Jeden z faworytów EuroBasketu wrócił z dalekiej podróży. Po pierwszej połowie ćwierćfinału Hiszpanie przegrywali dziewięcioma punktami, ale w drugiej nie pozostawili złudzeń Finom. Wygrali 100:90 i awansowali do półfinału. Bohaterem spotkania byli rezerwowi, którzy rzucili aż 51 punktów. Zachwycił 37-letni Rudy Fernandez, który nie tylko świetnie rzucał z dystansu, ale i był niezwykle pomocny w defensywie.
W pierwszym ćwierćfinale EuroBasketu europejska potęga mierzyła się z "czarnym koniem". Hiszpania w XXI wieku na mistrzostwach Europy zawsze meldowała się co najmniej w półfinale. Tylko raz nie zdobyła medalu w 2005 roku, a aż trzykrotnie sięgała po złoto (2009, 2011, 2015). La Roja wygrali grupę A, ale w 1/8 finału dopiero po dogrywce pokonali Litwę. W kolejnej rundzie mierzyli się z pozytywnym zaskoczeniem turnieju, Finlandią, która wcześniej wyeliminowała Chorwację po kosmicznym spotkaniu ze strony Lauriego Markkanena, który rzucił aż 43 punkty.
Po trzech minutach Hiszpanie wyszli na prowadzenie 8-2. Był to jednak złego miły początek. Finowie rozpoczęli napór, którego przeciwnicy nie byli w stanie zatrzymać. Najszybsza ofensywa turnieju szybko wyprowadzała akcje, wiele z nich po kontrach i była piekielnie skuteczna za trzy punkty. W pierwszej połowie Finlandia oddała aż 10 "trójek". W porównaniu do meczu z Chorwacją, to nie gwiazda Markkanena świeciła najjaśniej, a wszystkich pozostałych graczy. Finowie zagrali koncertowo w pierwszej kwarcie, czego dowodem jest niesamowity rzut z połowy parkietu Mikaela Jantunena.
SHOW ME THE MONEEEEEEY! ��@mikaeljantunen with the half-court #TissotBuzzerBeater! ��#EuroBasket x #BringTheNoise pic.twitter.com/eAF32Vayyh
— #EuroBasket 2022 (@EuroBasket) September 13, 2022
Year 18 of clutch Rudy Fernandez threes#EuroBasket x #BringTheNoise
— #EuroBasket 2022 (@EuroBasket) September 13, 2022
�� https://t.co/XA74VljBO4 pic.twitter.com/fz1x7JbbDg