Najważniejszy jest dla mnie medal olimpijski. Brakuje go temu krajowi, brakuje go i mnie. Dam z siebie wszystko, by świętować w Paryżu – w TVPSPORT.PL zapewnia Wilfredo Leon, przyjmujący reprezentacji Polski siatkarzy, którego uraz skreślił z listy powołanych na mistrzostwa świata siatkarzy.
Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Jak zdrowie?
Wilfredo Leon: – Czuję się bardzo dobrze. Wracam powoli do formy. Zarówno trener od przygotowania fizycznego, jak i trener Andrea Anastasi, powiedzieli, że nie ma pośpiechu, żebym spokojnie dochodził do siebie i dbał o dyspozycję. Robię już wszystko, choć nadal liczymy, ile skoków wykonuję.
– Skoki są na sto procent?
– Jeśli chodzi o wysokość, myślę, że brakuje mi jeszcze trochę do normalnego pułapu – z dziesięć centymetrów, ale nie jest to jakaś ogromna różnica. Jestem już w stanie wykonywać ataki nad statycznym blokiem. Co do siłowni, idę zgodnie z wytycznymi planu treningowego, podnoszę tyle, ile powinienem na tym etapie.
– Ile podnosisz?
– 140 kg, ale w głębokim przysiadzie. To na razie mój nowy rekord.
– Brałeś udział w meczach kontrolnych...
– Kiedy przyjechałem do Perugii, od razu robiłem normalne treningi. Czasami było jednak tak, że jako zespół graliśmy cztery sety, a ja mogłem wystąpić w dwóch i pół, trzech – w zależności od tego, ile skoków mogłem wykonać w ten dzień. Kiedy osiągnę limit, zarządzana jest dla mnie przerwa. Podsumowując, gram regularnie, trenuję regularnie i myślę, że drugiego października będę mógł bez problemu przystąpić do rozgrywek w sezonie.
– Lekarz jeszcze zwraca ci na coś uwagę?
– Ja sam uważam, by nie uderzyć kolanem o podłogę. Trenuję bez nakolanników, więc staram się chronić nogi. Trener też mówi, że jeśli czuję się dobrze, to powinienem trenować zgodnie z planem.
– Jak pierwsze wrażenia z pracy z Andreą Anastasim?
– Na razie nie trenowaliśmy w pełnym składzie. Ćwiczymy w osiem, dziewięć osób, więc jest trudno. To, co możemy robić, to robimy. Trener zaznacza, że mamy być cały czas skoncentrowani i gotowi na zmiany. Chce, by drużyna była przygotowana na najważniejsze momenty sezonu, czyli każdy finał i półfinał. Chce, byśmy grali do końca. To jego cel. Jest też bardzo wyczulony na zdrowie zawodników. Jeśli tylko ktoś poczuje ból, od razu kieruje go do fizjoterapeuty. Widać, że nie pozwoli na grę zawodnikom, którzy mają problemy zdrowotne.
– Andrea Anastasi wydaje się być pod względem charakteru odmiennym trenerem niż Nikola Grbić, prawda?
– Jeśli chodzi o kwestię funkcjonowania w grupie, to tak. Jest bardziej uśmiechnięty, z każdym chce zamienić kilka słów, pyta, jak gracz się czuje.
– Mieliście już jakąś integrację?
– Był rafting na łodziach. Uczestniczyła drużyna i cały sztab. Było bardzo zabawnie. Prawie każdy skończył w zimnej wodzie (śmiech).
– Przed tobą nowa rola. Do Sir Safety Perugia wprowadzisz kolegę z kadry, Kamila Semeniuka. Rozmawiałeś już z nim o nowym klubie?
– Jeszcze nie. Wysłał mi kilka pytań odnośnie do opcji mieszkaniowych i choćby tego, jaki podpiąć internet. Sam nie chciałem do niego pisać, bo w ostatnim czasie głowę miał zajętą mistrzostwami świata. Teraz będziemy rozmawiać w klubie więcej.
