W sobotę w Pałacu Cesarskim pod Johannesburgiem Mariusz Wach (36-8, 19 KO) skrzyżuje rękawice z Kevinem Lereną (27-1, 14 KO). "Wiking" w rozmowie z TVP Sport zdradził, że na miejscu w RPA nie wszystko przebiega po myśli polskiej ekipy. Walka Wach – Lerena w sobotę od godziny 20:00 w TVP Sport, na stronie TVPSPORT.PL oraz w aplikacji mobilnej.
Mateusz Fudala, TVPSPORT.PL: – Jakie warunki zastaliście na miejscu w RPA? Godzina w Johannesburgu jest ta sama, co w Warszawie, ale domyślam się, że wilgotność zupełnie inna.
Mariusz Wach, pięściarz wagi ciężkiej: – Tak jest, dlatego przyjechaliśmy tutaj 2 tygodnie przed walką, by jak najlepiej się zaaklimatyzować. Ta wilgotność początkowo dawała się we znaki, ale teraz jest już wszystko ok. Atmosfera w naszym zespole jest bardzo dobra i nie możemy doczekać się soboty.
– Walka odbędzie się w Pałacu Cesarskim w Kempton Park nieopodal Johannesburga. Budynek robi wrażenie?
– To duży kompleks kasynowo-hotelowy i mieszkamy w tym budynku, gdzie odbędzie się gala. Codziennie przechodzę obok miejsca, gdzie będziemy się bić. Kasyno jak kasyno.
– Długo analizowaliście ze sztabem twoją ostatnią walkę z Arslanbekiem Machmudowem?
– Tak, nawet ostatnio o niej rozmawialiśmy, gdy jeden z kibiców napisał komentarz, że po takich walkach niejeden zawodnik kończy na wózku, albo zostaje warzywkiem. Dostałem w tej walce kilkanaście ciosów w tył głowy i dlatego przegrałem. Takie ciosy w ogóle nie powinny paść! Z przodu nie byłem nawet draśnięty.
– Jakie wnioski wyciągnęliście z tej walki?
– Przede wszystkim, pracowaliśmy nad tym, bym się tak nie pochylał w ringu. Z Machmudowem za dużo się pochylałem do przodu, a on w ferworze walki trafiał mnie w tył głowy. Teraz nie mogę dać Lerenie szansy, by mógł zadać taki cios. Za mną twarde sparingi, w których padały naprawdę mocne ciosy i wyszedłem z nich bez szwanku. Mogę oczywiście opowiadać niestworzone historie, w jakiej to nie jestem formie i jakie nowinki wprowadziliśmy do treningów, ale tak nie jest. Jedziemy starym schematem, na sparingach czułem się bardzo dobrze, dlatego jestem dobrej myśli. Jestem dobrze przygotowany, zmotywowany, wyjdę do ringu, by pokazać się z jak najlepszej strony.
– Miałeś okazję spotkać się ze swoim przeciwnikiem na konferencji prasowej oraz w jednym z telewizyjnych programów. Jakie spostrzeżenia?
– Kevin jest oczywiście niższy ode mnie, ale widać, że jest naprawdę dobrze zbudowanym i silnym facetem. Widać, że odkąd przeszedł do wagi ciężkiej to nie próżnował i ostro zasuwał na siłowni. On i jego promotor otwarcie mówią, że chcą zmieść wagę ciężką i udowodnić, że nie tylko wielkie chłopy mogą zostać mistrzami. Na pewno będę musiał uważać na niego w każdej sekundzie tego pojedynku.
– Czujesz się lekceważony? Lerena otwarcie mówi o nokaucie, jego promotor już snuje plany walki z Anthonym Joshuą.
– Wy tego nie widzicie, jak to wygląda. Zapewniano nas, że będziemy mieli salę i sparingi, a odbyło się pół sparingu. Przyjechaliśmy na teren przeciwnika i o wszystko musimy tu walczyć. Pytać się, jeździć. Ale spokojnie, dajemy radę. Na pewno nam nie pomagają, ale to tylko działa na moją korzyść. Muszę zachować spokojną głowę i nie dać się wyprowadzić z równowagi. Wiem, że oni już myślą o kolejnych pojedynkach, o walce z Joshuą. Myślę, że to bardziej jego promotor nakręca to wszystko. Dla mnie to może nawet lepiej, jak mnie lekceważą.
– Dobrze zrozumiałem, że nie masz dostępu do sali treningowej i sparingpartnerów?
– Nie chcę się rozczulać, ale organizatorzy na pewno nie pomagają. Jeśli chodzi o samą salę, warunki w hotelu, czy jedzenie, to wszystko jest na najwyższym poziomie. Ale w pierwszym tygodniu pobytu tutaj mieliśmy mieć sparingi, a było pół sparingu... Miało to wyglądać inaczej. Ale nie ma co tutaj gdybać, co cię nie zabije, to cię wzmocni. Nie jest tak, jak powinno być, ale może więcej powiem po walce.
– Będziesz mógł odpłacić się w ringu, wygrywając z lokalnym bohaterem i tym samym, psując święto miejscowym.
– Kreują Lerenę na przyszłego mistrza świata, ale ja jestem dobrze przygotowany fizycznie i psychicznie i uwielbiam walki na wyjazdach. Myślę, że to na nim jest większa presja. Ja nie mam nic do stracenia, po prostu wyjdę z wolą wygrania tego pojedynku. Chcę zaprezentować się z jak najlepszej strony.