{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
PKO BP Ekstraklasa. Legia brutalnie rozbita w Częstochowie. Raków nie miał litości

W drugim niedzielnym meczu 9. kolejki PKO BP Ekstraklasy Raków Częstochowa wygrał z Legią Warszawa 4:0. Fenomenalne wejście zaliczył Bartosz Nowak, który zaczął mecz na ławce rezerwowych, a skończył z dwoma strzelonymi golami.
Rzut karny i czerwona kartka w ostatniej minucie. Zawód Lecha
W pierwszych minutach inicjatywa była po stronie Legii, która spokojnie konstruowała akcje w ataku pozycyjnym i szukała swojej szansy. W 8. minucie w środkowej strefie boiska piłkę przejął Ernest Muci i strzelił z dystansu, ale piłka przeleciała tuż obok lewego słupka. Raków odpowiedział cztery minuty później, gdy piłkę z rzutu wolnego dośrodkował Ivi Lopez. W dobrej sytuacji strzeleckiej Zoran Arsenić uderzył jednak wprost w Kacpra Tobiasza, który spokojnie złapał piłkę.
Z każdą kolejną minutą mecz był coraz bardziej wyrównany. Raków okazał się jednak bardziej sprytny od gości. W 29. minucie Patryk Kun podał do Iviego Lopeza, który prawie stracił piłkę, wybiegając z pola karnego. W ostatniej chwili Hiszpan wstawił jednak nogę przed Mattiasa Johanssona, który kopnął w nią, a sędzia Szymon Marciniak podyktował rzut wolny. Chwilę później dostał jednak sygnał z wozu VAR, że faul miał miejsce w polu karnym, co oznaczało "jedenastkę". Do piłki podszedł sam poszkodowany, który mocnym strzałem w środek dał Rakowowi prowadzenie.
Mecz nabrał rumieńców. Sześć minut później gospodarze powinni prowadzić już 2:0. Patryk Kun od razu po odbiorze piłki podał prostopadle do Vladislavsa Gutkovskisa. Łotysz w sytuacji sam na sam z Tobiaszem uderzył jednak bardzo źle i bez problemu piłkę odbił bramkarz Wojskowych. Ci odpowiedzieli (prawie) idealnie. Paweł Wszołek przyjął piłkę w prawym sektorze boiska i podał do Carlitosa, który podciął piłkę nad wychodzącym Vladanem Kovaceviciem. W ostatniej chwili przed linią bramkową wybił ją jednak obrońca gospodarzy, Milan Rundić.
Tuż przed przerwą Gutkovskis nie wykorzystał wymarzonej sytuacji do strzelenia gola. Po dograniu z prawej strony pola karnego nie trafił z dwóch metrów do pustej bramki. Po strzale prawą nogą piłką odbiła się od lewej i wyleciała poza boisko. Do przerwy 1:0 dla gospodarzy.
W drugiej połowie Raków nie forsował tempa, ale umiejętnie kontrolował przebieg wydarzeń. Był bardzo dobrze zorganizowany w defensywie, wymuszał na Legii błędy i szukał swoich szans w kontrach. W 56. minucie kapitalną akcję indywidualną przeprowadził Ivi Lopez. Minął kilka zawodników gości, zszedł na lewą nogę i strzelił zza pola karnego, ale Tobiasz odbił piłkę na rzut rożny.
Wojskowi mimo upływającego czasu nie byli w stanie stworzyć sobie dogodnej okazji do wyrównania. Trener Kosta Runjajić reagował, wpuszczając na boisko Blaża Kramera, Maciej Rosołka czy Patryka Sokołowskiego. Na jego nieszczęście ostatni z wymienionych popełnił fatalny błąd, który skutkował stratą drugiego gola.
W 80. minucie Sokołowski próbował przyjąć piłkę przed własnym polem karnym, ale ostatecznie jej nie opanował, co wykorzystał Stratos Svarnas. Grek przejął, zagrał prostopadle do Bartosza Nowaka, a ten ze stoicki spokojem strzelił obok Tobiasza. Na 3:0 w 90. minucie podwyższył Fabian Piasecki, który po wybiciu Kovacevicia wygrał walkę o piłkę z Rafałem Augustyniakiem, stanął oko w oko z Tobiaszem i mocnym strzałem przy lewym słupku pokonał młodego bramkarza.
Wynik na 4:0 w doliczonym czasie gry ustalił Bartosz Nowak. Klub spod Jasnej Góry dzięki zwycięstwu ma już szesnaście punktów i zajmuje czwarte miejsce w tabeli. Legia z siedemnastoma punktami jest trzecia. W następnej kolejce zagra u siebie z Miedzią Legnica, natomiast Raków w Częstochowie podejmie Radomiaka Radom.