Szykują się zmiany w PGE Ekstralidze. Te w dużym stopniu dotyczą zawodników do lat 24 i zaliczania ich do grona Polaków. Zmieni się też rynek transferowy.
Przez kilka tygodni polski żużel żył sprawą ewentualnego transferu Bartosza Zmarzlika. I nawet kiedy dwukrotny mistrz świata potwierdził, że odchodzi ze Stali Gorzów, to nie mógł poinformować, gdzie przechodzi. Niezależnie od tego, że otwarcie mówiło się o Motorze Lublin. To efekt zapisu w regulaminie, który na transfery pozwala tylko w okienku transferowym.
Teraz ma się to zmienić. Według nowych zasadach (a te zaczną obowiązywać od sezonu 2022/23), już od 15 czerwca kluby będą mogły podpisywać z zawodnikami prekontrarkty. To da im szansę, by już wcześniej "zaklepać" żużlowca. Prekontrakt zobliguje do podpisania właściwego kontraktu z byłym lub nowym pracodawcą w okienku transferowym, które tak jak obecnie potrwa dwa tygodnie (od 1 do 14 listopada).
To nie koniec zmian. Te dotyczą także samych rozgrywek, a konkretnie zaliczania zawodników do lat 24 lat do limitu polskich zawodników. Każdy zespół na pozycjach 1-5 (lub 9-13 w przypadku gości) musi mieć minimum dwóch Polaków. Jeśli zatem jednym z dwóch okaże się żużlowiec U24, rezerwowy do lat 23 będzie mógł go zastąpić tylko, jeśli także jest Polakiem.
Przepis zadziała również w drugą stronę. Jeśli w zespole znajdzie się trzech Polaków, w tym jeden do lat 24, to będzie mógł go zastąpić obcokrajowiec U23. Zakładając, że zespół sięgnie po obcokrajowca U24 (jak obecnie Dan Bewley w Betard Sparcie Wrocław, ale na pozycjach 1-5 lub 9-13 będzie miał dwóch Polaków, może zdecydować się na zagranicznego żużlowca do lat 23.