13 wrze 2022 | Tenis / WTA (kobiety)

Iga Świątek po zwycięstwie w US Open. "Przygotowanie głowy jest dla mnie znacznie trudniejsze niż ciała"

Igor Wasilewski

Iga Świątek sięgnęła po kolejny, trzeci już, wielkoszlemowy tytuł w swojej karierze. W finale US Open pokonała Tunezyjkę Ons Jabeur 6:2, 7:6 (5). – Po meczu rozpłakałam się ze szczęścia i poczucia ulgi. Drugi set był wymagający, kto wie co stałoby się w trzecim. Nie byłam przekonana, że będę w stanie grać tak dobry tenis – relacjonowała w wywiadzie z Anitą Werner w "Faktach po faktach".

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Brak współpracy organizatorów WTA Finals i Billie Jean King Cup. Cierpi na tym Iga Świątek

To nie koniec sezonu! Gdzie jeszcze zagra Iga Świątek?

Czytaj też

To nie koniec sezonu! Gdzie jeszcze zagra Iga Świątek?

W ostatnich tygodniach Polka pokonywała wiele swoich słabości. Odkąd podczas Wimbledonu zakończyła się jej niesamowita seria zwycięstw z rzędu, notowała lekki spadek formy. Podczas turniejów w USA poprzedzających imprezę wielkoszlemową w Nowym Jorku nie dochodziła do wysokich rund i przegrywała ze znacznie niżej sklasyfikowanymi rywalkami.

Nawet na kortach Flushing Medows bywała w ogromnych tarapatach. Mimo słabych spotkań, między innymi z Jule Niemeier, sięgnęła po swój kolejny tytuł w turnieju największej rangi. Po ostatniej piłce na twarzy Polki pojawiły się łzy. – Powiedziałabym, że w 50 procentach to były łzy szczęścia i ulgi, że mecz skończył się w dwóch setach, bo nie wiem, co stałoby się w trzecim. Druga partia była wymagająca. Stres był obciążający. Czułam ulgę, bo nie byłam przekonana, że będę w stanie grać tak dobry tenis – opowiadała.

Liderka światowego rankingu zaznaczyła, że wraz z kolejnymi zwycięstwami zmienia się jej podejście do swoich sukcesów. – Dociera już do mnie, czego dokonałam. Cieszę się, że nie jest to połączone z taką niepewnością, co się wydarzy. Po pierwszym zwycięstwie wielkoszlemowym nie do końca potrafiłam się cieszyć, teraz już się tego nauczyłam. Tym razem wiedziałam, czego się spodziewać i potrafiłam się tym radować – mówiła.

Świątek jest absolutną dominatorką sezonu 2022. Od drugiej w zestawieniu WTA Tunezyjki ma ponad dwa razy więcej punktów. – Mam więcej pewności. I nie tylko po tym zwycięstwie w Nowym Jorku. Pracowałam nad nią od dłuższego czasu. Sukcesy z początku roku uwierzyłam, że mogę być regularna, wychodzić na mecze i budować presję. Tego nie czułam w ubiegłym sezonie. Mam też wiarę, że sky is the limit.

Zawodniczka od dawna nie ukrywa jak wielkie znaczenie dla jej gry ma przygotowanie mentalne. – Wszystko jest możliwe, jeśli skoncentrujemy się na odpowiednich kwestiach. W tym roku mam więcej narzędzi, żeby przygotować się mentalnie. Na pewno jest to spowodowane tym, że od dłuższego czasu współpracuje z Darią Abramowicz. Z drugiej strony po prostu dorastam i jako człowiek mam więcej zasobów niż wcześniej. Przygotowanie głowy jest trudniejsze, bo tata przekazał mi dobre geny, jeśli chodzi o fizyczność – mówiła.

- Bardzo chciałabym wnieść do tenisa to, że więcej tenisistów będzie pracowało nad strefą mentalną. Chciałabym, żeby więcej osób miało balans między tym, co robimy na korcie, a co poza nim. Chciałabym być przykładem w tym temacie i też sama dobrze poprowadzić ten proces. Nie zrobiłabym tego bez zespołu i bez mądrzejszych ode mnie ludzie, którzy wiedzą, kiedy powiedzieć stop – kontynuowała.

Jakie marzenia ma Iga Świątek? – Za każdym razem po tak dużym sukcesie myślę sobie, że następny turniej będę mogła zagrać bez presji. Mam nadzieję, że będę mieć więcej dystansu, który sprawi, że będę mieć energię na przyszłe lata – zakończyła. Na razie przed nią jednak zasłużony odpoczynek i ostatnie akordy wyśmienitego i historycznego dla polskiego tenisa sezonu 2022.