańskiego środkowego wydaje się stopniowo wzrastać. Podczas trwających mistrzostw świata 37-latek już kilkukrotnie pokazał, ile znaczy dla zespołu.
Choć rozkręcał się powoli. W meczu otwarcia z Meksykanami miał dwa punkty, a przeciwko Bułgarom pięć. W grupowym starciu z reprezentacją Polski zdobył już osiem punktów, blokiem zatrzymał biało-czerwonych aż czterokrotnie, a w ataku skończył z 50-procentową skutecznością.
Prawdziwe show dał jednak w meczu 1/8 finału z Turcją. Amerykanie długo męczyli się z rywalami, wygrali dopiero po tie-breaku, ale gdyby nie Smith, mogli być już poza turniejem. W ataku był niezwykle skuteczny (14 piłek na 18 skończonych, 72 procent skuteczności), trzy razy zagrał też punktowym blokiem. Z 17 punktami na koncie był najlepiej punktującym siatkarzem Stanów Zjednoczonych.
W turnieju zdobył już łącznie 32 punkty, ale dalej ma ochotę na więcej. Z każdym kolejnym meczem jest skuteczniejszy i czym głębiej w rywalizację, tym bardziej wychodzi jego boiskowe doświadczenie i spryt. Oby w meczu z Polakami o półfinał MŚ to jednak oni przeczytali jego, a nie on ich...
Mecz Polski ze Stanami Zjednoczonymi o wejście do strefy medalowej mistrzostw świata o godz. 21. Transmisja spotkania na antenach Telewizji Polskiej.