Przejdź do pełnej wersji artykułu

PKO BP Ekstraklasa. Tylko remis Lecha. Karny i czerwona kartka w ostatniej minucie

Damian Dąbrowski i Michał Skóraś w meczu Pogoni Szczecin z Lechem Poznań (fot. PAP/Marcin Bielecki) Damian Dąbrowski i Michał Skóraś w meczu Pogoni Szczecin z Lechem Poznań (fot. PAP/Marcin Bielecki)

W meczu 9. kolejki PKO BP Ekstraklasy Pogoń Szczecin zremisowała na własnym stadionie 2:2 z Lechem Poznań. Portowcy doprowadzili do wyrównania w 97. minucie meczu po rzucie karnym wykorzystanym przez Kamila Drygasa.

JEDNA SYTUACJA ZMIENI EKSTRAKLASĘ? "WZÓR I PRZESTROGA"

Czytaj też:

Jeronimo Cacciabue (L) i Chuca (P) oraz Jakub Łukowski (Ś) (fot. PAP/Sebastian Borowski)

PKO Ekstraklasa. Miedź Legnica – Korona Kielce 2:2. Emocje w meczu beniaminków

Lepiej niedzielne spotkanie rozpoczęli poznaniacy. Już w trzeciej minucie Michał Skóraś podał na lewą stronę do Barry'ego Douglasa, który z pierwszej piłki dośrodkował do Mikaela Ishaka. Szwed dwukrotnie próbował strzelić na bramkę, ale w obu przypadkach zrobił to nieskutecznie. Za pierwszym razem piłka wróciła do niego po odbiciu od obrońcy, a przy drugiej próbie uderzył nieczysto i w efekcie niecelnie. Popularne przysłowie, wedle którego niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, po raz kolejny znalazło swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości.

W 8. minucie spotkania Pontus Almqvist łatwo ograł w prawym sektorze boiska Douglasa i dośrodkował do Mateusza Łęgowskiego. Ten od razu strzelił, a interweniujący Filip Bednarek odbił piłkę do boku. Błyskawicznie dopadł do niej Sebastian Kowalczyk, który strzelił niemal do pustej bramki. Portowcy nie cieszyli się długo prowadzeniem. W 20. minucie geniuszem błysnął Afonso Sousa, który zgrał do Jesper Karlstroema. Szwed minął bramkarza i dośrodkował spod linii końcowej. Obrońca Pogoni nie potrafili wybić piłki, co wykorzystał Ishak, który z niewielkiej odległości strzelił mocno pod poprzeczkę.

Obie drużyny nie zadowalały się remisem. Atakowały, dlatego kibice mogli cieszyć się atrakcyjnym widowiskiem. Najlepszą sytuację w pierwszej części gry zmarnował Douglas. Joel Pereira dośrodkował z prawej flanki, Mateusz Szymczak zbiegł do środka, absorbując uwagę obrońców, przez co Douglas był kompletnie niepilnowany. Próbował uderzyć głową po koźle, ale piłka poszybowała wysoko nad poprzeczką. Tuż przed przerwą Dante Stipica został postraszony przez Antonio Milicia, który huknął z dystansu, ale tym razem minimalnie nad bramką.

Drugą połowę mistrz Polski rozpoczął od mocnego uderzenia. W 48. minucie Kalstroem podał na skrzydło do Ishaka, który wyczekał wbiegającego Michała Skórasia, podał, a skrzydłowy z ogromnym spokojem umieścił piłkę w siatce strzałem tuż przy lewym słupku. Po stracie drugiego gola gospodarze byli wyraźnie sfrustrowani, czego efektem były żółte kartki dla Sebastiana Kowalczyka oraz Konstantinosa Triantafyllopoulosa.

Lech przeważał i mógł nawet podwyższyć prowadzenie. W 56. minucie Ishak uderzył głową, ale tym razem kapitalnie w bramce spisał się Stipica. Drużyna Johna van den Broma była bardzo dobrze zorganizowana, agresywna, nie zostawiała Portowcom miejsca. Ci próbowali, ale mieli ogromne problemy z przedostaniem się przez zasieki obronne rywali.

Ich najlepsza sytuacja to rzut wolny z 80. minuty meczu, gdy po dośrodkowaniu głową uderzył Triantafyllopoulos. Piłka przeleciała jednak obok prawego słupka. Wydawało się, że Lech dowiezie do końca jednobramkowe prowadzenie, ale w samej końcówce Pogoń wykorzystała swoją szansę. Bartkowski został staranowany w polu karnym Lecha przez Barry'ego Douglasa. Sędzia po analizie VAR podyktował rzut karny, który wykorzystał Kamil Drygas, a oprócz tego ukarał Szkota czerwoną kartką za dwa żółte kartoniki. Mecz zakończył się zatem remisem 2:2.


Oznacza on, że mistrz Polski ma jedenaście punktów i zajmuje dziesiąte miejsce w tabeli. W następnej kolejce zmierzy się z Wartą Poznań. Z kolei Pogoń z siedemnastoma oczkami jest wiceliderem PKO BP Ekstraklasy. Za tydzień zagra na wyjeździe z Cracovią.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także