– Oglądałeś mistrzostwa świata?
– Nie każdy mecz, ale co mogłem, to oglądałem.
– Ile było w tobie radości, a ile lekkiej goryczy, gdy oglądałeś reprezentację?
– Radości było wiele w każdym meczu poza finałem, kiedy odrobinę jej zabrakło. Odniosłem wrażenie, że trafiliśmy na idealnego rywala, bo to przeciwnik, którego doskonale znamy. Trener pracował w lidze włoskiej i można się było spodziewać, że świetnie rozpracuje każdego zawodnika z włoskiej kadry. Niestety, Italia była lepsza w kontrataku i grała bez większego stresu. Nie udało się obronić złotego medalu. To mnie trochę zabolało. W przypadku pozostałych meczów chłopaki grały bardzo dobrze, cieszyła mnie ich dobra dyspozycja.
– Miałeś moment, w którym patrzyłeś na ekran w czasie meczu i myślałeś, że zrobiłbyś wszystko, żeby przez niego przejść i pomóc chłopakom?
– Myślę, że każdy zawodnik i trener, który kiedyś grał, zna takie sytuacje. Czasami, będąc poza boiskiem, widzi się sytuacje z innej perspektywy, ponieważ poziom stresu jest mniejszy. Kiedy jest się w środku, wszystko wygląda inaczej. Miałem momenty, kiedy patrzyłem na parkiet i myślałem o rywalu: "Kurczę, wiedziałem, że on to zrobi", ale nic nie zależało ode mnie. Nie było mnie z drużyną, więc nie mogłem podpowiedzieć.
– Twoja sytuacja przed mistrzostwami świata była skomplikowana. Jakie emocje towarzyszyły brakowi powołania?
– Nie powiem, że to było miłe. Byłem trochę wkurzony, ponieważ nie wszystko poukładało się tak, jak na to liczyłem. Nie chcę jednak na ten temat mówić zbyt wiele. Przed mundialem w ogóle zaniechałem wypowiedzi w mediach, bo nie chciałem, żeby uwaga skupiała się na mnie – to był moment reprezentacji Polski, w której mnie nie było.
– Selekcja ponoć nastąpiła trochę wcześniej.
– Wiem, że decyzja w moim temacie zapadła trochę wcześniej, bo miałem mieć ponad tydzień na pokazanie formy, a dostałem dwa dni. Szanuję jednak wybór trenera.
– Wyjaśniliście to sobie z trenerem? Wiem, że doszło do spotkania.
– Tak, mieliśmy spotkanie ze sztabem i prezesem Sebastianem Świderskim. Powiedziałem wszystko, co miałem w środku. Moja główna sugestia była taka, że trzeba uważać na to, jak traktuje się reprezentantów powracających po kontuzjach. Zainteresowanie i troska ze strony sztabu mogłyby być większe – i nie mówię tu tylko o swoim przypadku. W mojej kwestii najbardziej przykro mi z powodu tak dużego zamieszania i dezinformacji. Mimo wszystko, mam szacunek do trenera i pozostałych. Myślę też, że podczas spotkania wszyscy się zrozumieliśmy. Najważniejsze jest to, że moje serce dalej żyje dla kadry, i że mogłem być szczery. Nie mam w sobie złości.
– Zaczynasz odliczanie do kolejnego sezonu reprezentacyjnego?
– Zaczynam sezon klubowy. Mamy bardzo silną drużynę, w której rywalizacja będzie olbrzymia. Każdy może grać w podstawowej szóstce, więc nie będzie łatwo wywalczyć w niej miejsca. Myślę, że to pozytywnie wpłynie na każdego zawodnika. Co do kadry, muszę czekać i liczyć na to, że będę miał dobry sezon, który poskutkuje powołaniem.
– To ostatnie zdanie samo w sobie dużo mówi.
– Najważniejszy jest dla mnie medal olimpijski. Brakuje go temu krajowi, brakuje go i mnie. Dam z siebie wszystko, by świętować w Paryżu.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.