Polska pokonała Ukrainę w 1/8 finału koszykarskich mistrzostw Europy. Mało kto przed startem turnieju stawiał, że biało-czerwoni wyjdą z grupy, a ci osiągnęli najlepszy wynik od 25 lat! – Nie wiem co powiedzieć. Każdy spisywał nas na porażkę od samego początku. Nie słuchaliśmy tych, którzy w nas nie wierzą i daliśmy radę. To niesamowite uczucie – powiedział wyraźnie wzruszony Aleksander Balcerowski. Teraz Polaków czeka mecz ze Słowenią.
Aleksander Balcerowski w 1/8 mistrzostw Europy zdobył 14 punktów i walnie przyczynił się do historycznego awansu Polaków do ćwierćfinału czempionatu. Na takie osiągnięcie polski basket czekał pół wieku! – Nie mam głosu, nie mam słów. To niesamowite uczucie, bo wszyscy spisywali nas na porażkę. Nie słuchaliśmy tych, co w nas nie wierzą i daliśmy radę. Jestem niesamowicie dumny z tego, co osiągnęliśmy. Przeciwko wszystkim niedowiarkom i złym słowom jesteśmy tam, gdzie być powinniśmy – cieszył się środkowy.
Pomimo ogarniającego wzruszenia Balcerowski pokusił się o podsumowanie spotkania. – Nie był to łatwy mecz. Wiedzieliśmy, że czeka nas fizyczna wojna. Mieliśmy sporo szczęścia, udało nam się "wyprzedzić tablicę", wypracować przewagę punktową i ją utrzymać. Jest to podobne uczucie jak na mistrzostwach świata, gdzie wszyscy widzieliście nasze emocje – odparł.
Polaków w środę czeka starcie ze zdecydowanie faworyzowaną Słowenią. Choć naszym zawodnikom mało kto daje szansę, ci pokazują, że z pozycji czarnego konia mogą zaatakować. – Bardzo dobrze się rozumiemy, bardzo dobrze gramy, świetnie się to ogląda. Było troszkę trudniejszych momentów w tym turnieju, były wzloty i upadki, ale dokonaliśmy niemożliwego – szczerze przyznał Balcerowski. Teraz pora na kolejny siedmiomilowy krok. Do półfinału.