Robert Lewandowski dziś jest rekordzistą reprezentacji Polski pod względem występów oraz zdobytych bramek. Jego długa i owocna przygoda z kadrą rozpoczęła się dokładnie czternaście lat temu w meczu z San Marino. Z tej okazji warto przypomnieć debiutancki występ 20-letniego wtedy zawodnika.
"Lewy" i Barca już z tytułem. Kiedy ostatnie mecze sezonu?
Kilka meczów Polski z San Marino przeszło do historii. Spotkanie z 1993 roku zostało zapamiętane dzięki zwycięskiej bramce Jana Furtoka, który odbiciem lewą ręką ustalił wynik. Z kolei szesnaście lat później kadra Leo Beenhakkera wygrała z europejskim kopciuszkiem aż 10:0, bijąc historyczny rekord. Wydawało się więc, że skromny triumf 2:0 z 2008 roku w Serravalle po latach nie będzie budził większych emocji. Po czternastu latach można jednak stwierdzić, że to starcie okazało się bardzo istotne...
20-latek zamiast Żurawskiego
Podczas wrześniowego zgrupowania reprezentacja Polski, wciąż pamiętająca nieudane mistrzostwa Europy, mierzyła się ze Słowenią i San Marino. Ówczesny selekcjoner Leo Beenhakker, zdecydował się wtedy na powołanie kilku nowych zawodników. Wśród nich znaleźli się gracze, którzy w barwach Lecha Poznań wywalczyli awans do fazy grupowej Pucharu UEFA. Czyli Tomasz Bandrowski, Grzegorz Wojtkowiak oraz pewien 20-letni napastnik, który dopiero niedawno zadebiutował w najwyższej lidze.
"Sensacyjne powołania" – pisał wówczas "Dziennik". Entuzjazmu nie krył za to były selekcjoner Jerzy Engel. "Cieszę się, że w kadrze znalazło się wiele nowych twarzy" – przyznał w rozmowie z wyżej wspomnianym pismem.
Obecność Roberta Lewandowskiego była bardzo dużym zaskoczeniem. Tym bardziej, że Beenhakker wówczas nie powołał Macieja Żurawskiego. Holender jednak nic nie ryzykował – młody napastnik docelowo miał się pojawić w spotkaniu z San Marino.
Lewandowski na szczycie rankingu strzelców. Fantastyczna średnia
Droga do rekordów rozpoczęła się w Serravalle
Zgodnie z przewidywaniami, Lewandowski nie dostał szansy w meczu ze Słowenią. Wtedy w ataku zagrał będący jeszcze napastnikiem Łukasz Piszczek, a wspomagał go wprowadzony w 73. minucie Marek Saganowski. Spotkanie jednak zakończyło się remisem 1:1, jedyną bramkę dla Polski zdobył Michał Żewłakow, a atak wymagał zmiany.
Przeciwko San Marino Beenhakker wystawił w pierwszym składzie duet Smolarek-Saganowski. Spotkanie jednak zaczęło się dla Polaków nie najlepiej. Już w pierwszych minutach europejski outsider miał okazję otworzyć wynik z rzutu karnego. Łukasz Fabiański jednak obronił strzał Andy'ego Selvy, ratując drużynę przed kompromitacją. Przed końcem pierwszej połowy bramkę zdobył Euzebiusz Smolarek (37). Kadra Beenhakkera opuszczała jednak boisko w nie najlepszych nastrojach.
Przez pierwszy kwadrans wynik nie uległ zmianie. Beenhakker zdecydował się wówczas zmienić Saganowskiego i dać szansę młodemu debiutantowi. Lewandowski wszedł na boisko w 59. minucie, natomiast osiem minut później wpisał się na listę strzelców. Napastnik zdobył bramkę po dobitce uderzenia Łukasza Piszczka. To właśnie ówczesny piłkarz Herthy był pierwszym, który pogratulował gola "Lewemu". Jeszcze nie wiedzieli, że za jakiś czas razem będą zdobywać mistrzostwa Niemiec w barwach Borussii Dortmund.
Lewandowski na szczycie rankingu strzelców. Fantastyczna średnia
Czternaście lat minęło...
Liczba reprezentacyjnych rekordów Lewandowskiego w kadrze wciąż rośnie. Najwięcej występów (132), najwięcej goli (76), najwięcej goli w jednej edycji eliminacji mistrzostw świata (16)... I na tym zapewne się nie skończy. Napastnik Barcelony wciąż jednak czeka na pierwszego gola na mundialu. Patrząc jednak na jego formę, bardzo prawdopodobne, że w Katarze znajdzie drogę do bramki.
Od trafienia "Lewego" przeciwko San Marino zmieniło się prawie wszystko, poza jednym. Lewandowski wciąż strzela gole w reprezentacji i nadal potrafi zaskoczyć. "W ogóle nie było po tobie widać tremy debiutanta, osiem minut i bramka. Jak ty to robisz?" – zapytał go czternaście lat temu po meczu Jacek Kurowski. Piłkarz odpowiedział krótko: tak wyszło. I jak widać, wciąż wychodzi.
Debiut i pierwszy gol "Lewego" w kadrze. Tak strzelał San Marino w 2008 roku!
Debiut i pierwszy gol "Lewego" w kadrze. Tak strzelał San Marino w 2008 roku!